Mistrzowie, medaliści i debiutanci
2023-08-17 12:00:00(ost. akt: 2023-08-16 12:39:09)
LEKKA ATLETYKA\\\ 19 sierpnia w Budapeszcie zaczną się mistrzostwa świata. W imprezie weźmie udział m.in. trójka zawodników AZS UWM Olsztyn: maratonka Aleksandra Lisowska, czterystumetrowiec Karol Zalewski oraz kulomiot Konrad Bukowiecki.
W sumie w polskiej reprezentacji na Budapeszt znalazło się 67 lekkoatletów, wśród nich są wszyscy medaliści ubiegłorocznych MŚ w Eugene - złoty w rzucie młotem Paweł Fajdek, srebrny w tej konkurencji Wojciech Nowicki i dwukrotnie druga chodziarka Katarzyna Zdziebło. Na Węgry poleci także trzykrotna mistrzyni olimpijska w rzucie młotem Anita Włodarczyk. Mocnym punktem ekipy powinna być świetnie dysponowana w tym sezonie Natalia Kaczmarek, trzykrotna triumfatorka biegu na 400 metrów w mityngach Diamentowej Ligi.
Spora jest jednak także lista absencji, bo w MŚ z różnych przyczyn nie wystąpią medaliści IO z Tokio: Patryk Dobek (800 m), Maria Andrejczyk (rzut oszczepem), Justyna Święty-Ersetic, Iga Baumgart-Witan, Anna Kiełbasińska i Małgorzata Hołub-Kowalik (wszystkie 400 m), a także będącą w ubiegłym roku i w sezonie halowym w rewelacyjnej dyspozycji wieloboistka Adrianna Sułek.
- Szeroką ławą wchodzą do składu młodzi zawodnicy, więc zdobycie powyżej trzech medali będzie świetnym startem - uważa dyrektor sportowy PZLA Krzysztof Kęcki. - Reprezentacja jest liczna, ale tak silna, jak liczba gwiazd, które jadą na tę imprezę. Sporo jest, niestety, absencji na tych zawodach. Zawodnicy i trenerzy, gdy ktoś borykał się z kontuzją, bądź miał problemy ze zbudowaniem formy, podjęli mądrą decyzję o odpuszczeniu. Już za rok bowiem jest najważniejszy sezon, bo olimpijski. Warto się skupić na przygotowaniach do igrzysk. W składzie jest duża grupa nowych zawodników i to dla nich wielka szansa, aby się pokazać. Dla części może horyzontem nie jest nawet Paryż, a kolejne igrzyska olimpijskie.
Spora jest jednak także lista absencji, bo w MŚ z różnych przyczyn nie wystąpią medaliści IO z Tokio: Patryk Dobek (800 m), Maria Andrejczyk (rzut oszczepem), Justyna Święty-Ersetic, Iga Baumgart-Witan, Anna Kiełbasińska i Małgorzata Hołub-Kowalik (wszystkie 400 m), a także będącą w ubiegłym roku i w sezonie halowym w rewelacyjnej dyspozycji wieloboistka Adrianna Sułek.
- Szeroką ławą wchodzą do składu młodzi zawodnicy, więc zdobycie powyżej trzech medali będzie świetnym startem - uważa dyrektor sportowy PZLA Krzysztof Kęcki. - Reprezentacja jest liczna, ale tak silna, jak liczba gwiazd, które jadą na tę imprezę. Sporo jest, niestety, absencji na tych zawodach. Zawodnicy i trenerzy, gdy ktoś borykał się z kontuzją, bądź miał problemy ze zbudowaniem formy, podjęli mądrą decyzję o odpuszczeniu. Już za rok bowiem jest najważniejszy sezon, bo olimpijski. Warto się skupić na przygotowaniach do igrzysk. W składzie jest duża grupa nowych zawodników i to dla nich wielka szansa, aby się pokazać. Dla części może horyzontem nie jest nawet Paryż, a kolejne igrzyska olimpijskie.
W składzie znaleźli się m.in. złoty medalista ME U-20 w biegu na 100 m 17-letni Marek Zakrzewski, który wzmocni sztafetę 4x100 m, jak również 18-letnia sprinterka Aleksandra Piotrowska (4x100), czy specjaliści od 400 m - 19-letni Maksymilian Szwed oraz Igor Bogaczyński (obaj 4x400 m).
- Odświeżenie daje zawsze pewien długoterminowy efekt - wyjaśnia Kęcki. - Nie jest to jednak reprezentacja pozbawiona gwiazd. Paweł Fajdek czy Wojtek Nowicki na pewno będą walczyli o kolejne medale. Dodałbym do tego grona także panie w rzucie młotem, czyli Anitę Włodarczyk i Malwinę Kopron. Obie przywoziły medale z najważniejszych imprez, a Anita to gwiazda tej konkurencji od lat. Jak jednak będzie? Trzeba poczekać do dnia zawodów. Ostatnimi czasy w tej konkurencji centymetry, bo tak to się rozegra, grały na korzyść naszych zawodników - mówi dyrektor sportowy PZLA, który w superlatywach wypowiada się o formie Natalii Kaczmarek.
