Olsztynianka rozbiła... olsztynianki

2016-11-07 08:00:00(ost. akt: 2016-11-07 08:07:32)
Zdjęcie jest illustracją do treści

Zdjęcie jest illustracją do treści

Autor zdjęcia: Fot. Bartosz Cudnoch

KKS Olsztyn poniósł pierwszą w tym sezonie porażkę u siebie. Tym boleśniejszą, że najbardziej przyczyniła się do niej jego niedawna zawodniczka i wychowanka — Alicja Minczewska.
KKS Olsztyn — Lider Pruszków 52:69 (16:21, 11:13, 10:9, 15:26)
KKS: Markiewicz 22, Wichłacz 9 (1x3), Zajączkowska 9, Burandt 4, N. Żukowska 4 oraz Kalinowska 2, Mońko 2, Bałdyga, Czaplińska, K. Żukowska, Olęcka.


Z
anim jednak rozpoczęło się spotkanie, prezes i trener KKS w jednej osobie Tomasz Sztąberski wraz z kapitanem drużyny Joanną Markiewicz wręczyli okazały bukiet kwiatów i upominek za wieloletnie reprezentowanie KKS, nowo pozyskanej zawodniczce Lidera Alicji Minczewskiej. 
To właśnie ona zdobyła pierwsze dwa punkty dla swego nowego zespołu i jak się okazało stała się główną sprawczynią porażki swojej niedawnej drużyny zdobywając dla zespołu gości najwięcej punktów (18), w tym 12 z rzutów za 3 oczka. Decydujące znaczenie na wynik spotkania, które toczyło się przy ogłuszającym dopingu kibiców... Lidera, miał przebieg pierwszej kwarty. Wprawdzie w 4 min po trafieniu Markiewicz olsztynianki wyszły na prowadzenie 8:7, ale potem ich rywalki z każdą upływającą minutą zwiększały prowadzenie nie oddając go już do końca. Podopieczne trenera Sztąberskiego próbowały zbliżyć się do rywalek (w 12 min dzielił ich od Lidera tylko 1 pkt — 20:21), ale te nie zamierzały ustąpić. Olsztynianki raziły brakiem skuteczności (33 proc.) oraz zbiórek i niecelnymi rzutami zza linii 6,25 m.


— To był niełatwy dla mnie mecz — stwierdziła Minczewska. — Grałam, w swojej sali, bo tak ją zawsze będę nazywać i przeciwko swym niedawnym koleżankom. Sercem zawsze jestem z KKS, ale cóż reprezentowałam dzisiaj ekipę przyjezdną, więc grałam dla niej — dodała.


Tomasz Sztąberski przyczynę porażki upatrywał w braku skuteczności swych podopiecznych. — W koszykówce trzeba trafiać do kosza, to jest podstawowa sprawa — mówił. — Dziewczyny grały dzisiaj na jakiś emocjach. Na usprawiedliwienie dodam, że Wichłacz całą noc nie spała z powodu dolegliwości żołądkowych, a Burant dopadł silny ból pleców i grała krótko — dodał trener KKS. 


Kolejny mecz KKS zagra na wyjeździe 12.11 z SMS PZKosz Łomianki.




(Foto -KKS ok - Lech Janka, podpis: Koszykarki KKS przed wejściem na parkiet)



Źródło: Gazeta Olsztyńska

Komentarze (2) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. tt #2108511 | 213.73.*.* 8 lis 2016 12:31

    Ogłuszający doping kibiców Pruszkowa niestety też zrobił swoje. Btw.: "grały na jakiCHś emocjach"

    odpowiedz na ten komentarz

  2. OL® #2107744 | 37.248.*.* 7 lis 2016 09:52

    Życie

    Ocena komentarza: poniżej poziomu (-1) odpowiedz na ten komentarz