To już 17 lat bez Józka

2021-04-03 15:00:00(ost. akt: 2021-04-02 12:52:31)
Józef Łobocki

Józef Łobocki

Autor zdjęcia: archiwum GO

PIŁKA NOŻNA\\\ 31 marca minęła siedemnasta rocznica śmierci Józefa Łobockiego, byłego niezmiernie popularnego trenera olsztyńskiego Stomilu.
Józef Łobocki zmarł na zapalenie płuc 31 marca 2004 roku. Popularny Ziutek z juniorami olsztyńskiego Stomilu zdobył złoty medal w Pucharze Michałowicza, a z juniorami młodszymi był wicemistrzem Polski. W 1989 roku został asystentem Wiktora Stasiuka w reprezentacji Polski do lat 16, która rok później zdobyła w niemieckim Erfurcie brązowy medal mistrzostw Europy, a dwa lata później w ME do lat 18 w Norymberdze zajęła czwarte miejsce. Z pierwszym i drugim zespołem Stomilu oraz Granicą Kętrzyn zdobył wojewódzki Puchar Polski. Razem z Bogusławem Kaczmarkiem wprowadził Stomil do I ligi.
Do Olsztyna Łobocki trafił w 1959 roku, kiedy to jego rodzice zdecydowali się na przeprowadzkę. Jako piłkarz najwyżej grał w III lidze. W 1971 roku miał propozycję przejścia do Lechii Gdańsk, ale został w Stomilu. Dał się wtedy namówić trenerowi Aleksandrowi Kupcewiczowi na pozostanie w Olsztynie. Akurat wtedy klub trafił pod opiekę fabryki opon.

Z naszym regionem Ziutek związany był przez całe życie - tylko na okres służby wojskowej trafił do Polonii Bydgoszcz. Łobocki nie był tylko piłkarzem grającym na pozycji skrzydłowego pomocnika lub obrońcy. Trenował też koszykówkę, biegał w przełajach, a nawet uprawiał kolarstwo. Ostatecznie jednak postawił na futbol.
W 2003 roku w wywiadzie dla „Gazety Olsztyńskiej” przyznał, że jego największym sukcesem w karierze trenerskiej był awans ze Stomilem do Ekstraklasy.- Zrobiliśmy z Bogusławem Kaczmarkiem to, na co od wielu lat czekał ten region. To było wydarzenie historyczne dla tej ziemi.
W 1990 roku z reprezentacją Polski U-16 Łobocki zdobył brązowy medal mistrzostw Europy. Był wtedy asystentem trenera Wiktora Stasiuka, a w zespole narodowym grali wtedy tacy piłkarze jak: Dariusz Jackiewicz, Arkadiusz Onyszko, Adam Ledwoń, Jacek Chańko i Jarosław Talik.

Ponieważ trener całe swoje życie poświęcił futbolowi, więc ucierpiało na tym jego życie rodzinne.- Z żoną wytrzymałem tylko cztery lata, albo raczej ona ze mną tyle wytrzymała. Potem było kilka nieformalnych związków, jedna z pań powiedziała mi kiedyś: „Józiu, u ciebie na pierwszym miejscu jest piłka, potem pies, a na końcu żona” - powiedział Łobocki w jednym z wywiadów dla „GO”.
- Każdy dzień z jego udziałem przynosił jakieś nowe anegdoty. Nasze drogi wiele razy się krzyżowały, aż wreszcie spotkaliśmy się w Olsztynie - wspominał w 2011 roku Jacek Chańko, piłkarz Stomilu w latach 1996-99 i 2002-03, a wcześniej podopieczny Łobockiego w młodzieżowych reprezentacjach Polski. - Trener był świetnym organizatorem. Co chwila organizował nam ogniska albo kuligi. Było sporo zabawy. Trener „robił” atmosferę. Wspominam go jako symbol Stomilu i świetnego szkoleniowca. Zawsze był za piłkarzami i nawet, jak ktoś zaliczył jakąś wpadkę, to trener dosadnie tłumaczył, co myśli, ale zawsze z uśmiechem na ustach.

- Ziutek miał nietypowe hobby, bo uwielbiał... udawać morsa i namiętnie pławił się w lodowatej wodzie, kiedy innym robiło się zimno, jak na to patrzyli - opowiadał przed laty trener Bogusław Kaczmarek, któremu Łobocki pomagał jako asystent w 1994 roku, kiedy Stomil awansował do Ekstraklasy. - Bardziej niż trenerem był nawet organizatorem i wychowawcą młodzieży. Na tym drugim polu odnosił duże sukcesy, a logistyka była zawsze jego mocną stroną. Pewnie dlatego, że był tak popularny w olsztyńskim środowisku piłkarskim. Ziutek przez lata był zagorzałym singlem, a wszystko, co w życiu miał, to była piłka.
Józef Łobocki spoczywa w Alei Zasłużonych na cmentarzu przy ul. Poprzecznej w Olsztynie. O legendarnym trenerze co roku pamiętają najwierniejsi kibice Stomilu Olsztyn.
EMIL MARECKI