- Ciężko ukryć, że jest w gronie faworytek do zdobycia medalu. Miejmy jednak świadomość, że jest to niezwykle ciężka i mocno obsadzona konkurencja. Być może, aby zdobyć medal, trzeba będzie poprawić rekord Polski, a wiemy, do kogo on należy - mówi Krzysztof Kęcki.
- Ciężko ukryć, że jest w gronie faworytek do zdobycia medalu. Miejmy jednak świadomość, że jest to niezwykle ciężka i mocno obsadzona konkurencja. Być może, aby zdobyć medal, trzeba będzie poprawić rekord Polski, a wiemy, do kogo on należy - mówi Krzysztof Kęcki.
Rekord Polski w biegu na 400 m od 1976 roku należy do Ireny Szewińskiej (49,28), ale Kaczmarek w tym sezonie wyśrubowała swój rekord życiowy do poziomu 49,48 i jest na kursie najlepszego osiągnięcia w historii polskiej LA w tej konkurencji.
Zdecydowanie trudniej — w obliczu licznych absencji — będzie o sukcesy polskiemu mikstowi 4x400 m (mistrzowie olimpijscy) i sztafecie żeńskiej 4x400 m (wicemistrzynie olimpijskie). Jedna Kaczmarek nie będzie najprawdopodobniej w stanie pogodzić biegania trzech konkurencji, a szczególnie wśród pań konieczne było sięgnięcie po zawodniczki biegające w czasie powyżej 52 sekund.
Katarzyna Zdziebło będzie chciała w Budapeszcie nawiązać do rewelacyjnego sezonu 2022, w którym zdobyła dwa srebrne medale mistrzostw świata i srebro mistrzostw Europy. - Były problemy, to żadna tajemnica. W czasie okresu przygotowawczego zawodniczka zmieniła trenera - przypomina Kęcki. - Oczywiście medale to najważniejszy cel, ale w jej przypadku minimum będzie osiągnięcia wskaźnika na igrzyska olimpijskie, żeby mieć spokojną głowę przed 2024 rokiem. To rozsądne podejście do sprawy w obliczu pewnych zaległości treningowych. Spokój w tym przypadku powinien być najlepszym doradcą. Jeżeli jednak Kasia osiągnie rewelacyjną formę podczas MŚ na Węgrzech, to przecież nikt nie będzie miał nic przeciwko jej medalowi - dodaje z uśmiechem Kęcki.
Wśród innych polskich szans medalowych należy wymienić tyczkarza Piotra Liska, który wrócił do bardzo dobrej dyspozycje. Regularnie skacze obecnie powyżej 5,80, a zdaniem Kęckiego wynik 5,90 w pierwszej próbie może dać w Budapeszcie podium. W PZLA liczą także na pozytywne niespodzianki w trakcie imprezy, bo do nich królowa sportu miała w ostatnich latach szczęście. Kto bowiem przewidziałby przed igrzyskami w Tokio złoto chodziarza Dawida Tomali, polskiego miksta czy dwa srebrne medale MŚ w Eugene 2022, które zdobyła Zdziebło?
W Budapeszcie nie wystartuje siedmioboistka Adrianna Sułek, halowa wicemistrzyni Europy z tego roku ze Stambułu. Co prawda rozpoczęła przygotowania do mistrzostw świata, ale po kilku dniach niespodziewanie zdecydowała o zakończeniu sezonu i skupieniu się na przygotowaniach do igrzysk. Podejrzewano, że powodem rezygnacji były problemy zdrowotne, no i tak też jest, z tym że nie chodzi o kontuzję. Wszystko Adrianna Sułek wyjaśniła kilka dni temu w mediach społecznościowych:
Katarzyna Zdziebło będzie chciała w Budapeszcie nawiązać do rewelacyjnego sezonu 2022, w którym zdobyła dwa srebrne medale mistrzostw świata i srebro mistrzostw Europy. - Były problemy, to żadna tajemnica. W czasie okresu przygotowawczego zawodniczka zmieniła trenera - przypomina Kęcki. - Oczywiście medale to najważniejszy cel, ale w jej przypadku minimum będzie osiągnięcia wskaźnika na igrzyska olimpijskie, żeby mieć spokojną głowę przed 2024 rokiem. To rozsądne podejście do sprawy w obliczu pewnych zaległości treningowych. Spokój w tym przypadku powinien być najlepszym doradcą. Jeżeli jednak Kasia osiągnie rewelacyjną formę podczas MŚ na Węgrzech, to przecież nikt nie będzie miał nic przeciwko jej medalowi - dodaje z uśmiechem Kęcki.
Wśród innych polskich szans medalowych należy wymienić tyczkarza Piotra Liska, który wrócił do bardzo dobrej dyspozycje. Regularnie skacze obecnie powyżej 5,80, a zdaniem Kęckiego wynik 5,90 w pierwszej próbie może dać w Budapeszcie podium. W PZLA liczą także na pozytywne niespodzianki w trakcie imprezy, bo do nich królowa sportu miała w ostatnich latach szczęście. Kto bowiem przewidziałby przed igrzyskami w Tokio złoto chodziarza Dawida Tomali, polskiego miksta czy dwa srebrne medale MŚ w Eugene 2022, które zdobyła Zdziebło?
W Budapeszcie nie wystartuje siedmioboistka Adrianna Sułek, halowa wicemistrzyni Europy z tego roku ze Stambułu. Co prawda rozpoczęła przygotowania do mistrzostw świata, ale po kilku dniach niespodziewanie zdecydowała o zakończeniu sezonu i skupieniu się na przygotowaniach do igrzysk. Podejrzewano, że powodem rezygnacji były problemy zdrowotne, no i tak też jest, z tym że nie chodzi o kontuzję. Wszystko Adrianna Sułek wyjaśniła kilka dni temu w mediach społecznościowych:
Przygotowuję się do najważniejszej roli swojego życia. Moje ciało podjęło za nas decyzję o wycofaniu. Zdrowie i dobro naszej pociechy jest dla mnie priorytetem. Wierzę, że macierzyństwo ułatwi mi przenoszenie gór i osiąganie tych lekkoatletycznych szczytów. Czekajcie na mnie, wrócę silniejsza niż kiedykolwiek. Plotki o wszelkiej kontuzji dementuję, ciąża to nie choroba, a stan błogosławiony.
Czyli za kilka miesięcy Sułek zostanie mamą, ale potem skupi się na przygotowaniach do igrzysk w Paryżu.
Zdaniem dyrektora sportowego PZLA wynik na poziomie 5-6 medali, gdyby ktoś zaproponował go obecnie, należałoby brać w ciemno. - Rankingi nie muszą się potwierdzić na imprezie mistrzowskiej, ale one są jednak w jakiś sposób wymierne. Każdy rezultat powyżej trzech medali byłby w obecnych okolicznościach świetnym startem odmłodzonej kadry - ocenia, dodając, że nie można jednak również wykluczyć zdobycia jednego czy trzech medali, bo co prawda mamy sporo zawodników, którzy mogą w stawce światowej być w pierwszej ósemce, ale w wielu konkurencjach wdrapanie się na podium będzie bardzo trudne. Przykładem jest płotkarka Pia Skrzyszowska, która wraca do świetnej dyspozycji po poważnej kontuzji, ale w biegu na 100 m ppł o medalu myśli około 10 zawodniczek.
Warto zauważyć, że w składzie reprezentacji Polski w końcu znalazła się pochodząca z Białorusi Kryscina Cimanouska, która ostatnio otrzymała zgodę na starty w biało-czerwonych barwach. Zawodniczka pobiegnie w sztafecie 4x100 m, a także na 100 i 200 m.
Zdaniem dyrektora sportowego PZLA wynik na poziomie 5-6 medali, gdyby ktoś zaproponował go obecnie, należałoby brać w ciemno. - Rankingi nie muszą się potwierdzić na imprezie mistrzowskiej, ale one są jednak w jakiś sposób wymierne. Każdy rezultat powyżej trzech medali byłby w obecnych okolicznościach świetnym startem odmłodzonej kadry - ocenia, dodając, że nie można jednak również wykluczyć zdobycia jednego czy trzech medali, bo co prawda mamy sporo zawodników, którzy mogą w stawce światowej być w pierwszej ósemce, ale w wielu konkurencjach wdrapanie się na podium będzie bardzo trudne. Przykładem jest płotkarka Pia Skrzyszowska, która wraca do świetnej dyspozycji po poważnej kontuzji, ale w biegu na 100 m ppł o medalu myśli około 10 zawodniczek.
Warto zauważyć, że w składzie reprezentacji Polski w końcu znalazła się pochodząca z Białorusi Kryscina Cimanouska, która ostatnio otrzymała zgodę na starty w biało-czerwonych barwach. Zawodniczka pobiegnie w sztafecie 4x100 m, a także na 100 i 200 m.
W reprezentacji znalazło się troje lekkoatletów AZS UWM Olsztyn: maratonka Aleksandra Lisowska (26 sierpnia, godz. 7), kulomiot Konrad Bukowiecki (sobota, g. 10.30 - kwalifikacje, g. 20.35 - ewentualny finał) oraz Karol Zalewski (sobota, g. 11.05 - kwalifikacje sztafety Mix na 400 m; g. 21.47 - ewentualny finał; niedziela, g. 10.25 - kwalifikacje na 400 m; 22 sierpnia, g. 21 - ewentualne półfinały; 24 sierpnia, g. 21.35 - ewentualny finał
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez