Rodzic zamiast instruktora nauki jazdy? Nowy pomysł ministerstwa

2018-05-23 12:49:21(ost. akt: 2018-05-23 19:19:11)
Nauka jazdy

Nauka jazdy

Autor zdjęcia: Beata Szymańska

Ministerstwo infrastruktury wyciąga rękę do osób, które planują podejść do egzaminu na prawo jazdy. Po ukończeniu kursu praktycznego będą one mogły jeździć z rodzicem lub opiekunem prawnym. To sposób na doszkolenie potencjalnych kierowców, którzy często po odbyciu obowiązkowych 30 godzin jazdy, nadal nie czują się gotowe, by zdać egzamin.
Jakie warunki będą musiały zostać spełnione, żeby osoby bez prawa jazdy mogły legalnie zasiąść "za kółkiem" pod opieką rodzica? Samochód będzie musiał być wyposażony jedynie w drugą parę lusterek. Co ciekawe, auto nie będzie musiało mieć zamontowanej drugiej pary pedałów.

Nowe prawo wprowadzi jednak pewne ograniczenia. Kierowca, który nie będzie miał jeszcze zdanego egzaminu, nie będzie mógł jeździć po autostradach i drogach ekspresowych. Ponadto w taki sposób nie będzie można poruszać się w nieskończoność. Okres zanim będziemy musieli udać się na egzamin, aby dalej kierować samochodem w pełni legalnie to rok lub dwa.

Komentarze (23) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Ekspert Onetu #2506607 | 213.76.*.* 23 maj 2018 19:26

    już widzę 13-letnie NOLe za kierownicą :D dziecko kieruje a matka przez okno krzyczy na innych

    Ocena komentarza: warty uwagi (6) odpowiedz na ten komentarz

  2. olo #2506628 | 83.9.*.* 23 maj 2018 19:48

    prawdę powiedziawszy to Ja ojciec nauczyłem swoje dziecko jezdzic zanim poszło na kurs, który zdało bez problemu i juz 10 lat jeżdzi bezwypadkowo

    Ocena komentarza: warty uwagi (3) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

    1. Ignacy #2506629 | 83.9.*.* 23 maj 2018 19:48

      Od 50 lat ten system obowiązuje w USA (gdzie także istnieją szkoły jazdy z instruktorem na samochodzie formy szkolącej). Aby w USA jeździć z osobą posiadającą aktualne uprawnienia na dany stopien prawa jazdy (nie musi to być rodzic) należy zdać pisemny egzamin z zasad ruchu drogowego. Delikweny uzyskuje "Temporary Driving Licence" ważne przez 5 lat z tym ze może jeździć od świtu do zachodu słońca i w NYS nie może jeździć po NYC, nawet w dzień. W okresie tych 5 lat delikwent dzwoni na policję w celu wyznazcenia mu miejsca egzaminu końcowego z jazdy która trwa 30 minut. Miejsce ustala policja w odległości nie większej niż 50 mil od miejsca zamieszkania delikwenta. Delikwent podjeżdża na egzamin (nadal z osobą posiadajacą uprawnienia na dany typ prawa jazdy) swoim lub czyimkolwiek samochodem posiadajacym ważne badania techniczne i zaczyna się egzamin. Zazwyczaj egzaminatorzy czekają pod budynkiem i gdy delikwent podjeżdża to jeden z nich wsiada w zamian za osobę z którą delikwent na egzamin przyjechał. Egzaminatorzy wiedzą iż pragnącym zdać egzamin może być podstawiony agent FBI. Zatem o łapówce mowy być nie może i nie ma potrzeby instalowania kamer w aucie. Decyzja egzaminatora jest ostateczna i on pisze na skierowaniu policyjnym na egzamin jedno z dwóch słow: Fall lub Pass. Koniec kropka.Żadnych podwójnych lusterek, hamulców itp. Obecnie doszło jeszcze obejrzenie dwóch 3 godzinnych filmów ratowniczych zanim dostanie się temporary driving licence. Gość przed ukończonym 21 rokiem życia ma wpisaną datę urodzenia na czerwono i jego limity alkoholu we krwi są dwukrotnie niższe a do 26 roku życia ubezpieczenie auta dwukrotnie wyższe . Prawo jazdy jest ważne 5 lat (do daty urodzin) a potem trzeba przejść test wzroku i zapłacić 17 USD za nowe prawo jazdy na kolejne 5 lat. Wszystko proste jak sznurek w kieszeni.

      Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

      1. świetny pomysł ekipy PiS #2506644 | 83.6.*.* 23 maj 2018 20:08

        Kolejny świetny pomysł ekipy PiS. Można? Można.

        Ocena komentarza: warty uwagi (3) odpowiedz na ten komentarz

      2. j. #2506659 | 83.9.*.* 23 maj 2018 20:33

        Teoretycznie jest OK, pomysł dobry, ale.... kto będzie odpowiadał jeżeli taki człowiek spowoduje wypadek? Ktoś pomyślał o tym? Ubezpieczyciel się wypnie bo kierowca nie ma prawa jazdy... Na ryzyko taty szkolącego syna? Kolejny pomysł "pod publiczkę"

        Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz

      Pokaż wszystkie komentarze (23)