Małymi krokami do dobrego życia w zgodzie ze sobą i naturą
2016-04-07 10:37:31(ost. akt: 2016-04-11 15:18:09)
Co to znaczy być ekologicznym? To pytanie zadaliśmy kobietom związanym ze sferą kultury Olsztyna. Dla każdej z nich żyć w stylu ekologicznym oznacza coś innego. Mówią o życiu blisko natury: wokalistka, malarka, blogerka, aktorka.
Mira Smerek-Bielecka, olsztyńska malarka, od lat segreguje śmieci. Jednak, jak podkreśla, w jej oczach nie jest to nic wyjątkowego.
— To powinno być tak oczywistą czynnością, że nie ma właściwie o czym wspominać — zaznacza. — Niestety, nie mieszkam w domku, tylko w bloku, więc moje możliwości dbania o środowisko mocno się zmniejszają. Ale mam swoje sposoby na to, żeby być ekologiczną — dodaje.
— To powinno być tak oczywistą czynnością, że nie ma właściwie o czym wspominać — zaznacza. — Niestety, nie mieszkam w domku, tylko w bloku, więc moje możliwości dbania o środowisko mocno się zmniejszają. Ale mam swoje sposoby na to, żeby być ekologiczną — dodaje.
Każda wizyta w sklepie pani Mirze zajmuje nieco więcej czasu niż innym klientom. Wszystko dlatego, że... — Dokładnie czytam etykiety produktów, które kupuję — wyjaśnia. — Poza tym większość ubrań mam z bawełny albo lnu. I choć ktoś mógłby powiedzieć, że to mało, to właśnie te małe rzeczy oznaczają dla mnie bycie eko. Bo kiedy każdy z nas dołoży małą cegiełkę takimi zachowaniami, świat będzie o wiele piękniejszy — zaznacza. Pani Mira nie wyrzuca także jedzenia. — To, co zostaje, codziennie rano zanoszę na działki i daję bezdomnym kotom. To, że mogę komuś pomóc, sprawia, że mam potem przyjemny dzień — dodaje.
Z kolei Marta Andrzejczyk, wokalistka i artystka, utylizuje wszystko, co tylko się da.
— Baterie, sprzęty agd i rtv, ubrania — wylicza. — Ubrania oddaję znajomym albo zawożę do domu samotnej matki. Ćwiczę się w niekupowaniu nowych rzeczy. Często jako miejsce zakupów wybieram targi, ciucholandy, sklepy ze starociami. Zresztą zawsze uważałam, że najcenniejsza w starych rzeczach jest ich historia i energia — wyjaśnia.
— Baterie, sprzęty agd i rtv, ubrania — wylicza. — Ubrania oddaję znajomym albo zawożę do domu samotnej matki. Ćwiczę się w niekupowaniu nowych rzeczy. Często jako miejsce zakupów wybieram targi, ciucholandy, sklepy ze starociami. Zresztą zawsze uważałam, że najcenniejsza w starych rzeczach jest ich historia i energia — wyjaśnia.
Marzeniem Marty jest założenie kompostu na balkonie. Na razie hoduje tam pomidory i pietruszkę.
— Z powodu braku czasu nie podejmuję się hodowania innych roślin jadalnych — tłumaczy. — Z tego samego powodu mój mąż odwodzi mnie od stworzenia kompostu. Za to co roku podejmuję próby poszerzenia liczby gatunków roślin na moim balkonie. Od mojej szwagierki nauczyłam się opiekować lawendą, a zbiory wkładam do lnianych woreczków i wieszam w szafie. Nie muszę kupować saszetek zapachowych. Nie stosuję sztucznych nawozów, a szkodniki usuwam miksturami z pokrzywy czy czosnku — wylicza.
Marta ma także już pomysł na ekologiczne rozwiązania, które zastosuje w swoim wymarzonym domku na wsi. — Będzie tam dziki kompostownik, ogródek warzywny, solary słoneczne, może mały wiatraczek, zbiornik na deszczówkę i będziemy mieć w spłuczce toaletowej szarą wodę — mówi.
— Z powodu braku czasu nie podejmuję się hodowania innych roślin jadalnych — tłumaczy. — Z tego samego powodu mój mąż odwodzi mnie od stworzenia kompostu. Za to co roku podejmuję próby poszerzenia liczby gatunków roślin na moim balkonie. Od mojej szwagierki nauczyłam się opiekować lawendą, a zbiory wkładam do lnianych woreczków i wieszam w szafie. Nie muszę kupować saszetek zapachowych. Nie stosuję sztucznych nawozów, a szkodniki usuwam miksturami z pokrzywy czy czosnku — wylicza.
Marta ma także już pomysł na ekologiczne rozwiązania, które zastosuje w swoim wymarzonym domku na wsi. — Będzie tam dziki kompostownik, ogródek warzywny, solary słoneczne, może mały wiatraczek, zbiornik na deszczówkę i będziemy mieć w spłuczce toaletowej szarą wodę — mówi.
Według niej, być ekologicznym to...
— ...szanować i respektować potencjał darów Ziemi i świata, i myśleć nie o sobie, ale o naszych dziedzicach. To oznacza, że trzeba wykrzesać z siebie moc do realizacji i konsekwencję w przestrzeganiu eko-reguł oraz wypracować mechanizmy i przyzwyczajenia postępowania, a przede wszystkim edukować dzieci — twierdzi.
— ...szanować i respektować potencjał darów Ziemi i świata, i myśleć nie o sobie, ale o naszych dziedzicach. To oznacza, że trzeba wykrzesać z siebie moc do realizacji i konsekwencję w przestrzeganiu eko-reguł oraz wypracować mechanizmy i przyzwyczajenia postępowania, a przede wszystkim edukować dzieci — twierdzi.
Urszula Witkowska, blogerka i miłośniczka książek, zachęca do kupowania produktów u dostawców z małych rynków.
— Miód z własnej pasieki, jaja od gospodyni. Czasem lepiej zapłacić za słoiczek miodu ze sprawdzonego źródła o 10 zł więcej, ale czuć jego dobroczynne działanie i wspierać tych, którzy dbają o pszczoły, niż łudzić się, że słodka maź o idealnie złotej barwie za kilka złotych z supermarketu ma jakieś wartości — podpowiada. — Szukając kosmetyków warto sięgnąć po te, które nie były testowane na zwierzętach. To nieprawda, że są dużo droższe — podkreśla.
— Miód z własnej pasieki, jaja od gospodyni. Czasem lepiej zapłacić za słoiczek miodu ze sprawdzonego źródła o 10 zł więcej, ale czuć jego dobroczynne działanie i wspierać tych, którzy dbają o pszczoły, niż łudzić się, że słodka maź o idealnie złotej barwie za kilka złotych z supermarketu ma jakieś wartości — podpowiada. — Szukając kosmetyków warto sięgnąć po te, które nie były testowane na zwierzętach. To nieprawda, że są dużo droższe — podkreśla.
Dla Urszuli bycie eko to seria małych rzeczy, na które uczy się zwracać uwagę.
— Bo wcale nie jest to takie proste — zaznacza. — Począwszy od dokręcania kurków, by woda nie kapała i wyłączanie światła, kiedy nie jest konieczne, przez pomyślenie dwa razy, czy może się komuś coś przyda z rzeczy, których ja z powodu różnych przyczyn już nie potrzebuję, albo co też ciekawego mogę z nimi jeszcze zrobić — dodaje. I przekonuje do tego, żeby... — ...własnym przykładem pokazywać, że jesteśmy częścią wielkiego świata, a nie jego władcami. Bycie eko to kreatywność w codzienności doprawiona uważnością — uważa.
— Bo wcale nie jest to takie proste — zaznacza. — Począwszy od dokręcania kurków, by woda nie kapała i wyłączanie światła, kiedy nie jest konieczne, przez pomyślenie dwa razy, czy może się komuś coś przyda z rzeczy, których ja z powodu różnych przyczyn już nie potrzebuję, albo co też ciekawego mogę z nimi jeszcze zrobić — dodaje. I przekonuje do tego, żeby... — ...własnym przykładem pokazywać, że jesteśmy częścią wielkiego świata, a nie jego władcami. Bycie eko to kreatywność w codzienności doprawiona uważnością — uważa.
Podobną opinię wyraża Elżbieta Grad-Cupriak, aktorka Olsztyńskiego Teatru Lalek.
— Bycie ekologicznym ma wiele znaczeń, od tego najprostszego: czyli segregację i uważność po dbanie o samą siebie — mówi. — To od nas zależy, czy będziemy oddychać czystym powietrzem, czy rzeka, obok której będziemy spacerowali, będzie czysta. Wystarczy segregować śmieci i oszczędzać energię, aby już zrobić wielki krok w stronę lepszego jutra — dodaje. Ważnym elementem bycia eko jest dla niej jedzenie. — Kiedy wiem, co jem, mam świadomość, że nie szkodzę sobie i środowisku — wyjaśnia.
— Bycie ekologicznym ma wiele znaczeń, od tego najprostszego: czyli segregację i uważność po dbanie o samą siebie — mówi. — To od nas zależy, czy będziemy oddychać czystym powietrzem, czy rzeka, obok której będziemy spacerowali, będzie czysta. Wystarczy segregować śmieci i oszczędzać energię, aby już zrobić wielki krok w stronę lepszego jutra — dodaje. Ważnym elementem bycia eko jest dla niej jedzenie. — Kiedy wiem, co jem, mam świadomość, że nie szkodzę sobie i środowisku — wyjaśnia.
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez