Mosakowski: musi nadejść przełamanie
2019-11-27 10:00:00(ost. akt: 2019-11-27 09:20:45)
- Wychodziliśmy już z gorszych sytuacji. To tylko kwestia czasu, a zwycięstwa w końcu przyjdą i wszyscy będziemy zadowoleni - po bezbramkowym meczu z Radomiakiem mówi Jakub Mosakowski, który ze Stomilem jest związany od 14 lat.
- Jak oceniasz remis z Radomiakiem?
- Było to otwarte spotkanie. Zarówno my i Radomiak mieliśmy swoje sytuacje. Co prawda rywale byli częściej przy piłce, ale tak na dobrą sprawę nie za dużo z tego wynikało. Mieli jedną dogodną sytuację, ale nie byliśmy na tyle gorsi, żebym miał powiedzieć, iż pierwsza połowa była ze wskazaniem na gości. Generalnie było to wyrównane spotkanie, o czym świadczy wynik.
Szkoda, że nie potrafiliśmy nic strzelić, bo to jednak my mieliśmy bardziej dogodne sytuacje. Mówi się, że jak nie można wygrać, to należy zremisować, ale te dwa dodatkowe punkty by się nam bardzo przydały. Ale jeszcze dużo spotkań przed nami, więc mamy nadzieję, że będzie nam lepiej szło niż w tych ostatnich kolejkach.
- Po dłuższej przerwie wróciłeś do wyjściowego składu Stomilu i...
- ...wychodząc na boisko powiedziałem sobie, że muszę dać z siebie wszystko. Nie odpuszczałem w żadnej sytuacji, w niektórych sytuacjach piłkarze Radomiaka musieli to poczuć. Zagrałem solidnie, chociaż zawsze mogło być lepiej, ale nie popełniłem rażącego błędu, więc sztab szkoleniowy powinien być ze mnie zadowolony, bo pomogłem swojemu ukochanemu klubowi. Polowałem też na bramkę, ale na razie mi się to nie udaje.
- Z tym że nie tylko ty nie możesz strzelić nic po stałym fragmencie gry. Pozostali środkowi obrońcy także mają z tym problem...
- Przypomnę jednak, że Rafał Remisz strzelił gola z Podbeskidziem, a ja trafiłem w Chorzowie w Pucharze Polski. Sytuacje więc są, dlatego uważam, że wreszcie przyjdzie moment przełamania, po którym po stałych fragmentach gry zacznie częściej piłka wpadać do siatki rywali.
- Jak ocenisz 19 dotychczasowych kolejek? W klubie w końcu jest spokój od strony finansowej, a mimo to Stomil nadal jest blisko strefy spadkowej.
- Trzeba pamiętać, że doszło do zmian w składzie przed sezonem, ale to nie jest żadne usprawiedliwienie. Mam nadzieję, że będziemy teraz więcej punktować, bo przecież we wrześniu przez chwilę byliśmy nawet liderem. Teraz jesteśmy w lekkim kryzysie, ale i tak na boisku wyglądaliśmy dobrze. Fizycznie jesteśmy mocni, bo nawet w ostatnich minutach tworzymy sobie sytuacje strzeleckie. Tak jak to było w meczu z Radomiakiem. Były zarzuty wobec nas, że jesteśmy nieprzygotowani fizycznie, ale takie spotkania pokazują, że zarzuty są bezpodstawne.
- Co nie zmienia faktu, że od dwóch miesięcy Stomil nie może wygrać ligowego meczu...
- Oczywiście boli mnie to, bo jestem piłkarzem, a zarazem kibicem Stomilu. Jestem jego wychowankiem, gram już tutaj 14. rok. Ale wychodziliśmy z gorszych sytuacji. To tylko kwestia czasu, zwycięstwa w końcu przyjdą i wszyscy będziemy zadowoleni.
- Tylko że z perspektywy trybun wygląda to tak, że często nie macie pomysłu na grę. A jak taki pomysł się pojawi, to podejmujecie złą decyzję, czyli zamiast strzelać jest podanie, a zamiast podania jest strzał.
- Każdy z nas chce dobrze, każdy też ma jakiś pomysł na rozegranie akcji, ale przeciwnicy nie śpią. Tak jak my ich analizujemy, to oni nas. Rywale wiedzą o naszych mocnych stronach i są dobrze przygotowani, bo każdy chce zdobywać punkty.
- 30 listopada gracie na wyjeździe z GKS 1962 Jastrzębie. Nie będzie łatwo...
- Tam się zawsze ciężko gra. Mimo to celujemy w komplet punktów, bo są one nam bardzo potrzebne. Poza tym musi nadejść przełamanie.
- A kibice oczekują od was pozytywnego zakończenia jesieni.
- Mogę im obiecać, że zrobimy wszystko, by tak się stało. W żadnym meczu nie odstawiamy nogi, mamy warmiński charakter, ale pamiętajmy, że to jest piłka nożna i wszystko się może wydarzyć.
- Dotychczas mało czasu spędziłeś na boisku, z czego pewnie zbyt zadowolony nie byłeś?
- Czułem sportową złość, ale się nie obrażałem. Nigdy bym nie powiedział, że trener jest zły, bo na mnie nie stawia. Piłkarze podejmują decyzje i sztab szkoleniowy tak samo. Trener uznał, że ktoś lepiej niż ja będzie spisywał się na boisku. A kto już wchodzi do gry, ten nie chce oddać swojego miejsca. Liczę jednak, że w Jastrzębiu także zagram, bo dla tych barw jestem gotów zrobić wszystko.
EMIL MARECKI
- Było to otwarte spotkanie. Zarówno my i Radomiak mieliśmy swoje sytuacje. Co prawda rywale byli częściej przy piłce, ale tak na dobrą sprawę nie za dużo z tego wynikało. Mieli jedną dogodną sytuację, ale nie byliśmy na tyle gorsi, żebym miał powiedzieć, iż pierwsza połowa była ze wskazaniem na gości. Generalnie było to wyrównane spotkanie, o czym świadczy wynik.
Szkoda, że nie potrafiliśmy nic strzelić, bo to jednak my mieliśmy bardziej dogodne sytuacje. Mówi się, że jak nie można wygrać, to należy zremisować, ale te dwa dodatkowe punkty by się nam bardzo przydały. Ale jeszcze dużo spotkań przed nami, więc mamy nadzieję, że będzie nam lepiej szło niż w tych ostatnich kolejkach.
- Po dłuższej przerwie wróciłeś do wyjściowego składu Stomilu i...
- ...wychodząc na boisko powiedziałem sobie, że muszę dać z siebie wszystko. Nie odpuszczałem w żadnej sytuacji, w niektórych sytuacjach piłkarze Radomiaka musieli to poczuć. Zagrałem solidnie, chociaż zawsze mogło być lepiej, ale nie popełniłem rażącego błędu, więc sztab szkoleniowy powinien być ze mnie zadowolony, bo pomogłem swojemu ukochanemu klubowi. Polowałem też na bramkę, ale na razie mi się to nie udaje.
- Z tym że nie tylko ty nie możesz strzelić nic po stałym fragmencie gry. Pozostali środkowi obrońcy także mają z tym problem...
- Przypomnę jednak, że Rafał Remisz strzelił gola z Podbeskidziem, a ja trafiłem w Chorzowie w Pucharze Polski. Sytuacje więc są, dlatego uważam, że wreszcie przyjdzie moment przełamania, po którym po stałych fragmentach gry zacznie częściej piłka wpadać do siatki rywali.
- Jak ocenisz 19 dotychczasowych kolejek? W klubie w końcu jest spokój od strony finansowej, a mimo to Stomil nadal jest blisko strefy spadkowej.
- Trzeba pamiętać, że doszło do zmian w składzie przed sezonem, ale to nie jest żadne usprawiedliwienie. Mam nadzieję, że będziemy teraz więcej punktować, bo przecież we wrześniu przez chwilę byliśmy nawet liderem. Teraz jesteśmy w lekkim kryzysie, ale i tak na boisku wyglądaliśmy dobrze. Fizycznie jesteśmy mocni, bo nawet w ostatnich minutach tworzymy sobie sytuacje strzeleckie. Tak jak to było w meczu z Radomiakiem. Były zarzuty wobec nas, że jesteśmy nieprzygotowani fizycznie, ale takie spotkania pokazują, że zarzuty są bezpodstawne.
