Bardzo nieudany weekend

2021-04-19 11:00:00(ost. akt: 2021-04-18 20:11:33)
Znicz Biała Piska - Pogoń Grodzisk Maz. 1:2

Znicz Biała Piska - Pogoń Grodzisk Maz. 1:2

Autor zdjęcia: Łukasz Szymański

III LIGA PIŁKARSKA\\\ W 24. kolejce przegrały trzy zespoły z naszego województwa - Znicz Biała Piska, Concordia Elbląg Kaczkan Huragan. Nie przegrał jedynie GKS Wikielec, bo jego mecz z Ursusem Warszawa został przełożony na 19 maja.
* Znicz Biała Piska - Pogoń Grodzisk Maz. 1:2 (0:0)
0:1 - Strzałkowski (47), 1:1 - Giełażyn (50 k), 1:2 - Wrzesiński (55); czerwona kartka: Kuśnierz (32 Znicz, za faul taktyczny), Masłowski (37 Znicz, asystent trenera za dyskusje z sędzią)
ZNICZ: Radzikowski – Ruszczyk (69 Woźniak), Molski, Kuśnierz, Denert, Jambrzycki, Furman, Famulak (69 Gondek), Kalinowski (36 Dzienis), Fiedorowicz (79 Ołów), Giełażyn

Znicz przez godzinę grał z liderem w dziesiątkę po czerwonej kartce Łukasza Kuśnierza. Mimo to do końca walczył o korzystny wynik, próbując odrobić jedną bramkę straty.
- Myślę, że pozostawiliśmy po sobie dobre wrażenie – mówi Ryszard Borkowski, trener Znicza. – Niestety, nie udało nam się choćby zremisować, choć byliśmy tego blisko.
Pomimo osłabienia zawodnicy gonili wynik do ostatniej minuty. Szkoda, że po golu na 1:1 tak szybko straciliśmy drugą bramkę. Na pewno nikt nie może zarzucić mojej drużynie, że nie chciała tego spotkania zremisować, a nawet wygrać, ale ponieśliśmy konsekwencje popełnionych błędów.
Spotkanie z Pogonią od pierwszych minut toczone było w szybkim tempie. Rywale bardzo dużo grali piłką, ale dobrze ustawiony i ambitnie walczący Znicz był wymagającym rywalem. Po raz pierwszy przyjezdni zaskoczyli defensywę zespołu Ryszarda Borkowskiego w 17. min, gdy napastnik Pogoni wyszedł sam na sam z Adamem Radzikowskim. Bramkarz Znicza wygrał jednak ten pojedynek. Po kilku minutach „Radzika” dobrze zaasekurował Hubert Molski, wybijając piłkę sprzed linii bramkowej.
W 32. min napastnik Pogoni znów ruszył z piłką w kierunku bramki, a podążający tuż za nim Kuśnierz postanowił interweniować przed samym polem karnym. Rywal upadł, a sędzia pokazał obrońcy Znicza czerwoną kartkę. Po chwili do szatni został odesłany także Przemysław Masłowski, trener bramkarzy, za krytykowanie decyzji arbitra. Ryszard Borkowski szybko zdecydował się na zmianę, łatając dziurę na środku obrony - w miejsce skrzydłowego Dawida Kalinowskiego wszedł Jacek Dzienis.
Znicz - grając w dziesięciu - szybko zaatakował, ale obrońcy Pogoni przecięli podanie adresowane do Bartosza Giełażyna. Do przerwy gole nie padły, ale za to tuż po niej emocji znów było bardzo wiele. Pogoń wyszła na prowadzenie, mimo dwóch znakomitych interwencji Radzikowskiego w jednej akcji, ale Znicz od razu odrobił straty po rzucie karnym wykorzystanym przez Giełażyna. Po chwili Pogoń znów jednak prowadziła, gdy składną akcję gości wykończył precyzyjnym strzałem Michał Wrzesiński.
Znicz do końca spotkania ambitnie walczył o drugiego gola. W 75. Giełażyn przyjął piłkę w polu karnym tyłem do bramki, zdecydował się jednak na strzał z obrotu, ale Sebastian Przyrowski był na posterunku. W końcówce bramkarz Pogoni przeniósł nad poprzeczką mocne uderzenie Patryka Gondka zza pola karnego, a ostatnią ofensywną akcję Znicza przerwał arbiter, odgwizdując pozycję spaloną Patryka Ołowia.

* KS Wasilków - Kaczkan Huragan Morąg 2:0 (1:0)
1:0 - Makal (8), 2:0 - Jakimiuk (77)
KACZKAN HURAGAN: Hremza – Stankiewicz (65 Przysowa), Raben, Szczudliński, Balewski (81 Kochalski), Dec (46 Bucio), Sendlewski (46 Roseboom), Mensah, Galik, Maćkowski, Kwaczreliszwili (81 Groszkowski

Kaczkan po raz drugi w tym sezonie stracił punkty z ostatnim w tabeli Wasilkowem. O ile jesienią w Morągu padł bezbramkowy remis, o tyle jednak wyjazd na Podlasie okazał się zupełnie nieudany.
Morąg potrzebował punktów, by nie tracić kontaktu z zespołami liczącymi się w walce o utrzymanie, jednak w mecz drużyn zamykających ligową stawkę lepiej weszli gospodarze, którzy szybko zagrozili bramce strzeżonej przez Jewgienija Hremzę. Gola zdobyli już w 8. min po długim wybiciu bramkarza. Morążanie nie potrafili zablokować kozłującej piłki, przy linii bocznej minął się z nią Kacper Szczudliński, w efekcie miejscowi mieli otwartą drogę do bramki.
– Ciężko się gra, gdy założenia na mecz stają się nieaktualne już po ośmiu minutach – mówi trener gości Andrzej Malesa. – Poświęciliśmy przygotowaniom do tego spotkania bardzo dużo czasu, bo czekamy na pierwsze zwycięstwo wiosną, które może nas odblokować mentalnie. Liczyliśmy, że - realizując przygotowaną taktykę - uda nam się pokonać Wasilków. Niestety, wszyscy jesteśmy rozgoryczeni, piłkarze czują, że zawiedli kibiców i samym siebie. Zdajemy sobie sprawę, że o utrzymanie będzie bardzo trudno, ale nie zwieszamy głów. Mam nadzieję, że ambitną postawą w kolejnych meczach uda nam się sprawić jeszcze kilka niespodzianek. Musimy pracować nad koncentracją, lepszą współpracą pomiędzy formacjami, by wystrzegać się indywidualnych błędów, które rzutują na nasze wyniki.
Gospodarze dzięki walce o każdy metr boiska skutecznie uniemożliwiali Pawłowi Galikowi i spółce odrobienie strat. Kaczkan Huragan nie potrafił wykorzystać przewagi w posiadaniu piłki, a gdy kilkanaście minut przed końcem Jakub Jakimiuk podwyższył prowadzenie gospodarzy, stało się jasne, że punkty zostaną w Wasilkowie.

* Broń Radom - Concordia Elbląg 3:0 (0:0)
1:0 - Śliwiński (47), 2:0 - Dias (64 k), 3:0 - Kielak (86)
CONCORDIA: Leszczyński — Piech, Szawara, Maciążek, Bukacki, Drewek (84 Rudziński), Kopka (85 Nestorowicz), Pawłowski (84 Łęcki), Szmydt, Bojas, (88 Willems), Pelc (62 Danowski)

Pierwsza połowa była wyrównana i nie obfitowała w zbyt wiele groźnych sytuacji podbramkowych. Elblążanie pierwszy strzał na bramkę Broni oddali dopiero w 10. min (Mariusz Pelc), a kolejny dopiero dziesięć minut później (Hubert Piech). Z kolei gospodarze dogodną sytuację do zmiany wyniku mieli w 30. min, ale strzał Przemysława Śliwińskiego w dobrym stylu obronił Kacper Leszczyński.
Niestety, druga część meczu zaczęła się fatalnie, bo już w 47. min po szybkiej kontrze Broń wyszła na prowadzenie. Pięć minut później Jakub Bojas mógł doprowadzić do remisu, ale po jego uderzeniu z 16 m piłka minimalnie minęła światło bramki. Kwadrans później drużyna z Radomia poprawiła rezultat na 2:0 po problematycznym rzucie karnym, a tuż przed zakończeniem meczu radomianie wyprowadzili kontrę, w efekcie Michał Kielak znalazł się w sytuacji sam na sam z Leszczyńskim, no i nie zmarnował tej okazji.
* Inne wyniki 24. kolejki: Unia Skierniewice - Legia II Warszawa 2:3 (1:2), Jagiellonia II Białystok - Świt Nowy Dwór Maz. 1:2 (0:0), KS Kutno - Pelikan Łowicz 1:2 (1:1), Błonianka Błonie - Sokół Aleksandrów Łódzki 3:0 (0:0), RKS Radomsko - Ruch Wysokie Maz. 4:0 (1:0), Olimpia Zambrów - Lechia Tomaszów Maz. 4:2 (1:1), Legionovia Legionowo - Polonia Warszawa 3:3 (0:1), Ursus Warszawa - GKS Wikielec (z powodu złego stanu boiska przełożony na 19 maja).
* Środowe mecze grupy spadkowej: Concordia - Wasilków (17), Wikielec - Olimpia (17), Kaczkan Huragan - Kutno (17), Broń - Ursus (17), Lechia - Ruch (15), Sokół - Radomsko (17), Błonianka - Pelikan (17).

PO 24 KOLEJKACH
1. Pogoń 56 53:21
2. Legionovia 46 38:24
3. Świt 46 45:26
4. Unia 42 45:29
5. Znicz 40 41:31
6. Legia II 40 45:30
7. Polonia 39 41:28
8. Jagiellonia II 38 43:35
---------------------------------
9. Pelikan 36 36:34
10. Kutno 36 35:34
11. Błonianka 36 46:35
12. Sokół 34 37:23
13. Radomsko 33 36:31
14. Broń 30 28:38
15. Lechia 30 33:51
--------------------------------
16. Concordia 28 28:33
17. Wikielec* 28 33:45

18. Ursus* 25 30:35
19. Olimpia 22 34:46
20. Ruch 18 22:50
21. Kaczkan 17 25:47
22. Wasilków 14 18:66
* mecz zaległy