W piątek w "Reporterze": Jak program "Mam talent" wpłynął na karierę artystów z naszego regionu?

Iluzjonista Łukasz Ogonowski z Olsztyna od zawsze chciał być jak David Copperfield.

— I od niego właśnie zaczęła się moja pasja — opowiada Łukasz. — Byłem zafascynowany jego umiejętnościami, każdy występ w telewizji oglądałem z zaciekawieniem. Wow! Jak on to robi?
Kiedy czarodziej przecinał kobietę na pół, Łukasz myślał, że robi to naprawdę. Miał wtedy osiem lat i wszystko wyglądało tak przekonująco... Wtedy złapałem bakcyla, ale jeszcze nie odważył się, żeby trenować.
— Dopiero gdy miałem piętnaście lat, zobaczyłem taki pokaz na żywo w Olsztynie — wspomina iluzjonista. — Swoje sztuczki pokazywał Tadeusz Szalach, który prowadził też zajęcia w Domu Kultury "Akant" na Jarotach. Zapisałem się, bardzo mi się spodobał ten świat magii i tak po jedenastu latach iluzja stała się moją pasją i pracą zarazem. Dziś prowadzę nawet zajęcia dla dzieci w tym samym miejscu!

Łukasz wystąpił w 2014 roku w „Mam talent”. Program niewiele mu dał. Najwięcej wypracował sam, a udział w programie traktuje jako przygodę.

— W programie wystąpiłem z moją narzeczoną Małgorzatą Kowalik, która do dziś jest moją asystentką — opowiada Łukasz. — Niestety „Mam talent” od zaplecza wygląda zupełnie inaczej niż jak widzimy to w odbiornikach. Nie mogę o tym mówić, więc nie będę rozwijał tematu. Sam program nic mi nie dał. Może dzięki niemu byłem bardziej zmotywowany do pracy. Klientów nowych nie zyskałem, również żadnego nie straciłem.