Powstańcy warszawscy kochali aż "po popiół"

2024-07-28 22:32:15(ost. akt: 2024-07-28 22:45:28)

Autor zdjęcia: PAP/Paweł Supernak

- Choć powstanie przyniosło śmierć tysięcy ludzi i zniszczone miasto, to jednak tam była miłość aż po popiół - powiedział o. Adam Szustak podczas mszy polowej w parku Wolności przy Muzeum Powstania Warszawskiego. Przekonywał, że z Bogiem możemy przetrwać każdą noc i każdą burzę.
Z okazji zbliżającej się 80. rocznicy wybuchu powstania w parku Wolności przy Muzeum Powstania Warszawskiego ordynariusz polowy Wojska Polskiego bp Wiesław Lechowicz przewodniczył w niedzielę liturgii w intencji uczestników walk o wolność i niepodległość Polski oraz cywilnych mieszkańców stolicy poległych w 1944 r.

- Powstańcy walczyli o swoją godność, ale również o wolność i niepodległość naszej ojczyzny, dlatego trudno nie polecać dziś Bogu naszej ojczyzny - jej teraźniejszości i przyszłości, aby ofiara powstańców nie poszła na marne, byśmy tworząc teraźniejszość, czynili to na tych filarach, na których opierał się ich czyn powstańczy - powiedział bp polowy Wojska Polskiego.

Zwrócił także uwagę, że wśród poległych w powstaniu warszawskim było wielu księży i osób konsekrowanych, w tym m.in. kapelan Armii Krajowej dominikanin błogosławiony o. Michał Czartoryski rozstrzelany przez Niemców 6 września 1944 r. w szpitalu razem z ciężko rannymi.

Homilię wygłosił znany kaznodzieja dominikanin o. Adam Szustak. Nawiązując do biblijnego tekstu o rozmnożeniu przez Chrystusa chleba, powiedział, że "tak jak nie można było pięcioma bochenkami nakarmić pięciu tysięcy mężczyzn, tak po ludzku Powstanie Warszawskie nie mogło się udać".

- Mówią, że tylko jeden na dwudziestu sześciu żołnierzy miał broń. Samo dowództwo twierdziło, że powstańcy są w stanie walczyć trzy dni, a jeśli pójdzie źle, to najwyżej odpierać ataki przez czternaście dni. Po ludzku nie miało więc prawa się nam udać. Tymczasem powstańcy wytrzymali sześćdziesiąt trzy dni, inni mówią sześćdziesiąt sześć dni - powiedział zakonnik.

Przyznał, że "choć konsekwencją powstania były dziesiątki tysięcy zabitych i zrujnowane miasto, choć wcale nie wygraliśmy, nie odzyskaliśmy w tamtym czasie walności, (...) to mieliśmy siłę przetrwać upadek". - Nie było świtu, nie było poranka, który byłby zwycięstwem, tylko był poranek kapitulacji - przyznał o. Szustak.

Jako przesłanie wskazał zdjęcie upamiętniające leżącą w gruzach figurę Chrystusa z Krzyżem z Krakowskiego Przedmieścia.

- Widać na niej Zbawiciela wskazującego palcem na napis widniejący na postumencie "Sursum corda" (Wznieście serca). (...) Jezus mówi do nas: Masz wystarczająco tyle siły, że nawet jeśli wszystko się rozsypie, przetrwać to - przekonywał zakonnik.

Przypomniał, że Niemcy kilka miesięcy później chcieli przetopić figurę Chrystusa, ale nie dotarli z nią na miejsce. Dodał, że znaleziono ją później w jakimś rowie i wróciła do Warszawy.

Jak zaznaczył, "to nie jest opowieść, że zwyciężysz, że pokonasz burzę, że uda ci się pokonać każdego wroga, ale nawet jeśli wylądujesz w rowie, nawet jeśli cię obalą na ziemię, nawet jeżeli wszystko będzie przegrane - przetrwasz to".

Dominikanin przywołał także postać o. Michała Czartoryskiego, którego Niemcy zamordowali 6 września 1944 r. Wspominał, że jego współbrat opiekował się wówczas chorymi w piwnicy, która była powstańczym szpitalem. Jego ciało Niemcy wyrzucili na barykady i spalili.

- Można zatem powiedzieć, że ojciec Michał w miłości spalił się na popiół. Dalej się już nie da - stwierdził kaznodzieja.

- Czy mimo śmierci tysięcy Polaków nagle wojna się załamała? Czy nagle najeźdźcy odeszli? Czy nagle nastał pokój? (...) Może macie w życiu poczucie, że mimo iż robicie wszystko co się da, to i tak przegrywacie, i tak z tego nic nie wychodzi? Może kochacie z całego serca, a to jest podeptane? Wówczas jesteście jak jeden z tych biblijnych ułomków zebranych w koszach zgodnie z nakazem Jezusa. A jeśli znajdziemy się w Jego dłoniach, to dzięki Niemu możemy "kochać aż po popiół" - powiedział o. Szustak.

Zwrócił uwagę, że choć po ludzku patrząc, powstańcy przegrali, to "do dziś o nich pamiętamy, nazywamy ich nawet bohaterami, bo tam była miłość aż po popiół".

Msza św. w parku Wolności była częścią oficjalnych obchodów 80. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego.

Powstanie warszawskie było największą akcją zbrojną podziemia w okupowanej przez Niemców Europie. Do walki w stolicy 1 sierpnia 1944 r. przystąpiło ok. czterdziestu-pięćdziesięciu tysięcy powstańców. Planowane na kilka dni trwało ponad dwa miesiące. W czasie walk w Warszawie zginęło ok. osiemnastu tysięcy powstańców, a dwadzieścia pięć tysięcy zostało rannych. Straty wśród ludności cywilnej wynosiły ok. stu osiemdziesięciu tysięcy zabitych. Pozostałych przy życiu mieszkańców Warszawy, ok. pięćset tysięcy, wypędzono z miasta, które po powstaniu zostało niemal całkowicie spalone i zburzone.

Muzeum Powstania Warszawskiego otwarto 31 lipca 2004 r. Jego ekspozycja ukazuje nie tylko militarne dzieje sześćdziesięciu trzech dni walk, ale także życie codzienne ludności cywilnej.

(PAP)