Najlepsi juniorzy są z Olsztyna
2021-03-23 15:00:00(ost. akt: 2021-03-23 14:22:38)
- Wybrzeże zdominowało rozgrywki młodzieżowe, bo zespół, z którym zagraliśmy w finale, wcześniej wygrał mistrzostwa Polski młodzików i juniorów młodszych – mówi Konstanty Targoński, trener piłkarzy ręcznych Szczypiorniaka Olsztyn, mistrzów Polski juniorów.
– Zacznę od gratulacji, bo tytuł mistrza Polski w grach zespołowych to w Olsztynie wielka rzadkość. Przed 14 laty taka sztuka udała się AZS Olsztyn...
– Rzeczywiście, olsztyńscy siatkarze zostali wtedy mistrzami Polski juniorów, ale w ręcznej takiego sukcesu jeszcze nie było.
– Trzy lata temu pańscy podopieczni wygrali Gimnazjadę, czyli mistrzostwa Polski gimnazjalistów. Czy w zespole, który kilka dni temu wywalczył złoty medal mistrzostw Polski juniorów, są zawodnicy z tamtego gimnazjalnego okresu?
– Oczywiście! Z 23 graczy, którzy wygrali Gimnazjadę, do dzisiaj zostało w zespole aż ośmiu.
– Z jakimi nadziejami jechaliście do Tarnowa? Już sam awans do czwórki był waszym szczytem marzeń czy też myśleliście może o czymś więcej?
– Wiedzieliśmy, że w półfinale zagramy z Płockiem, z którym miesiąc temu wygraliśmy trzema bramkami w 1/8 finału mistrzostw Polski juniorów (mimo tamtej porażki, Wisła wraz ze Szczypiorniakiem awansowała do ćwierćfinałów – red.). Co prawda zdawaliśmy sobie sprawę, że kolejny mecz będzie całkiem inny, ale podchodziliśmy do niego z dużymi nadziejami, bo styl gry Płocka bardzo nam odpowiada. Dość powiedzieć, że w rozgrywkach młodzieżowych Płock przez sześć lat z nami nie wygrał! Zawsze mecze między nami były na styku, ale ostatecznie to my wygrywaliśmy. Nie ukrywam więc, że w półfinale także liczyliśmy na wygraną.
– I tak też się stało (Szczypiorniak wygrał 29:26 – red.), ale w finale czekał na was jeszcze mocniejszy rywal...
– Z Wybrzeżem też toczymy wyrównane boje, ale wygrać z nim udało nam się tylko raz, na turnieju w Gdańsku. Wybrzeże ostatnio zdominowało rozgrywki młodzieżowe, bo zespół, z którym zagraliśmy w finale, wcześniej zdobył złote medale mistrzostw Polski młodzików i juniorów młodszych. Chociaż tak naprawdę to nie jest zespół gdański, tylko – jak my to mówimy – drużyna „reszty świata”, bo środkowy jest z Krakowa, kołowy z Zielonej Góry, prawa „połówka” z Wejherowa, poza tym jest też ktoś z Kościerzyny. Z Gdańska jest tam może ze trzech zawodników, a pozostali to są wyróżniający się gracze ściągnięci do gdańskiej Szkoły Mistrzostwa Sportowego.
– Nic dziwnego, że finał był bardzo emocjonujący.
– I męczący, bo dwa mecze dzień po dniu to dla tych chłopaków było duże wyzwanie. Z tego powodu poziom finału był nieco niższy niż można się było spodziewać, ale oba zespoły walczyły do końca. Mimo, że w ostatnich pięciu minutach wszyscy na boisku ze zmęczenia już się podpierali nosami...
– W końcówce rywale zdołali doprowadzić do remisu 22:22, odrabiając dwie bramki straty.
