Dobry prognostyk przed igrzyskami

2022-10-25 16:00:00(ost. akt: 2022-10-25 16:24:49)
Na strzelnicy w Kairze każdy ruch Macieja Kowalewicza pilnie obserwuje jego ojciec

Na strzelnicy w Kairze każdy ruch Macieja Kowalewicza pilnie obserwuje jego ojciec

Autor zdjęcia: W. Kulmatycki

STRZELECTWO SPORTOWE\\\ Maciej Kowalewicz ma za sobą udany debiut w trwających w Kairze mistrzostwach świata. Zawodnik na co dzień reprezentujący Gwardię Olsztyn zajął szóste miejsce w konkurencji karabin 3 postawy na dystansie 50 metrów.
Maciej Kowalewicz jest w światowej czołówce, choć tak naprawdę - z racji młodego wieku - dopiero zaczyna sportową karierę wśród seniorów. Mimo to w debiutanckim starcie potrafił utrzymać nerwy na wodzy, dzięki czemu w konkurencji karabin 3 postawy na dystansie 50 metrów ostatecznie uplasował się na bardzo dobrym szóstym miejscu, będąc lepszym od prawie setki zawodników z takich potęg strzeleckich jak Indie, Chiny i Ukraina.

Ojcem sukcesów Maćka jest jego... ojciec, czyli trener Bogdan Kowalewicz. Obaj panowie od lat już wspólnie pracują, chociaż - jak przyznaje Kowalewicz senior - nie jest łatwo oddzielać rolę trenera i ojca.
Za panem Bogdanem lata wspólnych treningów i... kibicowania. W Kairze też siedział zaledwie kilka metrów za synem i uważnie śledził każdy jego ruch, bo w strzelectwie decydują detale i milimetry.
- Szkoda tych 8 punktów w postawie stojącej w finale. Widać, że jeszcze musimy popracować – analizuje start syna, po czym szybko dodaje: - Ale bardzo jestem zadowolony z wywalczonego szóstego miejsca na mistrzostwach świata!

Trzy podstawy to wymagająca konkurencja, bo zawodnicy muszą przy maksymalnym skupieniu strzelać leżąc, stojąc i klęcząc. A to wiąże się z różnymi ustawieniami choćby samego karabinu, przyrządów celowniczych w różnych pozycjach strzeleckich. To też sprawdzian odporności na stres.
- Dostałem się do finału, bo w kwalifikacjach uzyskałem wysoki wynik 592 punktów - wyjaśnia Maciej Kowalewicz. - Zacząłem jednak kwalifikacje nie najlepiej, bo w postawie klęcząc miałem tylko 193 punkty. A maksymalnie można zdobyć 200 punktów z każdej postawy. Jednak w leżącej straciłem już tylko jeden punkt, a w stojącej miałem wynik 200/200, z czego jestem bardzo zadowolony, ponieważ to jest dla mnie ogromny sukces. To znaczy, że nie straciłem żadnego punktu i ostatecznie właśnie ten wynik dał mi awans do finału. W finale strzelało mi się bardzo dobrze, jednak w stojącej popełniłem błąd, dlatego zakończyłem rywalizację na szóstym miejscu. Mimo wszystko jestem bardzo zadowolony, ponieważ był to mój pierwszy finał mistrzostw świata. Wiem, że jest to dobry prognostyk na przyszłość. Jest też szansa, by powalczyć o kwalifikację na igrzyska olimpijskie - kończy Maciej Kowalewicz.

W finale trzech postaw o miejsca na podium walczyło dwóch Polaków - poza Kowalewiczem był jeszcze bardziej doświadczony Tomasz Bartnik z Legii Warszawa, który potwierdził znakomitą formę i wywalczył tytuł wicemistrza świata. To olimpijska konkurencja, więc Bartnik jednocześnie wywalczył olimpijską kwalifikację dla polskich strzelców. Jest to olimpijska „przepustka”, która umożliwia start na igrzyskach w Paryżu w 2024 roku. Co prawda jest to przepustka dla kraju, a nie dla konkretnego zawodnika, jeśli jednak Bartnik utrzyma formę, wtedy to on poleci do Francji.
- Teraz jest radość i chęć dalszej walki, ale w szerszej perspektywie ta kwalifikacja oznacza przede wszystkim spokój - komentuje Tomasz Bartnik. - Mogę już zacząć przygotowania pod Paryż, startując oczywiście w najważniejszych imprezach nadchodzącego sezonu, czyli na przykład w mistrzostwach świata i Europy. Ale nie muszę już wyjeżdżać na każdy Puchar Świata.
- Przed nami sporo pracy, ale wiele osób nas wspiera i pomaga, jest więc to nasz wspólny sukces - dodaje trener Bogdan Kowalewicz. - Otrzymujemy duże wsparcie nie tylko od Polskiego Związku Strzelectwa Sportowego, ale też od Olsztyna, samorządu, klubu i kibiców. Za pomoc wszystkim gorąco dziękuję - kończy trener Gwardii Olsztyn.