Australian Open (chyba) bez Djokovica

Kiedy sąd australijski wydał werdykt zgodny z oczekiwaniami Serba, stało się jasne, że już tylko minister imigracji Alex Hawke może nie dopuścić najbardziej znanego antyszczepionkowca do udziału w Australian Open. No i stało się - minister wykorzystał swoje uprawnienia i anulował wizę Novaka Djokovica. Oczywiście Serb nie zamierza się poddać, więc do boju ruszyli jego prawnicy, ale jeśli im się nie uda doprowadzić do zmiany decyzji, wówczas ich klient zostanie natychmiast deportowany z Australii.

Zamieszanie wokół zaczęło się ponad tydzień temu, gdy Serb przed wylotem do Australii przyznał w mediach społecznościowych, że otrzymał zwolnienie od szczepienia i został zakwalifikowany jako medyczny wyjątek.
W Australii zawrzało, więc władze centralne nie chciały wpuścić Djokovicia do kraju.

Pierwszą noc Serb spędził na lotnisku w Melbourne, a potem został przeniesiony do hotelu imigracyjnego, po czym jego wiza została anulowana. Jednak Djokovic odwołał się do sądu, który uchylił decyzję o deportacji.

Wydawało się, że tym samy lider rankingu ATP zagra w Australian Open, ale wtedy media zaczęły ujawniać nieprawidłowości z dokumentów, na podstawie których Serb został wpuszczony do Australii. M.in. nie wpisał w nich Hiszpanii, w której był tuż przed przylotem do Australii.
Poza tym "Der Spiegel" ujawnił, że grudniowe wyniki testów Djokovicia miały zostać zmanipulowane. W efekcie podjęto decyzję o anulowaniu wizy.
Wielkoszlemowy turniej Australian Open rusza w poniedziałek.