Piłkarskie święto w Gołdapi
2016-07-26 08:07:18(ost. akt: 2016-07-26 08:10:39)
Motywacji, zaangażowania oraz determinacji na pewno nam nie zabraknie — mówi Przemysław Kołłątaj, szkoleniowiec Rominty Gołdap, przed dzisiejszym meczem 1/32 finału Pucharu Polski z Arką Gdynia. Pierwszy gwizdek o godzinie 18.
Taki mecz będzie się pamiętać latami, niezależnie nawet od końcowego wyniku. W ramach 1/32 finału Pucharu Polski Rominta Gołdap zagra dziś na swoim boisku z Arką Gdynia. Innymi słowy, zwycięzcy pucharowych rozgrywek na Warmii i Mazurach spotkają z beniaminkiem Ekstraklasy. Tym samym, który kilka dni wcześniej rozbił u siebie Wisłę Kraków (3:0). Trudno jednak przypuszczać, by do Gołdapi rywale wybrali się w najsilniejszym składzie, bo przecież w piątek czeka ich spotkanie 3. kolejki z Ruchem Chorzów.
— Po naszych zawodnikach widać, że tylko tym meczem żyją i na niego czekają. Tak samo było przed półfinałem wojewódzkiego Pucharu Polski z Olimpią Elbląg, a potem przed finałem z Tęczą Biskupiec. Mecz z Arką to dla nas wielka przygoda. Mam nadzieję, że przyjdzie wielu kibiców, którzy będą nas dopingowali. Chcemy zagrać dla nich. W półfinale wojewódzkiego pucharu trafiliśmy najgorzej jak mogliśmy, czyli na Olimpię, a wyszliśmy z tego jak najlepiej. Teraz też trafiliśmy najgorzej jak mogliśmy, bo na tym szczeblu są tylko dwie drużyny z Ekstraklasy (Arka i Wisła Płock — red.), więc może też wyjdzie z tego dobry mecz i dobry wynik — mówi Przemysław Kołłątaj, trener Rominty. — Będziemy chcieli zagrać przede wszystkim odważnie. Oczywiście w pewnych fragmentach, bo nie da się przez 90 minut grać pressingiem. Nie chcemy jednak stać na swojej połowie i czekać, co zrobi Arka. To jest nasze boisko. Rzuty karne? Nie trenowaliśmy. Przed półfinałem i finałem w rozgrywkach wojewódzkich chłopcy pytali: Trenerze, może potrenujemy karne? Odpowiadałem, że albo wierzymy w naszą wygraną, albo nie. No i nie trenowaliśmy, a skończyło się dobrze — dodaje szkoleniowiec.
— Po naszych zawodnikach widać, że tylko tym meczem żyją i na niego czekają. Tak samo było przed półfinałem wojewódzkiego Pucharu Polski z Olimpią Elbląg, a potem przed finałem z Tęczą Biskupiec. Mecz z Arką to dla nas wielka przygoda. Mam nadzieję, że przyjdzie wielu kibiców, którzy będą nas dopingowali. Chcemy zagrać dla nich. W półfinale wojewódzkiego pucharu trafiliśmy najgorzej jak mogliśmy, czyli na Olimpię, a wyszliśmy z tego jak najlepiej. Teraz też trafiliśmy najgorzej jak mogliśmy, bo na tym szczeblu są tylko dwie drużyny z Ekstraklasy (Arka i Wisła Płock — red.), więc może też wyjdzie z tego dobry mecz i dobry wynik — mówi Przemysław Kołłątaj, trener Rominty. — Będziemy chcieli zagrać przede wszystkim odważnie. Oczywiście w pewnych fragmentach, bo nie da się przez 90 minut grać pressingiem. Nie chcemy jednak stać na swojej połowie i czekać, co zrobi Arka. To jest nasze boisko. Rzuty karne? Nie trenowaliśmy. Przed półfinałem i finałem w rozgrywkach wojewódzkich chłopcy pytali: Trenerze, może potrenujemy karne? Odpowiadałem, że albo wierzymy w naszą wygraną, albo nie. No i nie trenowaliśmy, a skończyło się dobrze — dodaje szkoleniowiec.
— To będzie duże wydarzenie i dla klubu, i dla miasta. Dla nas dodatkowo pod względem organizacyjnym. Postaramy się nie zawieść oczekiwań. Najważniejsze, żeby był spokój, no i myślę, że będzie, bo nie mieliśmy u siebie meczu, żeby coś złego się działo — mówi prezes Rominty Zdzisław Galiński.
Jak podaje oficjalny serwis internetowy Arki, „zapewne w meczu pucharowym szansę otrzymają ci zawodnicy, którzy w lidze jeszcze nie mieli okazji zagrać, lub grali w mniejszym wymiarze czasowym”. W tym gronie może znaleźć się obrońca Damian Zbozień, który w czwartek podpisał kontrakt z gdyńskim klubem. Zawodnik ten ma za sobą 87 spotkań i 7 goli na boiskach Ekstraklasy w barwach GKS Bełchatów, Piasta Gliwice i Zagłębia Lubin. Warto przypomnieć, że Arka raz wygrała Puchar Polski. Działo się to w sezonie 1978/79, kiedy w finale wygrała 2:1 z Wisłą Kraków. Jednego z goli dla żółto-niebieskich strzelił wówczas wychowanek Warmii Olsztyn Janusz Kupcewicz, a rozegrany w Lublinie mecz sędziował Alojzy Jarguz. Natomiast ostatnich latach klub z Gdyni dwukrotnie docierał do półfinału rozgrywek (2011/12, 2013/14).
Mocno uszczuploną kadrę w porównaniu z poprzednim sezonem ma za to klub z Gołdapi. Po spadku z III ligi z zespołu odeszło kilku zawodników, dlatego przed spotkaniem z Arką trwał swego rodzaju wyścig z czasem.
— Naszą największą bolączką przed meczem pucharowym jest to, by zdążyć zgłosić i zarejestrować nowych zawodników (rozmawialiśmy w poniedziałkowe przedpołudnie — red.). Jesteśmy w kontakcie i rozmawiamy z klubami, z których chcielibyśmy wypożyczyć lub transferować interesujących nas graczy. Gdyby to się udało, kadra liczyłaby 16-17 zawodników, co dawałoby większe pole manewru — przyznaje trener Kołłątaj.
Bilety na dzisiejszy mecz kosztują 6 zł. Zwycięzca spotkania w następnej rundzie zmierzy się z Olimpią Zambrów.
— Naszą największą bolączką przed meczem pucharowym jest to, by zdążyć zgłosić i zarejestrować nowych zawodników (rozmawialiśmy w poniedziałkowe przedpołudnie — red.). Jesteśmy w kontakcie i rozmawiamy z klubami, z których chcielibyśmy wypożyczyć lub transferować interesujących nas graczy. Gdyby to się udało, kadra liczyłaby 16-17 zawodników, co dawałoby większe pole manewru — przyznaje trener Kołłątaj.
Bilety na dzisiejszy mecz kosztują 6 zł. Zwycięzca spotkania w następnej rundzie zmierzy się z Olimpią Zambrów.
kwk
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez