Olsztyn ma nową elektrociepłownię. Będziemy płacić mniej za zużywane ciepło?

2024-01-26 15:32:59(ost. akt: 2024-01-26 16:43:04)

Autor zdjęcia: Andrzej Sprzączak

W ostatnich tygodniach uwagę mieszkańców Olsztyna zdominowało oddanie do użytku dwóch wielkich inwestycji, tj. nowej linii tramwajowej oraz hali Urania. Trudno się temu dziwić, bo obie te inwestycje były bardzo oczekiwane, a ich realizacja przypadła na bardzo trudny okres, dlatego wielu mieszkańców obserwując przebieg prac, zadawało sobie pytanie: czy zostaną one zakończone w terminie?
Było to o tyle istotne, że inwestycje te w dużej części finansowane były ze środków unijnych, których ostateczne rozliczenie musiało nastąpić do końca 2023 r. Tymczasem równolegle do wspomnianych dwóch oddawana jest do użytku trzecia inwestycja, która ani znaczeniem, ani kosztami nie ustępuje linii tramwajowej czy Uranii, a pozostaje niejako w cieniu tych dwóch. Dzieje się tak może dlatego, że zlokalizowana została w peryferyjnej części miasta i na co dzień obserwuje ją znacznie mniejszy odsetek olsztynian. Mam tu na myśli Instalację Termicznego Przetwarzania Odpadów. Rzeczą pożyteczną wydaje się więc przybliżenie tego przedsięwzięcia mieszkańcom. Z inwestycją tą wiążą się aż trzy zadania własne gminy, tj. utrzymanie czystości i porządku, unieszkodliwianie odpadów komunalnych oraz zaopatrzenie w energię elektryczną i cieplną.

Paradoksalna sytuacja

Należy przede wszystkim przypomnieć, że dotychczas Olsztyn był zaopatrywany w ciepło z dwóch źródeł, tj. ze zlokalizowanego w Kortowie Miejskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej, które jest spółką miejską oraz z ciepłowni Michelin. Zasilanie z dwóch źródeł przewiduje zaprojektowana i wykonana miejska sieć ciepłownicza. W 2012 r. Michelin poinformował władze miasta, że po pięciu latach zaprzestanie dostarczania ciepła do sieci miejskiej. W tej sytuacji miasto stanęło przed koniecznością zastąpienia traconego źródła ciepła, co w praktyce oznaczało wybudowanie nowej ciepłowni. Rozpoczęły się intensywne poszukiwania rozwiązania technicznego oraz źródła finansowania. W 2016 r. wydawało się, że jesteśmy bardzo blisko celu. W wyniku prac studialnych i ekspertyz wykonanych przez najwybitniejszych w kraju specjalistów, wybrane zostało rozwiązanie, w którym głównym paliwem są odpady komunalne pozostające po odjęciu segregowanych frakcji, a produktem uzyskiwane w procesie kogeneracji ciepło i energia elektryczna. W ten sposób rozwiązanie znajdowały dwa problemy. Pierwszy polegał na znalezieniu sposobu zagospodarowania nienadającej się do recyklingu części odpadów komunalnych, która ze względu na swoją wysoką kaloryczność, zgodnie z prawem, nie może być składowana (tzw. RDF). Dotychczas odpady te za dużą opłatą ze strony miasta kierowane były do spalania w cementowniach. Rozwiązanie to było wypełnieniem jednego z postulatów zapisanych w Wojewódzkim Planie Gospodarki Odpadami, który został zaakceptowany przez Ministra Klimatu i Środowiska. Drugą korzyścią z przyjętego rozwiązania było odzyskiwanie energii zawartej w odpadach i wykorzystanie jej do produkcji ciepła oraz energii elektrycznej. Zapewnione zdawało się być również finansowanie zadania. Miasto pozyskało na ten cel dotację Unii Europejskiej, a wkład własny w znacznej części miał być zapewniony przez Polski Fundusz Rozwoju (PFR), który dysponuje środkami państwowymi wspierającymi m.in. inwestycje samorządów. Udział partnera prywatnego miał nie przekraczać 18 %, co zapewniało przewagę udziałów własności publicznej.
Projekt Olsztyna znalazł się na pierwszym miejscu listy rankingowej Komitetu Inwestycyjnego PFR zadań do finansowania. Wszystkie problemy wydawały się rozwiązane. Musimy jednak pamiętać, że był rok 2016. Prezydent Olsztyna usłyszał, że brak jest „decyzji politycznej”, która pozwoliłaby uruchomić środki z Funduszu dla naszego miasta. W tej sytuacji trzeba było pozyskać alternatywne źródło uzupełnienia środków unijnych. Ponieważ chodzi tu o setki milionów złotych, miasta nie stać było i nadal nie byłoby stać na wyasygnowanie własnych środków na ten cel. Prezydent Piotr Grzymowicz podjął zakończone powodzeniem negocjacje z Michelin na temat przedłużenia dostarczania ciepła przez tego Partnera. Po wtóre rozpoczęto postępowanie przetargowe mające na celu wyłonienie partnera prywatnego, który w zamian za prawo eksploatacji instalacji przez 25 lat wniesie wkład własny i wybuduje ją. W wyniku tego postępowania wyłoniono jako partnera prywatnego spółkę Dobra Energia dla Olsztyna, z którą podpisano umowę w 2019 r. W ten sposób doszło do paradoksalnej sytuacji, w której decyzja ówczesnych władz politycznych deklarujących przywiązanie do własności publicznej doprowadziła do pozbawienia tego charakteru ważnej inwestycji w Olsztynie.

