Miłość, która pokonała autystyczny mur

2016-04-17 12:51:24(ost. akt: 2016-04-17 12:58:14)

Autor zdjęcia: Joanna Karzyńska

Kacper to najmłodsze dziecko państwa Lisiewicz. Chłopiec jest autystykiem. — Nie wyobrażam sobie bez niego życia — mówi pani Teresa, mama chłopca. — Pomimo wszystkich trudów, jego choroby, stresów wszyscy bardzo go kochamy.
— Kiedy trudności piętrzą się przede mną, kiedy jest mi trudno i brakuje sił, to... biorę się w garść, by podążać krok w krok z moim autystycznym synkiem — opowiada mama 9-letniego Kacpra chorego na autyzm. — Nie możemy się poddawać, walczymy o jak największą sprawność i samodzielność naszego dziecka — dodaje.

Dziecko z autyzmem
Kacper urodził się jako czwarte dziecko w rodzinie państwa Teresy i Eugeniusza Lisiewicz z Szyman. Swoim przyjściem na świat sprawił całej rodzinie ogromną radość. Od lekarzy otrzymał 10 punktów w skali apgar. Rozwijał się prawidłowo i nie przejawiał żadnych oznak choroby. Mamę Kacpra zaniepokoił jednak fakt, że w wieku trzech lat syn jeszcze nie mówi. Pytała lekarzy dlaczego, ale oni uspokajali, że „chłopcy później zaczynają rozmawiać”. Dopiero koleżanka pani Teresy zwróciła uwagę na dość nietypowe zachowania chłopca. Zaczęły się wizyty po lekarzach, specjalistach, tysiące badań. W końcu zapadła diagnoza - autyzm. Rodzice nie załamali rąk, postanowili walczyć o chłopca. Mieli trudności z zapisaniem chłopca do przedszkola. Dopiero w pobliskich Nowinach przyjęto go pod warunkiem, że„rodzice będą przyjeżdżać i zmieniać dziecku pampersy”.
— Zdarzało się, że mąż nawet 4 razy w ciągu dnia musiał pokonywać tą odległość — wspomina pani Teresa. — Ja pracowałam w Szczytnie, a mąż czasem do domu nie zdążył dojechać i znów musiał wracać do przedszkola, żeby małemu zmienić pieluchę. Było ciężko, czasem nawet bardzo ciężko — wzdycha cicho.
Oni jednak nie poddawali się, bardzo chcieli żeby ich syn rozwijał się wśród rówieśników. Z przedszkola w Nowinach przenieśli go do Specjalnego Ośrodka Szkolno - Wychowawczego im. Janusza Korczaka w Szczytnie. Przez trzy lata pani Teresa jadąc rano do pracy, zabierała ze sobą swojego synka i wiozła go do szkoły. Teraz Kacper jeździ autobusem sam. I jak przyznaje bardzo lubi szkołę i panie nauczycielki.
— Dziś nasz syn ma 9 lat. Przebyliśmy całą rodziną długą i wyboistą drogę — mówią państwo Lisiewicz. — Spotkaliśmy na niej różnych ludzi. Ludzi, którzy mieli wielkie serca na wyciągniętych dłoniach, ludzi, którzy za ofiarowaną pomoc nie oczekiwali niczego, poza uśmiechem. Dzięki nim i naszej pracy Kacperek mówi, potrafi liczyć, czyta, pisze, gra na komputerze, potrafi nawet sam pójść na małe zakupy do pobliskiego sklepu. Dzięki staraniom lekarzy, nauczycieli i naszym, nie tylko zaakceptował towarzystwo dzieci, ale wręcz chętnie z nimi przebywa. Cały dzień nie zamyka mu się buzia. Jego mowa nie polega już tylko na powtarzaniu zasłyszanych gdzieś zwrotów i zdań. Sam potrafi powiedzieć, o co mu chodzi, czego pragnie. Często przekomarza się ze mną, a czasem nawet zadaje konkretne pytania. Kiedy recytuje wiersz, moje oczy ze wzruszenia zachodzą mgłą. Jesteśmy z niego bardzo dumni — zapewniają rodzice.

