Wiceszef MSZ o prezydencie: wykonał kawał dobrej roboty

2025-02-26 07:52:53(ost. akt: 2025-02-26 07:54:07)

Autor zdjęcia: KPRP

Prezydent Andrzej Duda wykonał podczas wizyty w Stanach Zjednoczonych kawał dobrej roboty; polska dyplomacja, kierowana przez szefa MSZ Radosława Sikorskiego i prezydent zagrali w jednej drużynie - ocenił wiceszef MSZ Andrzej Szejna.
Szejna zaznaczył we wtorek w Radiu Zet, że nie lekceważy wizyty prezydenta Andrzeja Dudy w USA, a zwłaszcza wizyty szefa MSZ Radosława Sikorskiego, ponieważ - jego zdaniem - efekty tych wizyt były "namacalne i podkreśliły bardzo dobre, bardzo mocno bilateralne stosunki Polski i Stanów Zjednoczonych". Wskazał, że Sikorski reprezentował Polskę i całą UE na forum ONZ, a prezydent Duda "również wykonał, można powiedzieć, kawał dobrej roboty".

Według wiceszefa MSZ, o efektach wizyty prezydenta może świadczyć m.in. zapewnienie, że kontyngent żołnierzy amerykańskich w Polsce zostanie zwiększony, "a nie jak wcześniej słyszeliśmy, że Stany Zjednoczone będą się wycofywać (z Polski)". Jak ocenił, "polska dyplomacja kierowana przez Radosława Sikorskiego i prezydent Andrzej Duda zagrali w jednej drużynie".

Polski prezydent spotkał się z prezydentem USA Donaldem Trumpem w sobotę w National Harbor pod Waszyngtonem podczas konferencji CPAC. Po rozmowie Duda przekazał, że nie ma obawy, żeby obecność USA w Polsce miała się zmniejszać i przywołał słowa Trumpa który miał potwierdzić, że przewiduje raczej umacnianie obecności armii amerykańskiej w naszym kraju.

Szejna był także pytany o ewentualne porozumienie w sprawie nominacji ambasadorów między MSZ a prezydentem, o czym Duda mówił w poniedziałek. Wiceszef MSZ powiedział, że jeśli prezydent zapowiedział, że będzie postępował i podpisywał nominacje, zgodnie z przebiegiem opisanym w ustawie i "zatwierdzi te kilkadziesiąt nominacji", to będzie to "uskrzydlające dla polskich dyplomatów, którzy obecnie działają jako charge d'affaires".

Powód zmiany postawy prezydenta w tej sprawie opisał jako "kroplę drążącą skałę". Wyjaśnił, że taki efekt przyniosły rozmowy Sikorskiego i polskiej dyplomacji z prezydentem Dudą, a także fakt, że Polska znajduje się w "bardzo poważnej sytuacji - musimy się mierzyć z wyzwaniami związanymi z nową administracją prezydenta Donalda Trumpa".

Dopytywany, czy Bogdan Klich zostanie ambasadorem Polski w USA, Szejna odpowiedział, że "kropka "nad i" leży po stronie pana prezydenta". "Mam odczucie, że prezydent widząc to co się dzieje na świecie, chce wzmocnić naszą dyplomację" - ocenił.

W kontekście doniesień dziennika Wall Street Journal dotyczących możliwości Ukrainy do prowadzenia walk z Rosją w obecnej intensywności tylko do połowy 2025 roku, w przypadku braku wsparcia militarnego ze strony USA, wiceszef MSZ podkreślił, że według jego wiedzy, Ukraina "nawet samodzielnie może skutecznie prowadzić wojnę z Rosją przez najbliższy rok, do końca 2025 roku".

"Ukraina ma zdolność do produkcji naprawdę setek tysięcy dronów, o ile nawet nie 1,5 miliona, ma milionową, wyćwiczoną armię, jedną z najsilniejszych, najbardziej sprawnych w Europie i da sobie radę z Rosją przez rok" - zaznaczył. Dodał jednak, że należy pomagać Ukrainie i z tego powodu podczas zwołanego na 6 marca nadzwyczajnego posiedzenia Rady Europejskiej będzie mowa o pomocy dla Ukrainy i wzmocnieniu europejskiego bezpieczeństwa.

PAP/red