Cudzym żyjecie, swego nie znacie

2015-06-05 10:00:00(ost. akt: 2015-06-05 10:29:04)

Autor zdjęcia: archiwum

Wracasz do domu. Do mieszkania. Do miejsca, w którym jadasz i śpisz. I co robisz jako pierwszą czynność? Badania pokazują, że około połowa z nas sięga po pilota i włącza telewizor. Byleby nie było cicho. Byleby choć chwilę pożyć problemami innych.
Dlaczego ludzie oglądają TV? Seriale ? Talent show? Debil show? Wiadomości? Trzydziesty sezon gry o coś, albo radosne perypetie uroczego psychopaty, który morduje tak, że wręcz sami chcielibyśmy być przez niego zamordowani? Odpowiedzi byłoby zapewne tyle, ilu odbiorców. Jednak da się je zebrać w trzy grupy.

„Odmóżdżam się”. To jedna z często padających odpowiedzi odbiorców TV. Ten argument „odmóżdżania” można rozpisać jako potrzebę oderwania myśli od trosk codzienności, potrzebę zrelaksowania się przy taniej rozrywce, czy zaspokojenie potrzeb ludycznych (rozrywkowych). W tym przypadku, z grupą równie rozrywkowych i odmóżdżonych, możemy sobie na drugi dzień omówić najważniejsze osiągnięcia naszych serialowych, czy talentowoszołowych bohaterów. Jest o czym pogadać? Jest. Są tematy? Są! Jesteśmy fajni? A jak…

„Lubię wiedzieć”. Tacy odbiorcy mediów naiwnie myślą, że oglądając wiadomości są na bieżąco ważnych spraw. Wiedzą bowiem, że w Kalifornii spadł śnieg, król Pierdzidupostanu wydał książkę o hodowli perliczki oraz najważniejsze, gdzie w Małopolsce doszło do śmiertelnego wypadku z udziałem pijanego traktorzysty. To zdecydowanie przedział dla osób z zacięciem poznawczym. Z lubością przysłuchuję się czasem rozmowom nieznanych mi osób, które przerzucają się takimi ciekawostkami: - A wiesz, że kangury zjadły lwa w zoo w Nigerii? – pyta pierwsza. – Nie, no coś ty? Poważnie? – odpowiada pełna poznawczego niepokoju druga. – No tak! We wiadomościach mówili.
I temat się kręci. Teraz w dobrym tonie jest, aby osoba druga pochwaliła się znajomością równie niesamowitej ciekawostki. I życie płynie. A raczej kapie, przecieka.

„Polityka, to jest to”. Jest wreszcie trzecia grupa osób, która swoją miłość do telewizji i przekazywanych przez nią wiadomości argumentuje tzw. polityczną smykałką. O, iluż to jest rozsianych po salonach telewizyjnych naszych miast i wsi ekspertów, analityków i doradców politycznych. Ileż to recept na rządzenie, wyjście z impasu, politykę zagraniczną, krajową i gospodarczą przepadło wykrzyczanych jedynie do przysypiającej na kanapie i znużonej żony. Ileż to energii i emocji wytwarzają puszczane z gadającej skrzynki obrazki i puste słowa.
To jednak grupa wysokiego ryzyka. Należący do niej nie rzadko natrafiają bowiem na opór innych pasjonatów telewizyjnych wiadomości z działu polityka. Bo wiadomo. Telewizje są różne. I różnie prezentują te same zjawiska. Jeśli ktoś ma ustawiony na co dzień TVN, nie do końca zrozumie kogoś oglądającego TV TRWAM. I z wzajemnością. No, ale są emocje? Są.

Jedni sięgają po TV, aby emocje wyciszyć, inni by je sobie podnieść. Jedni chcą wiedzieć. Inni pożyć cudzym życiem. Jednak chyba wszyscy powinniśmy zadać sobie czasem pytanie: czy ja wiem, co dzieje się blisko mnie? I to nie na podwórku sąsiada. Ale o czym myśli i z czym zmaga się bliska mi osoba. O czym jest książka, którą czyta moje dziecko. I co we mnie samym? Czy jeszcze tu jestem i myślę, czy może dawno temu porwał mnie jakiś dziki i nic warty nurt…

Radosław Dąbrowski
r.dabrowski@gazetaolsztynska.pl



Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. :-) #1748138 | 178.36.*.* 5 cze 2015 11:51

    Smutna prawda, ale na szczęście i w tv, i w prasie, jest sporo różnych wartościowych „odtrutek”, jak chociażby ten felieton :-).W górę serca :-) !

    Ocena komentarza: warty uwagi (6) odpowiedz na ten komentarz