Wakacje na Mazurach na minusie? - Gazeta Olsztyńska

Wakacje na Mazurach na minusie?

2025-09-02 09:30:32(ost. akt: 2025-09-02 09:20:06)
Zdjęcie jest tylko ilustracją do tekstu

Zdjęcie jest tylko ilustracją do tekstu

Autor zdjęcia: Fot. Dron Olsztynek Bartosz Zembrzuski

Mijające wakacje zapiszą się w historii mazurskiej turystyki jako wyjątkowe słabe. Według wstępnych szacunków samorządowców mazurskie miasteczka odwiedziło nawet 40 proc. mniej turystów, niż przed rokiem.
— Słaby, wyjątkowo słaby sezon — powiedział burmistrz Mikołajek Piotr Jakubowski.

Według jego oceny, w tym roku do tego mazurskiego kurortu przyjechało o 40 proc. mniej turystów, niż przed rokiem.

— Nasze tereny są odwiedzane, gdy jest ciepło. Przeważają odwiedziny weekendowe. Przywykliśmy już do tego — mówił Jakubowski.

Zapytany, czy tak znaczny ubytek turystów może zagrozić bankructwem przedsiębiorców powiedział, że „ma nadzieję, że nie”.

— Przetrwać pewnie przetrwają, ale o zarobieniu na tym sezonie mowy nie ma u zdecydowanej większości drobniejszych przedsiębiorców — podkreślił.

W tym roku właściciele małych pensjonatów nie tylko mieli mniej gości, ale i większe koszty prowadzenia lokali. Właścicielka małego hotelu pod Mikołajkami w lipcu uruchamiała centralne ogrzewanie, bo goście narzekali na chłód. Kominki przez całe dnie paliły się w niektórych restauracjach.

Podobnie do burmistrza Mikołajek mijający sezon postrzega burmistrz Olsztynka Robert Waraksa.

— Pogoda absolutnie pokrzyżowała plany, przedsiębiorcy są załamani - przyznał. Waraksa przyznał, że dokładne dane o spadku liczby turystów będą znane, gdy samorząd podsumuje wpływy z opłaty, jaką wnoszą turyści, ale jak podkreślił, nikt nie ma wątpliwości, że pogoda - zwłaszcza zimny i mokry lipiec - odstraszyła turystów — mówił.

Waraksa podkreślił, że sposobem na złą pogodę powinny być atrakcje pod dachem, pozwalające turystom spędzić aktywnie czas, gdy nie mogą pójść na plażę, czy z powodu deszczu popływać kajakami, czy pojeździć rowerami. Tego typu miejsc w regionie brakuje.

Spadek liczby turystów zanotowało też najbardziej popularne miejsce na Mazurach - była kwatera Hitlera „Wilczy Szaniec” w Gierłoży pod Kętrzynem. Jak poinformował PAP nadleśniczy Zenon Piotrowicz ze Srokowa, w tym roku miejsce to odwiedziło 270 tys. osób, to jest o 10 proc. mniej, niż o tej samej porze przed rokiem.

— My upatrujemy przyczyn w spadku liczby turystów nie tylko w pogodzie, bo nas ludzie odwiedzają i w niepogodę, ale w tym, że jest do nas utrudniony dojazd. W tym roku z powodu remontu zamknięta zupełnie jest droga Giżycko-Kętrzyn, więc by dojechać do nas od strony Giżycka turyści muszą nakładać sporo kilometrów. Nie działa też zupełnie kolej — wyliczał nadleśniczy, którego jednostka prowadzi Wilczy Szaniec.

W tym roku do Wilczego Szańca przyjechało znacznie więcej camperów - aż 4652. Z tego 1910 camperów nocowało na parkingach w kwaterze - jest tam pełne zaplecze socjalne - można się wykapać, umyć naczynia, działa restauracja. Z tego powodu Nadleśnictwo Srokowo zamierza zorganizować w Gierłoży pole dla camperów.

— To jest wyraźny trend wzrostowy, będziemy myśleć o organizacji takiego camperowiska. Pewnie będzie nas to kosztowało ok. 600 tys. zł, ale myślimy o tym bardzo poważnie — przyznał Piotrowicz.

Ostatnia sobota wakacji na Mazurach była pochmurna i duszna. Turystów było niewielu.

(PAP) / red.