Zgrzytało, ale jakoś poszło
2016-02-25 12:52:03(ost. akt: 2016-02-25 11:53:34)
Jak informowaliśmy, w 19. kolejce PlusLigi siatkarze Indykpolu AZS dopisali na swoje konto komplet punktów. W meczu z AZS Częstochowa olsztynianie zaliczyli aż 19 punktowych bloków!
Olsztynianie okazali się zespołem dojrzalszym. Nie jestem szczęśliwy, bo to było jedno z najsłabszych spotkań, jakie zagraliśmy w tym sezonie. Ciężko nam było wejść w mecz, a jak już załapaliśmy swój rytm gry, to nie potrafiliśmy tego wykorzystać — przyznał po wtorkowym spotkaniu trener częstochowian Michał Bąkiewicz. Faktycznie, w pierwszych dwóch setach jego zespół nie pograł sobie zbytnio, ustępując gospodarzom we wszystkich elementach, a już szczególnie w bloku (2:11 po dwóch partiach).
— Mieliśmy problem z przeciwnikiem, ciężko nam się gra mecze wyjazdowe... Jesteśmy w dobrym momencie sezonu, ale w tym meczu kompletnie nic nam nie wychodziło. Musimy dalej ciężko pracować, żeby wyniki były inne — podsumował rozgrywający gości Rafael Redwitz.
Olsztynianie mogą być zadowoleni nie tylko z ponadprzeciętnej czujności na siatce, ale i z coraz stabilniejszej gry w ataku. To była już czwarta z rzędu ligowa potyczka, w której ekipa trenera Andrei Gardiniego zaprezentowała skuteczność ataku na poziomie ok. 50 procent. Z Cuprum Lubin (3:1) to było 49 proc., z AZS Politechniką Warszawa (2:3) — 54 proc., z Czarnymi Radom (3:2) — 50 proc. i wreszcie z Częstochową (3:1) — 52 proc.
I to wszystko w sytuacji, gdy Indykpol AZS musi sobie radzić „tylko” z Pawłem Adamajtisem na ataku, bo dotychczasowy numer jeden na tej pozycji — Belg Bram Van Den Dries — przez kontuzję już na dobre wypadł z drużyny. Dodatkową, nadspodziewanie często wykorzystywaną, opcją w ataku stał się więc holenderski środkowy Thomas Koelewijn i to rozwiązanie dobrze zdaje egzamin (ostatnie mecze: 16, 11, 17 i 14 punktów).
Zresztą „mózg” zespołu Paweł Woicki, jeśli tylko ma dobrze dograną piłkę do siatki, dba o to, żeby gra Indykpolu AZS nie sprowadzała się jedynie do wykorzystywania Bartosza Bednorza i Adamajtisa.
— To był ciężki mecz, który równie dobrze mógł zakończyć się wynikiem 3:2, jak i naszą przegraną. Cieszymy się ze zwycięstwa, bo takie spotkania, w których w dwóch setach nic nam nie wychodzi, a mimo to wygrywamy, pokazują dojrzałość drużyny — ocenił Paweł Woicki. — My również, tak jak Częstochowa, mamy problem z meczami wyjazdowymi i wydaje mi się, że jest to związane z wiekiem zespołu. Uważam, że pozycja AZS Częstochowa w tabeli nie odzwierciedla tego, co ta drużyna gra — pochwalił rywali kapitan olsztynian.
Zadowolenia nie krył po meczu Andrea Gardini. — Moja drużyna zagrała szczególnie dobrze w bloku i to cieszy, bo ostatnio mieliśmy problem w tym elemencie. Natomiast dzisiaj wiele razy blokowaliśmy rywala i widać, że nasza ciężka praca nie idzie na marne — mówił włoski szkoleniowiec Indykpolu AZS.
— Wielkie gratulacje należą się Pawłowi Adamajtisowi, bo był to dla niego trudny czas. W ostatnich dniach nie trenował z nami z powodu choroby, dzisiaj na siłowni był nieobecny i się leczył w domu, a mimo to zagrał bardzo dobrze i należą mu się za to słowa uznania (15 pkt w ataku przy 50-procentowej skuteczności, aż 5 pkt blokiem i zasłużona statuetka dla MVP — red.). Jesteśmy zadowoleni, bo zdobyliśmy cenne trzy punkty, które dużo znaczą. Dziękuję mojej drużynie, która rozegrała dobre spotkanie i znów pokazała, że mimo pewnych kłopotów się nie poddaje i walczy do końca — dodał Gardini.
pes
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez