Nie naprawiajmy tego co działa!
2016-10-29 14:48:07(ost. akt: 2016-10-29 14:56:17)
Zmiany wprowadzone przez MEN zdają się być nieuchronne. 7 października w Olsztynie odbyło się w tej sprawie zebranie Związku Nauczycielstwa Polskiego, podczas którego nie zabrakło Marii Chludzińskiej, dyrektorki węgorzewskiego Gimnazjum Im. J. A. Helwinga. Czy można jeszcze zapobiec niepotrzebnym zmianom w oświacie?
Zmiany, o których mowa od dłuższego czasu przewidują przywrócenie ośmioletniej szkoły podstawowej i czteroletniego liceum. Według ZNP główne problemy jakie oznacza reforma to: zatłoczone podstawówki, skrócenie czasu kształcenia ogólnego z dziewięciu do ośmiu lat, likwidacja miejsc pracy czy drastyczne ograniczenie dostępu do szkół średnich dla uczniów obecnych klas VI Szkół Podstawowych i I gimnazjum.
Co będzie z Naszym gimnazjum?
Likwidacja szkół gimnazjalnych ma zacząć się od września 2017 r. MEN dało sobie rok na stworzenie nowych programów nauczania, napisanie podręczników, przeszkolenie nauczycieli, a samorządom na reorganizację sieci szkolnej. Ustawa ma wejść w życie nie wcześniej niż w grudniu. Uczniowie, tak jak w przypadku poprzedniej reformy w ostatniej chwili dowiedzą się, gdzie pójdą do szkoły. Niedawno mogliśmy usłyszeć w rozmaitych dziennikach, że wpływowi ministrowie namawiają Jarosława Kaczyńskiego na odłożenie tej reformy. MEN szybko jednak zdementował te pogłoski twierdząc, że prace nad zmianą zostaną wprowadzone zgodnie z ustalonym harmonogramem.
Kto się cieszy z przyszłych zmian?
Większość rodziców obawia się reformy. Lęk wiąże się z przeświadczeniem, że zanim nowy system zacznie dobrze funkcjonować, jakość nauczania może być gorsza. Rodziców niepokoi też fakt, że przez pewien czas w jednej szkole będą uczyły się dzieci według dwóch różnych systemów 3-letniej i 4-letniej szkoły średniej
— W trakcie rozmów z rodzicami często słyszę rozczarowanie— mówi Dyrektor Gimnazjum w Węgorzewie im. J. A.Helwinga Maria Chludzińska. Opiekunowie, z którymi miałam okazję rozmawiać nie cieszą się, że ich dzieci nie przyjdą już do gimnazjum.
Uczniom rzeczywiście bardzo na tym zależy. Za likwidacją szkół gimnazjalnych jest 31 procent z nich, a przeciwnych ponad 43 procent. Tak wynika z ankiety przeprowadzonej przez Zadane.pl.
Więcej przeczytasz na ten temat w najnowszym wydaniu WT.
(dp)
Likwidacja szkół gimnazjalnych ma zacząć się od września 2017 r. MEN dało sobie rok na stworzenie nowych programów nauczania, napisanie podręczników, przeszkolenie nauczycieli, a samorządom na reorganizację sieci szkolnej. Ustawa ma wejść w życie nie wcześniej niż w grudniu. Uczniowie, tak jak w przypadku poprzedniej reformy w ostatniej chwili dowiedzą się, gdzie pójdą do szkoły. Niedawno mogliśmy usłyszeć w rozmaitych dziennikach, że wpływowi ministrowie namawiają Jarosława Kaczyńskiego na odłożenie tej reformy. MEN szybko jednak zdementował te pogłoski twierdząc, że prace nad zmianą zostaną wprowadzone zgodnie z ustalonym harmonogramem.
Kto się cieszy z przyszłych zmian?
Większość rodziców obawia się reformy. Lęk wiąże się z przeświadczeniem, że zanim nowy system zacznie dobrze funkcjonować, jakość nauczania może być gorsza. Rodziców niepokoi też fakt, że przez pewien czas w jednej szkole będą uczyły się dzieci według dwóch różnych systemów 3-letniej i 4-letniej szkoły średniej
— W trakcie rozmów z rodzicami często słyszę rozczarowanie— mówi Dyrektor Gimnazjum w Węgorzewie im. J. A.Helwinga Maria Chludzińska. Opiekunowie, z którymi miałam okazję rozmawiać nie cieszą się, że ich dzieci nie przyjdą już do gimnazjum.
Uczniom rzeczywiście bardzo na tym zależy. Za likwidacją szkół gimnazjalnych jest 31 procent z nich, a przeciwnych ponad 43 procent. Tak wynika z ankiety przeprowadzonej przez Zadane.pl.
Więcej przeczytasz na ten temat w najnowszym wydaniu WT.
(dp)
Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
www #2101885 | 83.9.*.* 30 paź 2016 08:08
Od wprowadzenia gimnazjów wszyscy wiedzieli, że jest gorzej. Więc nie ma o czym nawet dyskutować. Dyskusje to tylko polityka, a nie dobro dzieci.
Ocena komentarza: warty uwagi (4) odpowiedz na ten komentarz