Kto zbudował tę kapliczkę: ludzie czy komuniści?

2024-08-12 08:40:00(ost. akt: 2024-08-12 08:56:01)
Kiedy jeżdżę po Warmii na rowerze, uwielbiam zatrzymywać się przy nich i zatrzymać w ten sposób na chwilę mój czas. Każda z nich w swoich cegłach i świętych figurach mieści los jakiegoś człowieka. Czyjeś szczęście lub dramat. Teraz odnowiono kolejną z nich. Jeszcze niedawno stała, połączona sznurem z drzewem, które chroniło ją przed upadkiem.
Chodzi o kapliczkę z podobizną Jezusa Chrystusa stojącą w podolsztyńskim Szczęsnem. Jest jedną z dwudziestu objętych programem rewitalizacji, który realizują wspólnie powiat olsztyński, sześć wokółolsztyńskich gmin z regionu oraz warmińsko-mazurski wojewódzki konserwator zabytków. —

Kapliczki przydrożne to element dziedzictwa architektonicznego Warmii, ale to też ważny obiekt dla lokalnej społeczności. Dbałość o ich zachowanie jest naszym obowiązkiem, dlatego w miarę posiadanych środków robimy wszystko, by uchronić te unikatowe symbole zwyczajów i religii naszych przodków — podkreślał starosta olsztyński Andrzej Abako, kiedy odnowiono kapliczkę w Nowym Kawkowie (gmina Jonkowo).

Przywiązana do drzewa


Ze względu na niebezpieczeństwo przewrócenia się z korzeni drzewa kapliczkę w Szczęsnem przeniesiono na drugą stronę ulicy. Starostwo Powiatowe w Olsztynie przygotowało niezbędną dokumentację, a gmina Purda zdobyła fundusze na rewitalizację. W efekcie kapliczka została odnowiona i zabezpieczona. Prace kosztowały około 130 tys. zł, a były możliwe dzięki dofinansowaniu z rządowego Programu Odbudowy Zabytków.

— Zlokalizowana na prywatnej posesji przydrożna kapliczka z końca XIX wieku była w bardzo złym stanie. Cegły i kamienie polne, z których była wykonana, wypadały i groziła zawaleniem. Kapliczka tymczasowo została przymocowana do drzewa. Udało się ją przemieścić na gminną działkę. Cegła po cegle, element po elemencie przeniesiono ją na nową lokalizację — powiedziała w Radiu Olsztyn Monika Stolarczyk, główna specjalistka do spraw budownictwa w gminie Purda.

Kiedy będziecie w Szczęsnem, warto też przystanąć przed niepozornym krzyżem, który przypomina o 198 mieszkańcach Szczęsnego i uchodźcach z innych wsi, których rosyjscy żołnierze zamordowali w styczniu 1945 roku.


Kapliczka jest od płaszcza

Tak do końca nikt nie wie, ile ich jest w naszym regionie, ale zapewne około 1400. Tak czy inaczej, są nieodłącznym elementem warmińskiego krajobrazu. Warmińskie kapliczki stawiano z potrzeby serca, jako dziękczynne wotum lub jako wyraz pokuty. Czasami, aby na rozstajach dróg strzegły przed złymi mocami. Także tam, gdzie wieś była zbyt uboga lub mało liczna, aby postawić sobie kościół.

A skąd pochodzi samo słowo? — Pojęcie „kapliczka” pochodzi od słowa „kaplica”. Natomiast samo określenie „kaplica” wywodzi się od miejsca, gdzie przechowywano pierwotnie relikwie św. Marcina, biskupa z Tours – przede wszystkim jego płaszcz. Wyraz płaszcz w języku łacińskim to „cappa”.

Od tego latynizmu pochodzi kaplica w różnych językach, np. w j. angielskim to „Chapel”, francuskim „Chapellepo”, niemieckim „Kapelle”, czeskim „Kaple” a w naszym „kaplica” — pisze Paweł Popieliński w artykule „Przydrożne kapliczki na Warmii jako element dziedzictwa kulturowego regionu”.

Chrystus od więźniów

Najstarsza zachowana kapliczka stoi w Dobrągu koło Barczewa i pochodzi z 1602 roku. Znajdująca się w niej drewniana rzeźba Matka Boża z Dzieciątkiem w latach 50. ubiegłego wieku trafiła do Muzeum Warmii i Mazur w Olsztynie. Kapliczka jest wysoka na około 3 metry i otynkowana na biało. Wczesną wiosną i późną jesienią jest dobrze widoczna z „szesnastki”.



