Cała załoga olsztyńskiego PKP Cargo Tabor otrzymała wypowiedzenia
2024-11-16 10:00:00(ost. akt: 2024-11-15 13:28:29)
Cała załoga olsztyńskiego PKP Cargo Tabor — 107 doświadczonych pracowników — z początkiem listopada otrzymała wypowiedzenia. Tym samym fiaskiem zakończyły się szumne zapowiedzi polityków o ratowaniu olsztyńskiego zakładu przed likwidacją.
"Gazeta Olsztyńska" od początku opisuje dramat załogi olsztyńskiego zakładu. Hale remontowe przy ul. Zientary-Malewskiej w Olsztynie są miejscem, gdzie przez dziesięciolecia wyremontowano tysiące, a może nawet dziesiątki tysięcy wagonów kolejowych z całej Polski. Był czas, kiedy właśnie w olsztyńskim zakładzie produkowano nawet prototypowe wagony wyspecjalizowane w transporcie niektórych rzadkich towarów.
Zakład w ciągu ostatnich lat został dofinansowany kwotą blisko 10 milionów złotych, co pozwoliło uczynić z niego jedną z wizytówek PKP Cargo Tabor. Hale remontowe olsztyńskiego zakładu są przygotowane do specjalistycznych napraw i wyposażone w nowoczesny sprzęt. Obsługuje je wyjątkowa załoga.
Pracuje tutaj 107. pracowników, z których większość z PKP Cargo Tabor związana jest od kilkudziesięciu lat. Dla wielu z nich jest to jedyna praca, którą wykonywali przez całe życie, osiągając w niej mistrzowski poziom. Niestety ani nowoczesne wyposażenie, ani wyjątkowe umiejętności pracowników nie uchroniły zakładu przed decyzją o likwidacji podjętą przez spółkę matkę — PKP Cargo.
Na łamach "Gazety Olsztyńskiej" blisko trzy miesiące temu relacjonowaliśmy dramatyczny przebieg wiecu pracowników, podczas którego dowiedzieli się o planowanym zamknięciu zakładu. Wówczas lokalni politycy nie szczędzili zapewnień, że będą wspierać zmianę tej, zdaniem wielu, niesłusznej decyzji.
Sprawą zajęła się Wojewódzka Rada Dialogu Społecznego, wydając opinię o możliwej drodze wstrzymania likwidacji PKP Cargo Tabor w Olsztynie. We wszystkich dyskusjach na temat olsztyńskiego zakładu pojawiały się argumenty, że olsztyńska placówka, w przeciwieństwie do wielu podobnych zakładów w Polsce, przynosi zysk.
Sprawą zajęła się Wojewódzka Rada Dialogu Społecznego, wydając opinię o możliwej drodze wstrzymania likwidacji PKP Cargo Tabor w Olsztynie. We wszystkich dyskusjach na temat olsztyńskiego zakładu pojawiały się argumenty, że olsztyńska placówka, w przeciwieństwie do wielu podobnych zakładów w Polsce, przynosi zysk.
I faktycznie, PKP Cargo Tabor Olsztyn wypracował w ubiegłym roku 3 miliony złotych zysku i wyremontował ponad 280 wagonów. Jeszcze kilka tygodni temu zakład zajmował się naprawą taboru przeznaczonego do transportu czołgów, ponieważ jest jednym z niewielu przystosowanych do pracy na potrzeby wojska.
Do zakładu przyjechał także eurodeputowany Maciej Wąsik, zapowiadając montowanie ponadpartyjnej koalicji na rzecz ratowania olsztyńskiej filii. Zapowiedzi polityków zbiegły się z deklaracją wrocławskiej firmy MW Rail o gotowości wydzierżawienia terenu likwidowanego zakładu.
Do zakładu przyjechał także eurodeputowany Maciej Wąsik, zapowiadając montowanie ponadpartyjnej koalicji na rzecz ratowania olsztyńskiej filii. Zapowiedzi polityków zbiegły się z deklaracją wrocławskiej firmy MW Rail o gotowości wydzierżawienia terenu likwidowanego zakładu.
Doszło nawet do podpisania listu intencyjnego oraz spotkania przedstawicieli prywatnej spółki z pracownikami PKP Cargo Tabor Olsztyn, jednak nie dopuszczono do udziału w nim dziennikarzy. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się jedynie, że spółka z Wrocławia deklarowała chęć zatrudnienia części ze zwalnianych pracowników.
Jak wygląda sytuacja obecnie?
— Wszyscy dostaliśmy wypowiedzenia. Mamy umowy obowiązujące jedynie do końca listopada. Potem idziemy na bezrobocie — mówi nam, zastrzegając anonimowość, jeden ze zwalnianych pracowników. — Nie słyszałem, żeby ktokolwiek z naszych dostał propozycję zatrudnienia od tej firmy z Wrocławia — dodaje.
— Wszyscy dostaliśmy wypowiedzenia. Mamy umowy obowiązujące jedynie do końca listopada. Potem idziemy na bezrobocie — mówi nam, zastrzegając anonimowość, jeden ze zwalnianych pracowników. — Nie słyszałem, żeby ktokolwiek z naszych dostał propozycję zatrudnienia od tej firmy z Wrocławia — dodaje.
Pracownicy zakładu przy ul. Marii Zientary-Malewskiej w Olsztynie, z którymi rozmawialiśmy, nie ukrywają rozgoryczenia. Większość z nich, nawet jeśli znajdzie zatrudnienie w innym miejscu, będzie musiała zaczynać od najniższej krajowej, choć tu są cenionymi specjalistami.
Ich irytacja jest tym większa, że władze spółki PKP Cargo, przeprowadzając restrukturyzację, zdecydowały o likwidacji praktycznie wszystkich zakładów Cargo Tabor w Polsce Północnej. Zdaniem zwalnianych pracowników jest to tym dziwniejsze, że nasz region graniczy z Rosją przez Obwód Królewiecki, a wojskowy transport kolejowy wymaga zaplecza remontowego.
— Nie składamy broni. Cały czas szukamy wsparcia dla ratowania zakładu — mówi nam Krzysztof Krzyżaniak z zarządu NSZZ Solidarność Regionu Warmińsko-Mazurskiego. — To coraz trudniejsze — przyznaje.
— I to tyle z przydatności deklaracji polityków wszelkiej maści o tym, że nam pomogą — w rozmowie z "Gazetą Olsztyńską" podsumowuje brygadzista zwalniany z pracy w PKP Cargo Tabor Olsztyn.
Stanisław Kryściński
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez