Brawo Wir! Iławianie zdobyli pięć medali mistrzostw Polski juniorów młodszych i OOM!

2016-08-09 13:00:59(ost. akt: 2016-08-09 13:44:20)
Nasza srebrna czwórka, od lewej: Paweł Pyza/ Krzysztof Górski/ Adrian Jackowski/ Damian Józefowicz.

Nasza srebrna czwórka, od lewej: Paweł Pyza/ Krzysztof Górski/ Adrian Jackowski/ Damian Józefowicz.

Autor zdjęcia: archiwum Wiru Iława

Ciągle jesteśmy pod wrażeniem wczorajszego wyścigu naszego olimpijczyka Miłosza Jankowskiego, a w Iławie być może rosną już jego następcy. Reprezentanci Wiru wywalczyli aż pięć medali na mistrzostwach Polski juniorów młodszych, które były jednocześnie finałami Ogólnopolskiej Olimpiady Młodzieży. Na najwyższym stopniu podium stanęła Aleksandra Demczuk.
Regaty mistrzowskie odbyły się Kruszwicy. W zawodach wystartowało łącznie ponad 500 zawodników z 32 klubów z całego kraju. W tym gronie był biedniutki jak mysz kościelna, ale ambitny i waleczny iławski Wir. To może już teraz podamy, że podopieczni trenerów Grzegorza Stypińskiego i Pawła Pierczyńskiego spisali się na tyle dobrze, że zajęli czwarte miejsce w klasyfikacji klubowej! Nie trzeba dodawać, że iławianie mogą tylko pomarzyć o budżecie jakie posiada większość klubów z miejsc 1-3 oraz od 5 w dół. Na szczęście w sporcie kasa nie zawsze jest gwarantem sukcesu.

Niedziela zaczęła
się obiecująco

— Do Kruszwicy przyjechaliśmy w czwartek. Już wcześniej wiedzieliśmy, że w grupie jadącej na mistrzostwa jest duży potencjał i możemy zdobyć kilka medali — mówi trener Paweł Pierczyński.
Pierwszego dnia wszystkie iławskie osady i jedynki wygrały swoje przedbiegi i awansowały do półfinałów lub od razu do finałów (czwórka i dwójka pojedyncza). Dobry start spowodował, że piątek był dniem wolnym, czyli czasem odpoczynku.


— W sobotę odbyły się półfinały jedynek i osad podwójnych. Ola Demczuk zajęła drugie miejsce, za to Adrian Jackowski i Dawid Rożankiewicz wygrali swój półfinał. Niedziela zaczęła się jeszcze bardziej obiecująco — relacjonuje szkoleniowiec.

Obiecująco, bo Paweł Pyza i Damian Józefowicz zdobyli srebrne medale. A mogło być jeszcze lepiej, gdyby nie pewien fakt. Otóż przy pierwszym starcie, w momencie gdy załogi pokonały już około 750 metrów, zatrzymano wyścig z powodu falstartu. Iławianie wówczas prowadzili. Przy drugiej próbie początek nie był już tak udany, ale nasza dwójka pojedyncza na metę wpłynęła i tak jako druga. To był pierwszy krążek wywalczony tego dnia.

Złota Ola
Następnie o chwałę dla iławskiego klubu wioślarskiego postarali się Adrian Jackowski i Dawid Rożankiewicz, którzy zdobyli brązowe medale. To osiągnięcie duże, gdy weźmiemy pod uwagę fakt, że po pokonaniu 500 metrów nasza dwójka podwójna musiała na chwilę przerwać wyścig, bo do łodzi dostała się woda. Później jednak odpalili na tyle sprawnie, że pościg za pozostałymi załogami zakończyli wpłynięciem na metę jako trzecia osada! To jest dopiero ambicja.

Medale zawisły także na szyjach wioślarzy z najbardziej licznej, czyli 4-osobowej załogi (Paweł Pyza/ Adrian Jackowski/ Damian Józefowicz/ Krzysztof Górski), która zdobyła wicemistrzostwo Polski. — Muszę przyznać, że ta osada jest naszym wioślarskim eksperymentem. W jej odpowiednie ustawienie i trening włożyliśmy dużo pracy i jak widać, przyniosła ona efekty — ocenia Paweł Pierczyński.

Czwarty medal, także srebrny, zdobył na jedynce Dawid Rożankiewicz (zaczął z czwartego miejsca, później dobił do ścisłej czołówki i zajął pewne drugie miejsce).

Na koniec zostawiliśmy sobie naszą mistrzynię Polski. Aleksandra Demczuk rewelacyjnie rozegrała finałowy bieg, przez cały czas przewodziła stawce i na metę wpłynęła jako pierwsza.
— Ola zrobiła świetną robotę, potwierdziła swoje duże możliwości i pewnie zdobyła mistrzostwo przypływając na metę na trzy sekundy przed rywalkami. A trzeba pamiętać, że wcześniej zmagała się z kontuzjami pleców i kolana. Na szczęście udało się ją "postawić na nogi", nasza wioślarka wróciła do zdrowia i sięgnęła po złoto — relacjonuje szkoleniowiec, który podkreśla, że we wszystkich zawodniczkach i zawodnikach Wiru widać dużą wartość sportową. — To bardzo zdolna grupa — podkreśla Pierczyński.
Dość powiedzieć, że wszyscy reprezentanci Wiru na MP i OOM zdobyli medale!

Pożyczony sharan
i przyczepka-samoróbka

— Tuż przy torze regatowym w Kruszwicy jest duży parking. W czwartek, gdy przyjechaliśmy na zawody, widzieliśmy jak z autokarów wypakowują się zawodnicy pozostałych klubów. Piękne, nowiutkie łodzie, sprzęt za mnóstwo pieniędzy. I w tym gronie my, iławianie, którzy przyjechali na mistrzostwa Polski pożyczonym volkswagenem sharanem, za którym jechała stworzona sposobem chałupniczym przyczepka do przewożenia łodzi. Dla mnie akurat zabrakło miejsca w vw i jechałem z innym klubem. Dużo nas dzieli, jeśli chodzi o warunki finansowe — mówi Pierczyński.

Na szczęście jeśli chodzi o możliwości sportowe, to sytuacja wygląda już zupełnie inaczej. — Mały klub z malutkim budżetem sprawił, że największe ośrodki wiedziały, że trzeba na nas uważać. Może nawet trochę się bały, że z nami przegrają. I przeważnie przegrywały, a nas trenerów rozpierała duma, że mamy takę ekipę. Być może po tak udanych startach, jak ten w Kruszwicy oraz wcześniej na mistrzostwach Polski juniorów i nieoficjalnych mistrzostwach młodzików władze miasta oraz ewentualni przyszli sponsorzy spojrzą na nas łaskawszym okiem — ma nadzieję Paweł Pierczyński.

••• Finały MP i OOM to były najważniejsze starty wioślarek i wioślarzy Wiru w tym sezonie. Być może iławianie wybiorą się jeszcze na Długodystansowe Mistrzostwa Polski do Krakowa (wrzesień), planowany jest także wyjazd na eliminacje (październik) i konsultacje (grudzień) kadry narodowej. My już czekamy na przyszłoroczne starty następców Miłosza Jankowskiego. Przypominamy: jutro olimpijczyk z Iławy popłynie wraz z Arturem Mikołajczewskim w półfinale Igrzysk Olimpijskich. Start o 14.10 lub 14.20 naszego czasu.

— Co do Miłosza to muszę powiedzieć, że to nie tylko bardzo dobry sportowiec, ale też po prostu porządny i pomocny facet. Nasi zawodnicy cały czas korzystają z jego cennych uwag i porad, a olimpijczyk zawsze cierpliwie tłumaczy i znajduje czas na rozmowę z adeptami wioślarstwa z jego rodzinnego miasta — mówi Paweł Pierczyński.

zico
m.partyga@gazetaolsztynska.pl