- Co nie zmienia faktu, że od dwóch miesięcy Stomil nie może wygrać ligowego meczu...
- Oczywiście boli mnie to, bo jestem piłkarzem, a zarazem kibicem Stomilu. Jestem jego wychowankiem, gram już tutaj 14. rok. Ale wychodziliśmy z gorszych sytuacji. To tylko kwestia czasu, zwycięstwa w końcu przyjdą i wszyscy będziemy zadowoleni.
- Tylko że z perspektywy trybun wygląda to tak, że często nie macie pomysłu na grę. A jak taki pomysł się pojawi, to podejmujecie złą decyzję, czyli zamiast strzelać jest podanie, a zamiast podania jest strzał.
- Każdy z nas chce dobrze, każdy też ma jakiś pomysł na rozegranie akcji, ale przeciwnicy nie śpią. Tak jak my ich analizujemy, to oni nas. Rywale wiedzą o naszych mocnych stronach i są dobrze przygotowani, bo każdy chce zdobywać punkty.
- 30 listopada gracie na wyjeździe z GKS 1962 Jastrzębie. Nie będzie łatwo...
- Tam się zawsze ciężko gra. Mimo to celujemy w komplet punktów, bo są one nam bardzo potrzebne. Poza tym musi nadejść przełamanie.
- A kibice oczekują od was pozytywnego zakończenia jesieni.
- Mogę im obiecać, że zrobimy wszystko, by tak się stało. W żadnym meczu nie odstawiamy nogi, mamy warmiński charakter, ale pamiętajmy, że to jest piłka nożna i wszystko się może wydarzyć.
- Dotychczas mało czasu spędziłeś na boisku, z czego pewnie zbyt zadowolony nie byłeś?
- Czułem sportową złość, ale się nie obrażałem. Nigdy bym nie powiedział, że trener jest zły, bo na mnie nie stawia. Piłkarze podejmują decyzje i sztab szkoleniowy tak samo. Trener uznał, że ktoś lepiej niż ja będzie spisywał się na boisku. A kto już wchodzi do gry, ten nie chce oddać swojego miejsca. Liczę jednak, że w Jastrzębiu także zagram, bo dla tych barw jestem gotów zrobić wszystko.
EMIL MARECKI
Komentarze (8) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
zorro #2826398 | 77.111.*.* 28 lis 2019 21:32
Przestańta jusz gadać i gadać bzdury, Stomilaki walczo jak mogo i trza im pomagać dobrym słowę. Nie chceta to ni. Kedy nowy stadion bedzie? No kedy kedy, mówta! Stomil to my a nie wy i my!
odpowiedz na ten komentarz
Her #2825962 | 79.187.*.* 28 lis 2019 09:17
Każdy punkt to będzie cud! A generalnie jeśli strzelą nasi bramkę to też będzie duży sukces. Porażka będzie tylko trzeba przegrać jak najniżej żeby wstydu na całą Polskę nie było!'Jastrzębie zdominuje nas i tyle a nasi będą wybijać i może coś wpadnie!
odpowiedz na ten komentarz
jaro #2825801 | 89.64.*.* 27 lis 2019 23:08
Zajmij się Mosak robotą i trenuj trenuj! To samo przekaż chłopakom bo grają jak d...y wołowe! Odwracają się kibice, za chwile odwrócą sie sponsorzy i wylądujecie w 4 ligowych zespołach
Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz
zorro #2825800 | 89.64.*.* 27 lis 2019 23:01
Puszcza kilka dni temu wywiozła remis z Jastrzębia, więc Stomil stać ale trzeba k... grać a nie srać! Kiedy trener do zmiany!
odpowiedz na ten komentarz
Srsly? #2825772 | 5.173.*.* 27 lis 2019 22:00
Mosak kopiesz się w czoło, zwrotność wagonu z węglem, zero szybkości, ustawianie dramat i w związku z tym bezmyślne faule. Przy Kraczunowie grałeś teraz to jest jakaś parodia. Wgl 4 środkowych obrońców jako tako wygląda Biedrza z Tarasenką. Inne konfiguracje plus wyskoki Jasia i jest strasznie.
Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (3)