– Tak, a na 20 sekund przed końcem wziąłem czas, no i po powrocie na boisko zwycięską bramkę rzucił Michał Safiejko, który na co dzień uczy się w... SMS Gdańsk. Niestety, do tej pory Michał w SMS-ie grał niewiele, bo trener wystawiał go na pozycji skrzydłowego, podczas gdy wcześniej w Olsztynie grał on na rozegraniu. Na tej pozycji wystąpił też w Tarnowie i został uznany za najlepszego prawego rozgrywającego imprezy! Dlatego myślę, że teraz w szkole powinni się zastanowić nad pozycją, na której należałoby Michała postawić. Bo bez wątpienia na rozegraniu ten chłopak odżył. Dodam jeszcze, że w kieleckim SMS-ie uczą się i trenują Jakub Ałaj i Igor Graczyk.
– Skoro już wspomniał pan o Jakubie Ałaju, to warto dodać, że w finale nie tylko znakomicie bronił, ale też sam zdobył jedną bramkę.
– Rywale grali wtedy w osłabieniu, więc zdjęli bramkarza, no i to wykorzystał Kuba, trafiając do siatki rzutem przez całe boisko. Ale to nie było jego jedyne takie trafienie, bo w ćwierćfinałach w jednym meczu zdobył on w ten sposób aż cztery gole! A w całych rozgrywkach centralnych rzucił osiem bramek.
– Domyślam się, że mistrzowie Polski zostali też docenieni indywidualnie?
– Zgadza się: za najlepszego bramkarza uznano Kubę Ałaja, a MVP turnieju został Igor Graczyk. Natomiast w siódemce mistrzostw znaleźli się Michał Safiejko na prawym rozegraniu i Robert Targoński na środku rozegrania.
– Jakie są pana marzenia związane z tym zespołem?
– Cóż, niedługo ci chłopcy zdają maturę i jeszcze nie wszyscy wiedzą, gdzie będą studiować, ale raczej dalej chcą grać w piłkę ręczną. Już wiadomo, że Kuba Ałaj podpisał kontrakt z Gwardią Opole (obecnie szósty zespół Superligi – red.), gdzie o miejsce w bramce będzie rywalizował z Adamem Malcherem. Poza tym przypuszczam, że Igor Graczyk też trafi do Superligi, bo interesuje się nim sporo klubów. Nie wiem, co z Michałem Safiejko, bo chociaż błysnął w Tarnowie, to jednak wcześniej w SMS niewiele grał, przez co nie za bardzo mógł się pokazać. A co do zawodników z Olsztyna, to mam nadzieję, że większość z nich zostanie w klubie. Zwłaszcza, że naszym celem jest awans do I ligi...
ARTUR DRYHYNYCZ
– Rzeczywiście, olsztyńscy siatkarze zostali wtedy mistrzami Polski juniorów, ale w ręcznej takiego sukcesu jeszcze nie było.
– Trzy lata temu pańscy podopieczni wygrali Gimnazjadę, czyli mistrzostwa Polski gimnazjalistów. Czy w zespole, który kilka dni temu wywalczył złoty medal mistrzostw Polski juniorów, są zawodnicy z tamtego gimnazjalnego okresu?
– Oczywiście! Z 23 graczy, którzy wygrali Gimnazjadę, do dzisiaj zostało w zespole aż ośmiu.
– Z jakimi nadziejami jechaliście do Tarnowa? Już sam awans do czwórki był waszym szczytem marzeń czy też myśleliście może o czymś więcej?
– Wiedzieliśmy, że w półfinale zagramy z Płockiem, z którym miesiąc temu wygraliśmy trzema bramkami w 1/8 finału mistrzostw Polski juniorów (mimo tamtej porażki, Wisła wraz ze Szczypiorniakiem awansowała do ćwierćfinałów – red.). Co prawda zdawaliśmy sobie sprawę, że kolejny mecz będzie całkiem inny, ale podchodziliśmy do niego z dużymi nadziejami, bo styl gry Płocka bardzo nam odpowiada. Dość powiedzieć, że w rozgrywkach młodzieżowych Płock przez sześć lat z nami nie wygrał! Zawsze mecze między nami były na styku, ale ostatecznie to my wygrywaliśmy. Nie ukrywam więc, że w półfinale także liczyliśmy na wygraną.
– I tak też się stało (Szczypiorniak wygrał 29:26 – red.), ale w finale czekał na was jeszcze mocniejszy rywal...
– Z Wybrzeżem też toczymy wyrównane boje, ale wygrać z nim udało nam się tylko raz, na turnieju w Gdańsku. Wybrzeże ostatnio zdominowało rozgrywki młodzieżowe, bo zespół, z którym zagraliśmy w finale, wcześniej zdobył złote medale mistrzostw Polski młodzików i juniorów młodszych. Chociaż tak naprawdę to nie jest zespół gdański, tylko – jak my to mówimy – drużyna „reszty świata”, bo środkowy jest z Krakowa, kołowy z Zielonej Góry, prawa „połówka” z Wejherowa, poza tym jest też ktoś z Kościerzyny. Z Gdańska jest tam może ze trzech zawodników, a pozostali to są wyróżniający się gracze ściągnięci do gdańskiej Szkoły Mistrzostwa Sportowego.
– Nic dziwnego, że finał był bardzo emocjonujący.
– I męczący, bo dwa mecze dzień po dniu to dla tych chłopaków było duże wyzwanie. Z tego powodu poziom finału był nieco niższy niż można się było spodziewać, ale oba zespoły walczyły do końca. Mimo, że w ostatnich pięciu minutach wszyscy na boisku ze zmęczenia już się podpierali nosami...
– W końcówce rywale zdołali doprowadzić do remisu 22:22, odrabiając dwie bramki straty.
– Tak, a na 20 sekund przed końcem wziąłem czas, no i po powrocie na boisko zwycięską bramkę rzucił Michał Safiejko, który na co dzień uczy się w... SMS Gdańsk. Niestety, do tej pory Michał w SMS-ie grał niewiele, bo trener wystawiał go na pozycji skrzydłowego, podczas gdy wcześniej w Olsztynie grał on na rozegraniu. Na tej pozycji wystąpił też w Tarnowie i został uznany za najlepszego prawego rozgrywającego imprezy! Dlatego myślę, że teraz w szkole powinni się zastanowić nad pozycją, na której należałoby Michała postawić. Bo bez wątpienia na rozegraniu ten chłopak odżył. Dodam jeszcze, że w kieleckim SMS-ie uczą się i trenują Jakub Ałaj i Igor Graczyk.
– Skoro już wspomniał pan o Jakubie Ałaju, to warto dodać, że w finale nie tylko znakomicie bronił, ale też sam zdobył jedną bramkę.
– Rywale grali wtedy w osłabieniu, więc zdjęli bramkarza, no i to wykorzystał Kuba, trafiając do siatki rzutem przez całe boisko. Ale to nie było jego jedyne takie trafienie, bo w ćwierćfinałach w jednym meczu zdobył on w ten sposób aż cztery gole! A w całych rozgrywkach centralnych rzucił osiem bramek.
– Domyślam się, że mistrzowie Polski zostali też docenieni indywidualnie?
– Zgadza się: za najlepszego bramkarza uznano Kubę Ałaja, a MVP turnieju został Igor Graczyk. Natomiast w siódemce mistrzostw znaleźli się Michał Safiejko na prawym rozegraniu i Robert Targoński na środku rozegrania.
– Jakie są pana marzenia związane z tym zespołem?
– Cóż, niedługo ci chłopcy zdają maturę i jeszcze nie wszyscy wiedzą, gdzie będą studiować, ale raczej dalej chcą grać w piłkę ręczną. Już wiadomo, że Kuba Ałaj podpisał kontrakt z Gwardią Opole (obecnie szósty zespół Superligi – red.), gdzie o miejsce w bramce będzie rywalizował z Adamem Malcherem. Poza tym przypuszczam, że Igor Graczyk też trafi do Superligi, bo interesuje się nim sporo klubów. Nie wiem, co z Michałem Safiejko, bo chociaż błysnął w Tarnowie, to jednak wcześniej w SMS niewiele grał, przez co nie za bardzo mógł się pokazać. A co do zawodników z Olsztyna, to mam nadzieję, że większość z nich zostanie w klubie. Zwłaszcza, że naszym celem jest awans do I ligi...
ARTUR DRYHYNYCZ
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez