Felieton Ewy Buk: Wakacje, Wiedeń, a trójpodział władzy

2017-07-29 17:00:00(ost. akt: 2017-07-28 14:11:17)
Wiedeń

Wiedeń

Autor zdjęcia: pixabay.com

Każdy, kto jest związany ze szkołą wszystko jedno w jakim charakterze marzy o wakacjach. Ja oczywiście także. Już chwilę po rozpoczęciu kolejnego roku szkolnego zaczynam planować, co będę robić podczas następnych wakacji.
W moich planach nic mnie nie ogranicza, marzę sobie o różnych mniej lub bardziej odległych miejscach. Wiem doskonale, że jedynym ograniczeniem moich planów jestem ja sama, albo brak potrzebnej na ich realizację gotówki. Dlatego planowanie jest takie przyjemne. Dzięki Internetowi mogę kupić bilet na samolot, zarezerwować hotel i jeszcze tego samego dnia znaleźć się w odległym zakątku Europy. Kierując się dokładnie tą zasadą postanowiłam odwiedzić Wiedeń, niedawno bowiem dowiedziałam się, że do Wiednia kursuje bezpośredni pociąg z Iławy. Wiosną więc zarezerwowałam hotel, kupiłam bilety, by zaraz po zakończeniu roku szkolnego podziwiać stolicę dawnej monarchii Habsburgów.
Niezwykłe miasto, nowoczesne i konserwatywne zarazem jest namacalnym zapisem dziejów, obok reliktów wielonarodowościowej monarchii, zbiorów muzealnych zobaczymy tam między innymi pomnik żołnierza radzieckiego.
Pomnika tego nie postawili oczywiście wiedeńczycy, a zwycięska armia czerwona okupująca miasto. Stoi tam do dziś przypominając tamten czas. Historia bowiem ma nas uczyć jak czerpiąc z doświadczeń minionych pokoleń budować, a nie burzyć. Jakże wzruszająco było patrzeć na napisy głoszące solidarność, równość, braterstwo, wolność, poszanowanie praw jednostki oraz trójpodziału władzy umieszczone na nowoczesnych pawilonach stojących obok majestatycznej siedziby monarchów absolutnych. Wystarczy zmienić kierunek spaceru by stanąć obok siedziby urzędu kanclerskiego, która mieści się w ogromnej starej kamienicy na skrzyżowaniu dwu uliczek. Nic jej nie wyróżnia spośród wielu podobnych poza austriacką flagą i tabliczką z napisem „Urząd kanclerski”. Nie ma barierek, straży, ani policji.
Poznając miasto zastanawiałam się, czym różnią się od nas Austriacy. Dlaczego potrafią szanować historię, dlaczego panuje tam taki ład, ile jeszcze my w Polsce musimy się nauczyć, by wakacje były wakacjami, marzenia dotyczyły jedynie spraw prywatnych.
I choć wszystkim mogę polecić spędzenie kilku dni we Wiedniu na wędrówkach po mieście, takie oto refleksje nasunęły mi się już w czasie podróży. Od czasu bowiem, gdy w ramach Unii Europejskiej nie ma granic podróżowałam po raz pierwszy pociągiem. Patrząc na przesuwające się za oknem krajobrazy nie da się stwierdzić, gdzie przebiega granica, uświadamia to dopiero obcojęzyczna nazwa kolejnej stacji kolejowej. To bardzo przyjemne uczucie, szczególnie, gdy wspomnę kilka odbytych podróży w latach 80-tych ubiegłego wieku. Niesympatyczne twarze celników i wopistów widzących w każdym podróżnym przestępcę i wroga ustroju. Jeszcze miesiąc wakacji, a potem zacznie się rok szkolny i zechcę marzyć o kolejnej podróży po Europie, czuć się wolna w moich wyborach.

Ewa Buk

Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. urlopowicz #2297958 | 83.6.*.* 30 lip 2017 12:55

    Masz całkowitą rację. Widziałem na granicy słowacko - węgierskie, nie zburzone jeszcze, przejścia graniczne. To kazamaty. Wskazują, do czego , jako państwo nie powinniśmy nigdy dążyć. Zgadzam sie również z opisem Wiednia. Przemiłe miasto

    odpowiedz na ten komentarz