Politycy PiS i KO o decyzji Bidena

2024-07-22 11:34:00(ost. akt: 2024-07-22 11:34:57)

Autor zdjęcia: PAP/EPA/TRACIE VAN AUKEN

Decyzja prezydenta USA Joe Bidena o rezygnacji z walki o reelekcję to gest patriotyzmu; Demokraci mają szansę wybrać kogoś, kto pokona Trumpa - powiedział PAP polityk KO Marcin Bosacki. "Dzisiaj Donald Trump ma najlepszą pozycję od miesięcy; stąd presja na Bidena" - ocenił polityk PiS Radosław Fogiel.
W niedzielę Joe Biden, urzędujący prezydent USA i kandydat na kolejną kadencję, poinformował w mediach społecznościowych, że zdecydował się wycofać z walki o reelekcję w tegorocznych wyborach. Zapowiedział wystąpienie do narodu, w którym uzasadni swoją decyzję oraz zadeklarował, iż do końca kadencji będzie wypełniał swoje obowiązki. Jednocześnie ogłosił poparcie dla kandydatury obecnej wiceprezydent Kamali Harris.

Do decyzji prezydenta USA odniósł się w rozmowie z PAP Marcin Bosacki, poseł KO z sejmowej komisji spraw zagranicznych. "To gest patriotyzmu i przewagi uczuć wobec ojczyzny nad miłością własną" - powiedział. Pewnie byłoby lepiej, gdyby zrobił to parę miesięcy temu, przed prawyborami Partii Demokratycznej. Przyznał, że na przestrzeni ostatnich miesięcy widać było, że wiek prezydenta Bidena w pewnym stopniu go ograniczał.

"To oczywiście ryzykowny ruch, ale powiedzmy szczerze - gdyby Biden pozostał w tym wyścigu, to Trump (Donald - PAP) miałby większość szans na wygraną". "Jeszcze dwie godziny temu uważałem, że z Trump ma 60 do 40 szans na wygraną. W tej chwili wracamy do stanu 50 na 50" - powiedział polityk

Pytany o wsparcie Bidena dla Harris, Bosacki stwierdził, że ta kandydatura nie "przejdzie" bez pewnych starć na łonie Demokratów. "Przypuszczam, że przez następne dni albo tygodnie będziemy świadkiem wewnętrznej walki u Demokratów" - ocenił.

"Wydaje się, że Demokraci mają ogromną szansę wybrać kogoś, kto może pokonać Trumpa (...)" - mówił Bosacki. Stwierdził że jest przekonany, że niezależnie, czy ostatecznie kandydatem Demokratów będzie Harris czy ktoś inny, będzie to z pewnością ktoś co najmniej o pokolenie młodszy od Trumpa i Bidena i o wiele bardziej energiczny.

"To na pewno spore wydarzenie w amerykańskiej polityce, ale nie niespodzianka. Od tej niesławnej debaty telewizyjnej (Bidena z Trumpem - PAP) takie informacje się pojawiały" - zwrócił uwagę wiceszef sejmowej komisji spraw zagranicznych Radosław Fogiel (PiS).

Jak ocenił, "widać, że Biden dał się przekonać swojemu otoczeniu". "Ostatnio Donald Trump był na fali wznoszącej - nieudana próba zamachu, choć to oczywiście bardzo poważna i niebezpieczna sprawa, ale rozpoczęła taką dobrą dla niego passę. Jednego dnia stał się ikoną prezydenta, który kulom się nie kłania, drugiego dnia sąd umorzył postępowanie przeciwko niemu ws. nielegalnego przechowywania tajnych dokumentów, i równocześnie rozpoczęła się konwencja, w tym ogłoszenie kandydata na wiceprezydenta... to z pewnością przykuwało uwagę amerykańskiej opinii publicznej" - zauważył Fogiel.

"Dzisiaj Trump ma najlepszą pozycję od wielu miesięcy, i Demokraci to widzą - stąd prawdopodobnie mocna presja na Bidena, by tę decyzję podjął" - powiedział. Odnosząc się do informacji o wsparciu Bidena dla Kamali Harris, polityk ocenił, że taka decyzja Bidena może mieć związek m.in. z kwestiami formalnymi nominacji i możliwością łatwiejszego "przejęcia" kandydatury od Bidena, w tym m.in. funduszy na kampanię.

"Decyzja należy do partii - zobaczymy, czy uszanują wybór prezydenta, czy zdecydują się jednak na jakąś inną kandydaturę" - przypomniał.
PAP/red.