Od Niego zaczął się wielki AZS
2016-03-31 10:30:46(ost. akt: 2016-03-31 08:33:44)
Wczoraj dotarła do nas smutna wiadomość: w wieku 84 lat zmarł Leszek Dorosz, były zawodnik, trener i wychowawca wielu pokoleń siatkarzy AZS Olsztyn, o którym nie bez przyczyny mówi się jako o współtwórcy potęgi klubu z Kortowa.
— Jest mi bardzo smutno, aczkolwiek chyba jednak trochę się tego spodziewaliśmy. Pan Leszek chorował i ostatnio nie wyglądał najlepiej — mówi Zbigniew Lubiejewski, mistrz olimpijski z Montrealu (1976) i były długoletni zawodnik AZS Olsztyn, odkryty dla siatkówki właśnie przez Leszka Dorosza.
— Zgadza się: to pan Leszek wyciągnął mnie z rodzinnych Bartoszyc, gdzie byłem dobrze zapowiadającym się... piłkarzem ręcznym, no i „przeflancował” młodego krnąbrnego chłopaka do AZS. Dostrzegł we mnie potencjał na dobrego siatkarza i chyba się nie pomylił. Tak na dobrą sprawę to właśnie on ukształtował mnie jako zawodnika i człowieka, za co jestem mu niezmiernie wdzięczny. Może pan Leszek nie był jakimś wybitnym trenerem, ale na pewno był bardzo dobrym człowiekiem i świetnym psychologiem, który wiedział, na co kogo stać i jak z ludźmi postępować. Wydaje mi się, że bardziej był dobrym wychowawcą i psychologiem niż siatkarskim „warsztatowcem”, ale jego zasługi dla AZS-u są nie do przecenienia. Zebrał w jednej drużynie tylu fajnych ludzi i dobrych zawodników, że lata 70. stały się okresem świetności olsztyńskiej siatkówki. Co prawda to były zupełnie inne czasy, ale wtedy też było bardzo trudno dostać się na szczyt. A nam pod okiem pana Leszka jednak udało się zaistnieć na siatkarskiej mapie Polski i to na tych najbardziej eksponowanych miejscach. To były czasy, kiedy wszyscy rywale bali się przyjeżdżać na mecze do Olsztyna... Co z tamtych lat zapamiętałem najlepiej? 1973 rok i nasze pierwsze mistrzostwo Polski, po którym była w Olsztynie taka wielka feta, że myśmy sami chyba nie do końca zdawali sobie sprawę z tego, czego dokonaliśmy. Od tego wszystko się zaczęło; później przyszły jeszcze tytuły w 1976 i 1978, a jak w międzyczasie zdobywaliśmy srebro, to kręcono nosem na to, dlaczego „tylko” srebro. Na pewno pan Leszek ma swój wielki udział w tych latach świetności AZS-u, a te wszystkie sukcesy są także jego sukcesami. A AZS Olsztyn, mimo że później dotknęły go chudsze lata, do dzisiaj pozostaje uznaną marką w polskiej siatkówce. Także dzięki panu Leszkowi — podkreśla 66-letni Zbigniew Lubiejewski, który przez całe swoje sportowe życie (nie licząc belgijskiego epizodu kariery) był wierny olsztyńskiemu AZS-owi.
Leszek Dorosz (ur. 27 września 1932 r. w Białej Podlaskiej) swoją przygodę z siatkówką zaczął jako uczeń liceum w Lidzbarku Warmińskim, gdzie prowadził szkolną drużynę. Na studiach w Wyższej Szkole Rolniczej w Olsztynie (późniejszej Akademii Rolniczo-Technicznej) został zawodnikiem AZS-u, a w 1960 r. w trybie awaryjnym objął opiekę szkoleniową nad zespołem, już po roku awansując z nim do rozgrywek centralnych (II liga).
To był początek wielkiej drogi AZS Olsztyn, który pod wodzą trenera Dorosza został w latach 70. najlepszą drużyną w Polsce — za Jego kadencji klub z Kortowa m.in. zdobył trzy razy Puchar Polski (1970, 71, 72) i trzy tytuły mistrza kraju (1973, 76, 78), a także wywalczył drugie miejsce w Pucharze Zdobywców Pucharów (1978). Od 1971 do 1978 roku AZS nie schodził z podium MP, wygrywając w tym czasie po 3 złota i srebra oraz 2 brązy!
Po rozstaniu z Olsztynem (1979) Leszek Dorosz z sukcesami pracował w byłej Jugosławii, zdobywając z Mladostą Zagrzeb dwa mistrzostwa i Puchary Jugosławii (1981, 82), a z Vojvodiną Nowy Sad też dwa tytuły (1988, 89), a także Puchar Jugosławii (1988) i trzecie miejsce w Pucharze Europy (1988). To pod Jego okiem swoje pierwsze kroki w poważnej siatkówce stawiali słynni później bracia Nikola i Vladimir Grbiciowie, mistrzowie olimpijscy z Sydney (2000). W 2010 r. został uznany „Trenerem 60-lecia AZS”.
"Praktycznie od tego czasu (od 1960 i pierwszego awansu do II ligi — red.) cały czas liczymy się w kraju. Były złote medale, były i degradacje, ale drugiej tak popularnej dyscypliny w stolicy Warmii nie ma. A jak ktoś mówi, że jest inaczej, to się nie zna na rzeczy..." — tak Leszek Dorosz mówił parę lat temu na oficjalnym portalu PlusLigi.
pes
Komentarze (6) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
Jurek #1965260 | 93.232.*.* 31 mar 2016 18:14
Bardzo szkoda ze odchodza Ludzie ktorzy dla sportu oddawali SERCE.Spij w spokoju.Ta nowa generacja to pelny portfel.
Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz
olsztyniak #1965231 | 46.112.*.* 31 mar 2016 17:39
Zbyszek Lubiejewski jak zawsze skromny zapomniał o bracie Stanisławie który też grał w AZS.Obu serdecznie pozdrawiam.
odpowiedz na ten komentarz
bodzio #1965212 | 176.221.*.* 31 mar 2016 17:06
[*]
odpowiedz na ten komentarz
robert #1965067 | 212.160.*.* 31 mar 2016 14:14
(*) (*) (*)
odpowiedz na ten komentarz
Kebiz #1965034 | 88.156.*.* 31 mar 2016 13:37
Smutno. Byłem świadkiem sukcesów P. Dorosza i jego wychowanków w latach 70. Cześc Jego pamieci.
Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz