Ostatnie nawałnice na Warmii i Mazurach załamują rolników. Straty na kilka hektarów
2025-07-21 17:01:16(ost. akt: 2025-07-21 15:01:13)
Tegoroczny sezon upraw nie należy do najłatwiejszych. Rolnicy już musieli mierzyć się z suszami i przymrozkami, a teraz doszły do tego ulewne deszcze.
Tegoroczne anomalie pogodowe załamują rolników i ogrodników, których straty aż trudno policzyć. Przymrozki w maju, susza w czerwcu i nawałnice w lipcu mocno odbijają się na zbiorach owoców i warzyw.
— Na samym początku roku wysoka temperatura sprawiła, że rośliny "wystartowały", po czym przyszły przymrozki, które sprawiły, że kwiaty opadły. Rośliny zaczęły chorować, dlatego, że były przygotowane na kolejny etap sezonu. Teraz, długie i systematyczne opady niszczą uprawy, bo nie każdy wie, ale powodują szereg chorób. Są oczywiście środki ochrony roślin, ale przy takiej sile natury, nie jesteśmy w stanie się obronić — mówi Gazecie Olsztyńskiej Mateusz Haratym, który na co dzień prowadzi Gospodarstwo Ogrodnicze Haratym w Olsztynku.
Takie wahania pogody przyniosą ogromne straty.
— Plonu będzie mniej. Są już miejsca, gdzie tego plonu w ogóle nie ma. Mój znajomy, który uprawia truskawkę, w tym roku stracił jej trzy hektary, bo nie dała sobie rady. Są gospodarstwa, które po tak ogromnych stratach nie będą w stanie się podnieść — dodaje.
Wyższa temperatura na początku roku dała nie tylko pewne wątpliwości, ale również nową nadzieję po trudnym poprzednim sezonie, który także nie należał do najłatwiejszych z uwagi na wichury, które panowały na Warmii i Mazurach. Niestety, jak mówi nam mieszkaniec Olsztynka, ten rok jest jeszcze trudniejszy.
Dni lecą nieubłagalnie i nim się obejrzymy nadejdzie jesień. Odczuwalnie krótsze dni i chłodniejsze noce nie wróżą najlepiej dla roślin. To wszystko wiąże się z większymi kosztami, a co za tym idzie, z podniesieniem cen dla klientów.
— Jeżeli mamy utrzymać produkcję, rodzinę i pracowników to cena musi być wyższa — wyjaśnia Haratym.
Po ogromnych ulewach, która przeszły w środę (16 lipca) nad naszym regionem, Mateusz udostępnił na swoim profilu filmik, w którym wyjaśnia swoim obserwatorom i klientom, jak aktualnie wyglądają jego pola, które po prostu zalała woda. Nie obyło się niestety bez nieprzychylnych komentarzy, które sugerują na przykład, że jest to "karma za torowanie dróg podczas strajków rolników".
— Ten hejt coraz częściej się pojawia, ale cieszę się, że mamy również grono odbiorców i klientów, które wiedzą, jak ciężką pracę wykonujemy. A to grono z roku na rok jest coraz większe. To nie jest tylko Olsztynek, ale również Ostróda i Olsztyn, a nawet Warszawa i Kraków — opowiada Mateusz.
Mateusz Haratym dodał, że klienci z reguły są świadomi trudnego sezonu i tego, że ceny z roku na rok rosną. Wedle wstępnych szacunków rolników, za warzywa i owoce możemy zapłacić nawet 40 proc. więcej niż rok temu.
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez