Mafia po olsztyńsku: W Kisielicach mafii nie było. Był za to "Kulawy"

2018-03-21 18:00:42(ost. akt: 2018-03-22 08:39:43)
Kulawy Jan R.

Kulawy Jan R.

Autor zdjęcia: archiwum GO

W Kisielicach pod Iławą mafii nie było. Jan R. „Kulawy” trząsł miasteczkiem na swój sposób. Po dobroci — był radnym, fundował stypendia dzieciom, dawał robotę, miał udział nawet w budowie pierwszej w regionie farmy wiatrakowej.
Wpadając z złość, stawał się okrutny. Dwaj biznesmeni ze Szczecina, którzy przyjechali do Kisielic w maju 2003 roku, przepadli bez śladu. W tej poszlakowej sprawie przed Sądem Okręgowym w Elblągu toczyły się aż dwa procesy. W pierwszym, trwającym pięć lat, Jan R. został w 2011 skazany na dożywocie. Drugi wyrok (po częściowym uchyleniu pierwszego) zapadł w maju 2017 — tym razem „Kulawy” dostał 25 lat.


Mężczyzna, który w 1980 roku w wypadku samochodowym uszkodził kręgosłup, jest sparaliżowany więcej niż od pasa w dół. Z łóżka, fotela, samochodu, do którego kolejni ochroniarze przenosili go na rękach, kierował jednak groźną grupą przestępczą. Potrafił wymusić posłuch. Na przykład siedząc w samochodzie, wzywał kogoś na rozmowę, a gdy delikwent, tłumacząc się, wsadzał głowę do środka, „Kulawy” osobiście dokręcał szybę. Inna legenda opowiada o tym, jak „sprawdzał” raz swojego kierowcę.


Połowa Kisielic w jakiś sposób była z Janem R. powiązana i zobowiązana, żeby się odwdzięczyć. Chociażby użyczając swoich danych do mnożących się w Kisielicach zdarzeń drogowych i wyłudzanych tym sposobem odszkodowań.

Niektóre „słupy” wykorzystywane były nawet kilka razy, dokumenty skasowanych aut odżywały i wpisywane były w kolejne „stłuczki”. Łącznie Jan R. wyciągnął tą drogą 2-3 miliony złotych. Większe zyski dawał jednak przemyt alkoholu i papierosów — zza wschodniej granicy do Niemiec i krajów skandynawskich, a także narkotyki. I w tym wykorzystywani byli ziomkowie gangstera. Słynny detektyw Rutkowski sprawdził, że swego czasu na dziesięciu Polaków zatrzymanych z narkotykami na londyńskim Heathrow w samolotach przybywających z Ameryki Południowej pięciu pochodziło z miasteczka pod Iławą.

Jerzy O. i Stanisław B. przez lata prowadzili z „Kulawym” jakieś papierosowe interesy. Nieporozumienie, z powodu którego pod koniec maja 2003 roku wybrali się do Kisielic, dotyczyło podobno transportu, który zaginął gdzieś w okolicach Essen w Niemczech. Jak było, nie ma pewności. Biznesmeni ze Szczecina czuli się podobno oszukani na kilkadziesiąt tysięcy euro i to właśnie chcieli wyjaśnić. Żona jednego z mężczyzn miała z nim kontakt, kiedy już byli w Kisielicach i rozmawiali z „Kulawym”. Miał jej powiedzieć, że „sytuacja wymyka się spod kontroli”. I rzeczywiście, zaraz potem kontakt się urwał.

Długo nic się nie działo. „Byli i wyjechali” — mówili Jan R. i jego ludzie. Żony zaginionych mieszkańców Szczecina na własną rękę prowadziły jednak poszukiwania, rozwieszały ogłoszenia w okolicy. Jedynym materialnym śladem po zaginionych bez wieści okazały się... felgi od kół ich samochodu znalezione w jakimś warsztacie w Malborku. Ludzie Jana R. to byli w większości dwudziestokilkuletni „ochroniarze”, rekrutujący się z trójmiejskiego środowiska przestępczego. Któryś z nich, „sprzątając” po zbrodni, najwidoczniej połakomił się i zamiast spalić do szczętu auto biznesmenów, sprzedał je na części.


Mało kto co mówił, ale i tak włosy stawały dęba. Świadkowie opowiadali, że „Kulawy” (głównie rękami swoich ochroniarzy) stosował wobec opornych bicie po piętach, ściskanie palców kombinerkami, wbijanie pod paznokcie ostrych przedmiotów, ostatecznie przewiercanie kości. Według jednej z wersji Jerzy O. i Stanisław B. mieli zostać potraktowani właśnie w ten sposób. Według innej zostali zastrzeleni, a potem ich ciała przepuszczono przez... maszynkę do mięsa. Policja żadnych dowodów na to nie znalazła. Nie sprawdziła się też wersja, że ciała mieszkańców Szczecina zakopano na grobli należących do Jana R. stawów pod Kisielicami. Policja przekopała tę groblę dokładnie już w czasie trwającego przed elbląskim sądem procesu grupy „Kulawego”, lecz znów bez skutku.

Procesy Jana R. weszły do historii polskiej kryminalistki. Mający dziś dobrze ponad sześćdziesiątkę mężczyzna okazał się mistrzem w wykorzystywaniu prawnych kruczków. Nie godząc się np. na zaliczenie niektórych akt sprawy w poczet dowodów bez ich odczytywania, zmusił sąd do odczytywania tysięcy stron, co przedłużyło proces o więcej niż rok. Wnioski składane przez niego, które sąd zawsze musiał formalnie rozpatrzyć, szły w setki. Koszty procesu zaś w miliony, bo — ze względu na stan zdrowia — Jan R. mógł przebywać na sądowej sali tylko kilka godzin, na specjalnym łóżku i zawsze z medyczną asystą. Wyglądał jakby zaraz miał umrzeć, ale np. „ostatnie słowo” w pierwszym procesie wygłaszał przez tydzień. Ale gdy wyrok już usłyszał, zasnął i ostentacyjnie zachrapał na sali.


Kolejny, Radosław H., został uniewinniony zarzutu zabójstwa, lecz sąd skazał go na 6 lat i 6 miesięcy pozbawienia wolności za udział w grupie przestępczej i wyłudzanie odszkodowań.

Wyrok ten ciągle nie jest prawomocny. Na pewno będą się od niego odwoływać żony Jerzego O. i Stanisława B., które przez te kilkanaście lat przyjeżdżały do Elbląga, uczestnicząc w prawie wszystkich rozprawach. A było ich niemal trzysta.
Stanisław Brzozowski

Komentarze (31) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Damian Jędrzejewski #3063006 21 mar 2021 12:54

    Jechać takie akcje jebać ich wszystkich jebać jego kuzyna w poprawczaku

    odpowiedz na ten komentarz

  2. Ewa #2480458 | 83.31.*.* 8 kwi 2018 21:07

    Tak potwierdzam, a pultrowanie tydzień szybciej w sobotę. Nawet w zeszłym tygodniu dół specjalny do tluczenia butelek kopali trzy dni więc chyba cała okolica się zejdzie.

    odpowiedz na ten komentarz

  3. Maka #2480399 | 83.31.*.* 8 kwi 2018 19:06

    ŚLUB młodej Pindy ma być 25 sierpnia w Lipinkach

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz

  4. Porsche #2478385 | 79.188.*.* 5 kwi 2018 13:16

    Jakie Młodą Porsche se jebła pod jej hotelem stoi na GD... Udziały dostała dyrektorem jets to się wozi.. Kurwa ja się pytam z kiego chuj taka fura?

    odpowiedz na ten komentarz

  5. Mada #2478382 | 79.188.*.* 5 kwi 2018 13:14

    Wiecie, że ksiądz tej młodej mimo wszystko już więcej do kościoła nie wpuści? Jakiś syf ma jej przy dupie zrobić przed wyjazdem z parafii razem z jakimś Karolem?

    odpowiedz na ten komentarz

Pokaż wszystkie komentarze (31)