Koniec niemieckiej potęgi? Motoryzacja na krawędzi upadku

2025-10-11 09:26:54(ost. akt: 2025-10-11 09:40:11)

Autor zdjęcia: Julian Hochgesang on Unsplash

Niemiecki przemysł motoryzacyjny znalazł się w najpoważniejszym kryzysie od dziesięcioleci. Jeszcze niedawno marki takie jak Volkswagen, BMW czy Mercedes-Benz uchodziły za symbol technologicznej potęgi i inżynieryjnej precyzji. Dziś walczą o utrzymanie pozycji na coraz bardziej konkurencyjnym globalnym rynku.
Według najnowszych danych, w pierwszej połowie 2025 roku zyski największych niemieckich producentów samochodów znacząco spadły. Mercedes-Benz zanotował aż 56-procentowy spadek zysków (do 2,7 mld euro), Volkswagen – o jedną trzecią (do 6,7 mld euro), a BMW – o 29 proc. (do 4,02 mld euro).

Problemy finansowe szybko odbiły się na rynku pracy. Od czerwca 2024 do czerwca 2025 roku zatrudnienie w branży motoryzacyjnej zmniejszyło się o 6,7 proc., co oznacza likwidację niemal 52 tys. miejsc pracy. Szczególnie trudna sytuacja dotyczy dostawców części – aż połowa firm zrzeszonych w Niemieckim Stowarzyszeniu Przemysłu Motoryzacyjnego (VDA) ocenia swoją kondycję jako „słabą” lub „bardzo słabą”. Prawie dwie trzecie przedsiębiorstw zapowiada kolejne redukcje etatów, a 80 proc. planuje ograniczenie lub całkowite wstrzymanie inwestycji.

Coraz wyraźniej widać, że niemieckie marki tracą rynek na rzecz chińskich producentów pojazdów elektrycznych, takich jak BYD czy Nio. Oferują oni tańsze i technologicznie zaawansowane samochody, skutecznie zdobywając europejskich klientów.

Na kryzys w branży wpływają także czynniki geopolityczne. Polityka handlowa administracji Donalda Trumpa ograniczyła możliwości eksportu niemieckich aut do USA – jednego z kluczowych rynków zbytu. Z danych Eurostatu wynika, że w pierwszej połowie 2025 roku eksport samochodów z Europy do Chin spadł o 42 proc., a do USA – o 13,6 proc.

Kanclerz Friedrich Merz zapowiedział, że sprzeciwi się planowanemu przez Unię Europejską zakazowi sprzedaży samochodów z silnikami spalinowymi od 2035 roku. – Nie powinniśmy zakazywać, lecz wspierać rozwój technologii – to mój cel – powiedział w rozmowie z telewizją NTV.

Berlin liczy na kompromis, który pozwoli utrzymać sprzedaż hybryd po 2035 roku. Rząd rozważa także nową strategię przemysłową wobec Chin, by ograniczyć zależność od azjatyckich dostawców.

Minister finansów Lars Klingbeil ogłosił przedłużenie ulgi podatkowej na zakup samochodów elektrycznych do końca 2030 roku (pierwotnie miała wygasnąć w 2026 r.). Na zmianie najbardziej skorzystają konsumenci planujący zakup elektryka w najbliższych latach.

Jak donosi „Handelsblatt”, Berlin planuje również powiązać pomoc dla przemysłu motoryzacyjnego ze wsparciem dla krajowego sektora stalowego. Firmy, które zdecydują się korzystać z europejskiej „zielonej stali” – mniej emisyjnej niż chińska – mogą liczyć na złagodzenie wymogów klimatycznych.

Eksperci określają obecną sytuację mianem „polikryzysu” – splotu problemów strukturalnych i rynkowych: spowolnienia sprzedaży aut elektrycznych, rosnącej konkurencji z Chin, wysokich kosztów energii i pracy, ceł w USA oraz niepewności związanej z polityką klimatyczną UE.

Przyszłość niemieckiej motoryzacji – jednego z filarów gospodarki – zależy dziś od tego, czy rząd zdoła opracować skuteczną strategię przemysłową i przywrócić konkurencyjność sektora. Jak podkreśla lokalna prasa, nigdy wcześniej wsparcie państwa nie było tak kluczowe dla przetrwania niemieckiej motoryzacji jak teraz.


Źródło: filarybiznesu.pl