Od 12 lat mieszka w piwnicy- mieszkańcy bloku proszą o pomoc
2016-05-14 09:44:50(ost. akt: 2016-05-14 09:53:12)
Sprawa dotyczy mężczyzny, który od 12 lat zamieszkuje piwnicę przy ul. Chrobrego w Węgorzewie. Mężczyzna ten, zameldowany jest w jednym z mieszkań, jednak w związku z konfliktem rodzinnym przeniósł się do piwnicy. Od tego czasu stał się utrapieniem pozostałych mieszkańców bloku.
— Syn miał żonę i trójkę dzieci— opowiada matka mężczyzny. — Pracował jako górnik, później wrócił na Mazury. Jego życie legło w gruzach, gdy zaczął nadużywać alkoholu. W końcu został bez dachu nad głową to mąż go przyjął. Zanim go zameldował, było dobrze, nie pił pomagał mi w domu nawet okna mył.
Wtedy nikt nie spodziewał się, ze mężczyzna może mieć drugie oblicze, które zrani rodziców i przysporzy problemów sąsiadom.
— Gdy tylko mąż go zameldował, syn zaczął pić, chciał nas oddać do domu starców, przyprowadzał do domu kolegów i jakieś kobiety — kontynuuje opowieść matka.— Mieliśmy z nim biedę, groził, że nas spali. Zgłaszaliśmy to na policję, a oni kazali go nie wpuszczać do domu, mówili że jak go wpuścimy to już nam nie pomogą. Więc go nie wpuściliśmy, spał na klatce pod drzwiami. Szkoda mi go było, bo w końcu to syn, więc dałam mu poduszkę i koc. Po pewnym czasie przyszedł z kolegami po wersalkę. Myśleliśmy że się wyprowadza, a on poszedł mieszkać do piwnicy.
Wtedy nikt nie spodziewał się, ze mężczyzna może mieć drugie oblicze, które zrani rodziców i przysporzy problemów sąsiadom.
— Gdy tylko mąż go zameldował, syn zaczął pić, chciał nas oddać do domu starców, przyprowadzał do domu kolegów i jakieś kobiety — kontynuuje opowieść matka.— Mieliśmy z nim biedę, groził, że nas spali. Zgłaszaliśmy to na policję, a oni kazali go nie wpuszczać do domu, mówili że jak go wpuścimy to już nam nie pomogą. Więc go nie wpuściliśmy, spał na klatce pod drzwiami. Szkoda mi go było, bo w końcu to syn, więc dałam mu poduszkę i koc. Po pewnym czasie przyszedł z kolegami po wersalkę. Myśleliśmy że się wyprowadza, a on poszedł mieszkać do piwnicy.
— Na początku tak nie pił — mówi jeden z mieszkańców bloku.— Ludzie się nad nim litowali, potrafił zagrać na ludzkich uczuciach. Niektórzy przynosili mu jedzenie, pomagali walczyć o sprawy spadkowe, pisać dokumenty by otrzymał emeryturę. I tu popełniliśmy błąd.
Gdy lokator piwnicy otrzymał emeryturę górnicza, kupił sobie działkę, na której przebywa w czasie dnia. Resztę pieniędzy przepija. Jak twierdzą mieszkańcy, mężczyzna pije nałogowo i stwarza zagrożenie dla mieszkańców bloku.
— To przebiegły człowiek, w rozmowie wydaje się, że jest biedny i poszkodowany dopiero w trakcie dalszej konwersacji można stwierdzić co to za osoba — mówi mieszkaniec bloku.— W końcu dojdzie do tragedii, a wtedy mieszkańcy wniosą pozew cywilny o niedopatrzenie obowiązków. Nikt nie chce nam pomóc!
— To przebiegły człowiek, w rozmowie wydaje się, że jest biedny i poszkodowany dopiero w trakcie dalszej konwersacji można stwierdzić co to za osoba — mówi mieszkaniec bloku.— W końcu dojdzie do tragedii, a wtedy mieszkańcy wniosą pozew cywilny o niedopatrzenie obowiązków. Nikt nie chce nam pomóc!
Z czasem problem zaczął narastać. Mężczyzna umieścił w przedsionku piwnicy liczne przedmioty uniemożliwiające dostęp do pozostałych piwnic. W związku z wypróżnianiem się do wiader, odór jest wyczuwalny na klatkach schodowych, a dzieci boją się schodzić do piwnic. Jednak smród oraz wypływające spod drzwi płyny to nie jedyny problem.
Mieszkańcy obawiają się o swoje bezpieczeństwo. Mężczyzna w swojej piwnicy posiada butle z gazem oraz kuchenkę, na której przyrządza sobie posiłki. Wszyscy lokatorzy bloku zgodnie mówią, że boją się iż któregoś dnia sąsiad z piwnicy zaśnie pijany, zaprószy ogień i spowoduje pożar.
— Na chwilę obecną ma dwie butle gazowe 11 kg i 2 kg turystyczną, co widać przez okno piwnicy — mówi jeden z mieszkańców bloku.— Wraz z rosnącą na zewnątrz temperaturą wzrasta zagrożenie samozapłonu i wybuchu, którego opary zawsze gromadzą się w tak małym pomieszczeniu (około 7m2) bez jakiejkolwiek aktywnej wentylacji. W naszym bloku mieszkalnym jest całkowity zakaz używania gazu, kuchnie zasilane są prądem elektrycznym.
Mieszkańcy bloku przy ul. Chrobrego obawiają się o swoje bezpieczeństwo. Niestety do tej pory nikt nie mógł im pomóc. Cały artykuł dostępny w piątkowym wydaniu "Węgorzewskiego Tygodnia".
Czytaj e-wydanie
">kliknij

Komentarze (12) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
Zbigniew #1993470 | 94.254.*.* 15 maj 2016 21:08
Jeżeli rodzina ani sąsiedzi nie zgłaszali tego problemu na Policję czy do innych służb to najwidoczniej wszystkim to odpowiada, dali mu przyzwolenie a teraz ratunku. A czy Policja czy urzędnicy mają włazić z butami do każdej rodziny i sprawdzać czy dobrze im się żyje...bez przesady...
Ocena komentarza: warty uwagi (3) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)
s #1993106 | 88.156.*.* 15 maj 2016 10:22
Policja powinna się zająć takim delikwentem i go stamtąd wywalić. Po każdym powrocie mieszkańcy powinni dzwonić na policję a ci znów powinni go zabierać. Aż do skutku. Natomiast rodzina powinna go wymeldować. Ma gnój pieniądze, niech spada i sam zadba o swój zasrany tyłek. Śmierdziuch.
Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)
Daniel Piotrowski #1993091 | 37.152.*.* 15 maj 2016 10:11
A policja w Węgorzewie jest najlepsza ja uratowałem mamę od syna alkoholika,który znęcał się nad nią psychicznie zabrałem ją do siebie na pomorze.Dziennie zdarzało się ,że policja przyjeżdżała 3 razy .I nic pod wpływem alkoholu był i nawet go nie zabierali nie padła propozycja nawet od dzielnicowego by pomóc mamie założyć "niebieską kartę".A w opiece społecznej nie zrobili nic bo stwierdzili,że on piję przez mamę.I oto mam pretensje i żal do służb mundurowych i opiekuńczych w Węgorzewie.
Ocena komentarza: warty uwagi (4) odpowiedz na ten komentarz
Do ogół #1993049 | 46.165.*.* 15 maj 2016 09:09
Część urzędników podlega natychmiastowej wymianie i nie dotyczy to tylko tej sprawy. Brak kompetencji, zaangażowania w różnych sprawach a nawet u niektórych brak kultury osobistej. Pewność tego, że posada do emeryturki bez względu na efekty swojej pracy nie stwarza do zaangażowania a jedynie do odwalenia swoich ośmiu godzin i do domku. To Węgorzewo właśnie, zapyziała małomiasteczkowość i udawanie decydentów, że w tym mieście jest pięknie, wesoło, turystycznie, mieszkańcom wciska się lipę, a prawda jest inna wystarczy wniknąć w szczegóły.
Ocena komentarza: warty uwagi (10) odpowiedz na ten komentarz
ogół #1993007 | 178.43.*.* 15 maj 2016 07:48
Wstyd dla wszystkich instytucji. Pokazali swoją niekompetencję. Problem nie dotyczy bezpośrednio ich, to umywają ręce. Zostało złamanych wiele przepisów, które pozwalają na usunięcie ,,problemu,,. Tylko strach o swoje stołki i spokuj osobisty osób na stanowiskach powoduje, że ta sprawa do tej pory nie została rozwiązana.
Ocena komentarza: warty uwagi (9) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)