Marzę, by ukończył technikum i zdobył zawód
Autyzmu nie da się leczyć, można jedynie poprawiać funkcjonowanie osoby, która się z nim zmaga. To nie choroba, ale zaburzenie rozwoju. Zmysły takiej osoby nie współpracują z mózgiem jak u osób neurotypowych. Do końca nie wiadomo jak osoba z autyzmem widzi, słyszy, czuje. Niesłyszalne dla nas dźwięki z otoczenia ludzie z autyzmem mogą odbierać jak wystrzały armatnie. Słowa są często tylko dźwiękami, przyjemnymi lub nie, stąd typowe u autyków problemy z rozumieniem mowy. Każde nowe miejsce, każda nowa osoba przynoszą zmianę, przez którą osoba autystyczna traci poczucie bezpieczeństwa. Dlatego, jak podkreśla pani Teresa autycy nie lubią zmian, lubią schematyczne, powtarzalne działania. Mama Kacpra zamierza odejść wkrótce na wcześniejszą emeryturę, by jeszcze intensywniej włączyć się w nauczanie syna.
— Marzę, by ukończył technikum i zdobył zawód. Kacper wprawdzie zapewnia dziś, że chciałby zostać kierowcą busa i wozić dzieci do szkoły, jednak to może jeszcze ulec zmianie — uśmiecha się pani Teresa. — Dopóki będę mogła, wszystkie swoje siły mu poświęcę. Po to, by był jak najbardziej samodzielny i samowystarczalny.

Ludzie różnie reagują
Negatywne reakcje otoczenia wynikają z niewiedzy i braku zrozumienia dla sposobu postrzegania rzeczywistości przez autystów, przez co mylnie rozumie się ich zachowania. Jak opowiada pani Teresa zdarza się, szczególnie u osób starszych, że zwracają jej uwagę na „nieodpowiednie” zachowanie dziecka bądź zniesmaczeni kręcą głową. Chociaż takie przypadki nie zdarzają się zbyt często, to jednak zawsze sprawiają ból rodzicom.
— Przed nami wciąż jeszcze długa droga, ale patrzymy w przyszłość z nadzieją i optymizmem — mówią zgodnie małżonkowie. — Coraz bardziej wciągamy Kacpra w nasz zwykły, ale jakże piękny świat. Pragniemy, aby przemierzał życie z nami u swego boku, a nie w pojedynkę — dodają.

Czytaj e-wydanie

Pochwal się tym, co robisz. Pochwal innych. Napisz, co Cię denerwuje. Po prostu stwórz swoją stronę na naszym serwisie. To bardzo proste. Swoją stronę założysz klikając " Tutaj ". Szczegółowe informacje o tym czym jest profil i jak go stworzyć: Podziel się informacją:

">kliknij
 Problem z założeniem profilu? Potrzebujesz porady, jak napisać tekst? Napisz do mnie. Pomogę: Igor Hrywna

Komentarze (2) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Ewelina #1978025 | 83.9.*.* 18 kwi 2016 14:28

    Ostatnio spotkaliśmy Kacperka kiedy byłam z moją córką na spacerze...bardzo grzeczny chłopiec przedstawił się mojej córeczce, podał rękę i ją rozśmieszał :) gratuluję rodzicom wspaniałego syna. Brawo .

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz

  2. Czeko #1977800 | 78.24.*.* 17 kwi 2016 23:43

    Skala Apgar. Eponimy medyczne pochodzą od nazwisk odkrywców, a pani Apgar nie chciałaby raczej, żeby wykształconym dziennikarzom umykał fakt jej istnienia, skoro już się do niej odwołują.

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5