Po sąsiedzku, bo w Barczewie, stoi druga w kolejności wieku (1607). Zachowała się na niej oryginalna chorągiewka z tą właśnie datą i inicjałami „HM”. W górnej, mniejszej wnęce znajduje się krucyfiks, w dolnej zaś współczesna rzeźba: Pieta, czyli Matka Boska trzymająca na kolanach zdjętego z krzyża Chrystusa.

W tym warmińskim miasteczku stoi też starsza o 100 lat kapliczka z figurą Chrystusa. Nie jest to jednak oryginalna rzeźba, bo tę skradziono w 2002 roku. Współczesną figurę wykonali więźniowie z miejscowego zakładu karnego.

Ile jest tajemnic różańca?

Z reguły kapliczki stoją „samotnie”. Nawet jeżeli w danej wsi jest ich więcej, to nie tworzą zamkniętej całości. Inaczej jest w przypadku 15 kapliczek maryjnych (1733-1735) rozrzuconych między Reszlem i Świętą Lipką na przestrzeni 5 kilometrów. Są one bowiem elementem szlaku pielgrzymkowego.

Dlaczego jest ich 15? Bo tyle jest tajemnic różańca świętego. Wszystkie mają oryginalne wnętrza w postaci płaskorzeźb z piaskowca prezentujących kolejne tajemnice. W naszym regionie nie ma takiego „kompletu” kapliczek. Nie ma w Polsce, nie ma w Europie, nie ma na świecie.


Pod względem architektonicznym kapliczki nawiązują do stylistyki barokowej sanktuarium w Świętej Lipce. W ich niszach przedstawiono sceny nawiązujące do kolejnych tajemnic różańcowych. Wykonali je z piaskowca warmińscy rzeźbiarze – Jan Frey z Braniewa i Jan Chrystian Schmidt z Reszla. Każdą kapliczkę wieńczyły kute z żelaza krzyże z chorągiewkami wiatrowymi z datami, które wykonał kowal Jana Schwartz z Reszla.

Niegdyś trasą tą szły z jednego ośrodka jezuickiego (Reszel) do drugiego ośrodka jezuickiego (Święta Lipka) pielgrzymki zwane przed laty przez Warmiaków łosierami. Teraz można przejechać ją także rowerem, po nowej (2024) ścieżce rowerowej.

Święta Lipka to najbardziej chyba znane sanktuarium w naszym regionie. Mniej znane jest diecezjalne sanktuarium Jezusa Miłosiernego w Zielonce Pasłęckiej. Dlaczego o nim wspominam? Bo stoi tam rozrzuconych po całej wsi 20 kaplic różańcowych. To więcej niż w Olsztynie, najwięcej w całym regionie.


Kapliczka nieszczęśliwej miłości?

W podolsztyńskim Brąswałdzie zachowało się kilka kapliczek, w tym jedna z XVIII wieku. Stoi tam też kapliczka, która, o ile poniższa legenda jest prawdziwa, mieści w sobie bardzo ludzką historię. Kapliczkę postawił nauczyciel i organista Rudolfa Strach, zakochany w siostrze księdza Walentego Barczewskiego (1856-1928), kapłana mocno zaangażowanego we wspieranie polskości na Warmii. Ksiądz miał być wszakże zdecydowanie przeciwny ich związkowi. Wtedy to nauczyciel zbudował kapliczkę. Proboszcz zdania nie zmienił. Nauczyciel i jego ukochana pozostali do śmierci bezżenni.

Rudolf Strach był wieloletnim przyjacielem księdza, który, zlecając wykonanie w brąswałdzkim kościele malowideł, kazał uwiecznić jego wizerunek jako św. Floriana. Może więc to tylko legenda z tą miłością?

W każdym razie, będąc w Brąswałdzie, warto zajść na miejscowy cmentarz, gdzie zachował się grób księdza z figurą Chrystusa i skromny krzyż, którym upamiętniono Rudolfa Stracha.

