W trakcie funkcjonowania spółdzielni zawiązało się kilka małżeństw

2016-10-03 08:00:00(ost. akt: 2016-10-03 09:06:50)

Autor zdjęcia: mm

W tym roku obchodzimy 200-lecie założenia przez ks. Stanisława Staszica pierwszej spółdzielni w Polsce z tej okazji odbyło się spotkanie Gminnej Spółdzielni "Samopomoc Chłopska" oraz sklepu "Groszek", który również obchodził rocznicę założenia.
Uroczyste spotkanie załogi Gminnej Spółdzielni odbyło się 24 września w restauracji Kasyno Wojskowe w Węgorzewie. Prezes Zarządu, Romuald Kazimierczyk wspominał początki pracy i opowiedział historię spółdzielczości, która ma już 200 lat. W uroczystych obchodach udział wzięli obecni i emerytowani pracownicy oraz goście. Rodzinna atmosfera i skoczna muzyka zachęcała do wspólnego biesiadowania. Nie zabrakło również odznaczeń i gratulacji.

— Z okazji Międzynarodowego Dnia Spółdzielczości i 200-lecia powstania Towarzystwa Hrubieszowskiego Stanisława Staszica, zarząd wręczył pamiątkowy medal pani dyrektor Regionalnej Sieci "Groszek", Ewie Jezierskiej — mówi Romuald Kazimierczyk, prezes zarządu. — Podczas uroczystości odbyła się promocja mięsa wieprzowego w postaci prosięcia z rożna podarowanego przez jednego z naszych partnerów, a także konkurs z wiedzy o spółdzielczości, którego zwycięzca otrzymał dziesięciokilogramowy tort. Z naszą Spółdzielnią wiąże się wiele historii. Ja sam pracuję tutaj od stażysty już 48-lat. W trakcie funkcjonowania spółdzielni zawiązało się kilka małżeństw w tym moje. Z żoną mamy za sobą już 45 lat pożycia małżeńskiego.

Prezes spółdzielni pamięta czasy gdy pod szyldem "Samopomocy Chłopskiej" funkcjonowało więcej sklepów oraz mleczarnie.
— To była ogromna spółdzielnia, mieliśmy sklepy w Pozezdrzu, Budrach, Kruklankach — wspomina Romuald Kazimierczyk — Teraz nie ma już tylu mleczarni, rozwiązano Kółka Rolnicze. Przykro patrzeć jak niszczeje pustostan po naszej mleczarni.

Pomimo, że czasy się zmieniły Gminna Spółdzielnia nadal działa na wysokich obrotach i cieszy się sukcesami. Wiodącym sklepem spółdzielni jest "Lewiatan".

— Jak zaczynaliśmy była tu składnica sprzętu rolniczego, podejrzałem gdzieś w terenie, że towar układali na paletach i postanowiłem też to wprowadzić — wspomina prezes spółdzielni. — Przyjęło się, że zakupy robimy "na paletach". Później miałem zabawną historię gdy sklep nazwaliśmy "Dyskont". Jedna z pań z terenu zapytała mnie: będzie pan tam dyskoteki robił? To taka zabawna historia, pomimo, że od lat jest w tym miejscu Lewiatan nasi klienci nadal używają nazwy "palety".



Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. GS w porzo! #2088164 | 5.172.*.* 13 paź 2016 18:25

    GS-y sprawdziły się jako dobre i potrzebna spółdzielnie. Był PRL-owski okres wtrącania się tam jedynie słusznej siły, np. wyznaczanie prezesów. Jedak GS faktycznie służyły potrzebom rolników i mieszkańców gmin. Z faktycznie podmiotowym traktowaniem członków. Bez przekrętów. Inaczej zapisała się tzw. spółdzielczość mieszkaniowa, Psuta często przez władczych rządzicieli - na dole i na górze.

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz

2001-2025 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 7B