Optymistyczne prognozy

Poprzedni sezon grzewczy był ostatnim, w którym ciepłownia Michelin dostarczała ciepło do sieci miejskiej. Aktualnie trwa rozruch miejskiej instalacji, która wespół ze zmodernizowaną ciepłownią w Kortowie ogrzewa miasto. W nowej elektrociepłowni w wyniku spalania ponad 100 tys. ton odpadów rocznie, w warunkach bardzo radykalnego wyeliminowania emisji zanieczyszczeń, produkowane jest ciepło, które może pokryć 35 % zapotrzebowania miasta oraz energia elektryczna odpowiadająca zapotrzebowaniu ponad 70 % mieszkań w Olsztynie. Powstaje pytanie: co z tej inwestycji oprócz pozyskania nowego źródła ciepła będą mieli mieszkańcy naszego miasta? Po pierwsze - fakt, że nowa instalacja będzie głównym producentem ciepła w mieście spowoduje obniżkę kosztów jego produkcji. Obniżka ta wynika głównie z zastąpienia tradycyjnych paliw spalaniem znacznie tańszej frakcji odpadów komunalnych oraz z wynikającego stąd wyeliminowania opłaty za emisję dwutlenku węgla, która jest pobierana przy spalaniu paliw kopalnych. Spadek kosztów wytwarzania powinien przełożyć się na obniżkę stawek za dostarczane mieszkańcom ciepło. W ostatnich latach ceny węgla wykazywały dużą zmienność i generalnie rosły, co powodowało trudności w utrzymaniu stabilnych stawek za dostarczane ciepło. Odpady komunalne pochodzą z lokalnego rynku i koszty ich zagospodarowania są znacznie bardziej stabilne, co stanowi dodatkową korzyść z ich wykorzystania. W konsekwencji jako mieszkańcy możemy oczekiwać, że po zakończeniu rozruchu nowej instalacji, co powinno nastąpić w maju bieżącego roku, nastąpi obniżka stawek, jakie płacimy za zużywane ciepło. Według wstępnych szacunków może to być kilkunastoprocentowa obniżka.

Leninowska zasada nie popłaca

Drugą korzyścią z uruchomienia Instalacji Termicznego Przetwarzania Odpadów jest spadek kosztów zagospodarowania odpadów komunalnych. Dzięki temu, że nie trzeba już będzie wywozić RDF do cementowni, Zakład Gospodarki Odpadami Komunalnymi mógł obniżyć cenę za przyjęcie zmieszanych odpadów komunalnych z 620 do 590 zł za tonę, co w skali roku przekłada się na oszczędność przekraczającą milion złotych. Po uwzględnieniu nadwyżki środków w systemie z 2023 r. oraz wzrostu kosztów wynikających m.in. ze wzrostu wynagrodzeń, pozwoli to na obniżkę stawki opłaty za odbiór i zagospodarowanie odpadów, która – jak wiadomo – pobierana jest proporcjonalnie do zużycia wody. Według projektu stawka ta od lutego 2024 r. powinna obniżyć się z obecnych 11,10 do 9,80 zł na 1 metr sześcienny zużytej wody, czyli o ok. 12 %.
Fot. Janusz Pająk/ UWM w Olsztynie
I na koniec jeszcze jedna refleksja. Gdyby w 2016 r. naszemu świetnemu projektowi towarzyszyła wola polityczna jego realizacji, nową instalację do przetwarzania odpadów komunalnych powinniśmy mieć co najmniej dwa lata wcześniej i co z tego wynika też od dwóch lat cieszyć się z korzyści, jakie ona przynosi. Niestety musieliśmy czekać, bo kierowano się starą leninowską zasadą prymatu polityki nad ekonomią.

Mirosław Gornowicz – ekonomista, prof. UWM, prorektor ds. rozwoju i polityki finansowej UWM w Olsztynie, od 2006 r. przewodniczący Komisji Budżetu i Finansów w Radzie Miasta Olsztyna.

Źródło: Gazeta Olsztyńska

Komentarze (2) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Karolina #3113411 27 sty 2024 01:13

    Do 31 stycznia 2026 r. Komisja Europejska ma przedłożyć sprawozdanie w sprawie włączenia spalarni komunalnych do systemu ETS. Miałoby to nastąpić od 2028 r., z możliwością rezygnacji najpóźniej do 2030 r. Olsztyńska spalarnia ma spalać około 100 tysięcy ton rocznie więc może zostać włączona do ETS. Jest też kwestia opodatkowania 8% VATem produkcji energii uzyskanej ze spalania odpadów. Jeżeli ktoś liczy, że energia uzyskana ze spalania odpadów będzie tania to może się przeliczyć.

    Ocena komentarza: warty uwagi (4) odpowiedz na ten komentarz

  2. Łukasz #3113403 26 sty 2024 17:13

    Taa już w grudniu pisaliście że grzymowicza mówił o obniżkach w związku z zakończeniem budowy a w styczniu dostałem 50zl podwyżki

    Ocena komentarza: warty uwagi (17) odpowiedz na ten komentarz