Tragiczna historia wiąże się z kolei ze stojącą nad olsztyńskim jeziorem Skanda (przy drodze do Szczytna) kapliczką, którą postawił w 1882 roku Jakub Black z Schonwalde, czyli Szczęsnego, i kazał wyryć inskrypcję po polsku „Marianna B. prosi za dusze o zdrowaś Maria”. Podobno kapliczka upamiętnia jedną z ofiar orszaku weselny ze Szczęsnego, który zimą po lodzie na tym jeziorze chciał skrócić sobie drogę. Lód się załamał i wszyscy utonęli.


Ludzie czy komuniści?

Niedaleko od niej, przy ulicy Pstrowskiego w Olsztynie, stoi przedwojenna kapliczka, której miało nie być. Kiedy przed dożynkami w 1978 roku przebudowywano i poszerzano wspomnianą ulicę, kapliczka znalazła się na jednym z pasów nowej drogi. Władza zasugerowała, że nie będzie problemu, jeżeli kapliczka rozsypie się w trakcie przenosin, ale budowlańcy zbudowali specjalną konstrukcję, przy pomocy której odsunęli ją od nowej ulicy.

Takiego szczęścia nie miała kapliczka stojąca w Morgach, nieistniejącym już przysiółku Plusek koło Olsztynka, który pochłonął ośrodek rządowy w Łańsku. Teraz o Morgach przypomina już tylko krzyż i biała kapliczka. Dlaczego biała? Wcześniej w tym miejscu stała naturalna warmińska kapliczka z czerwonej cegły.

— Przepiękna była, murowana z czerwonej cegły i z dzwonkiem. Kiedyś na wsiach w południe biło się w dzwon i kobiety przychodziły na wspólną modlitwę. Miały ławeczki i płotek wokół… Jednego razu z Łańska traktor przysłali z linami, żeby ją zburzyć… i zburzyli — wspomina Bernardt Kramkowski w książce „Okolice Stawigudy. Śladami dawnej Warmii” autorstwa Wojciecha Kujawskiego i Grzegorza Szydłowskiego.

Kapliczka stała na posesji Augusta i Marianny Popławskich.
Jednak w Morgach, a było to w końcu lat 70. ubiegłego wieku, już nikt wtedy nie mieszkał, ale zniszczenie kapliczki wywołało żywą reakcję mieszkańców Plusk. Sprawa zajęła się kuria biskupia.

Według legendy sprawa nabrała takiego rozgłosu, że komendant Łańska został upomniany przez zwierzchników i otrzymał rozkaz odbudowania kapliczki. Z powodu braku czerwonej cegły zastosowano nietypowa dla tego typu obiektów cegłę białą. Jednak naprawdę to mieszkańcy Plusk w ciągu nocy „nielegalnie” postawili kapliczkę z białej cegły, bo innej nie mieli.


Blok w kapliczce

Najczęściej na swojej drodze spotykamy kapliczki z końca XIX wieku i pierwszej połowy XX wieku. Dominuje w nich czerwona cegła i prostokątna bryła. Ale są też kapliczki białe i okrągłe. Ile ich zatem jest? W książce Stanisław Kuprjaniuk i Iwona Liżewskiej autorzy książki „Warmińskie kapliczki” naliczyli ich 1333. Jeden z czytelników Gazety ma jednak zbiór liczący 1368 zdjęć. Tylko w Olsztynie mamy 14 kapliczek wpisanych do rejestru zabytków. Powstają jednak nowe.

Ostatnia pojawiła się kilka lat temu przy olsztyńskim kościele św. Józefa. Jest poświęcona św. Rochowi, który w czasach średniowiecznych opiekował się chorymi na dżumę. Dlatego jest patronem chroniącym od zarazy. — Na chwałę Boga, jako wyraz wiary i nadziei kapliczkę tę wzniesiono w czasie pandemii roku pańskiego 2020 — informuje umieszczona na niej tabliczka. Ta kapliczka mieści się w dawnym kanonie.

Inaczej jest trochę z kapliczką z 2002 roku, która stoi w Brąswałdzie. Jej wyjątkowość polega na tym, że kiedy się do niej zbliżymy, to zaczyna grać melodię „Zdrowaś Maryja”.

Z kolei w tej, stojącej na olsztyńskim podgrodziu, mogą się przejrzeć mieszkańcy sąsiedniego bloku. Dlatego warto czasem zatrzymać się przed jakąś kapliczką, żeby móc na siebie spojrzeć…


Igor Hrywna