Cel kluczowy Agaty Barwińskiej to obronić tytuł
2015-08-03 10:30:54(ost. akt: 2015-08-03 08:29:23)
Tydzień temu Agata Barwińska zajęła dobre, dziewiąte miejsce w mistrzostwach Europy seniorek w klasie Laser Radial. A to duża sprawa, tym bardziej że 20-letnia iławianka zaczęła ten sezon od... bolesnej i ciężkiej kontuzji.
Całe to feralne zdarzenie miało miejsce podczas zawodów Pucharu Świata na Majorce. — Pierwszego dnia regat wypadłam z łódki, ale zanim zdążyłam wypaść, szoty zaplątały mi się wokół łydki. Szarpnięcie było na tyle mocne, że doszło do zerwania mięśnia... — wspomina Agata Barwińska. O dalszych startach na Majorce nie było, oczywiście, mowy. Ba, według wstępnych diagnoz, żeglarkę Międzyszkolnego Ośrodka Sportowego w Iławie miał czekać około... dwu-, trzymiesięczny rozbrat z pływaniem. Ale że Barwińska to wyjątkowo ambitna osoba, a do tego — m.in. dzięki dobrze przepracowanym okresom przygotowawczym — jej organizm szybko się regeneruje, więc na łódkę wróciła już po 32 dniach!
Jak sama przyznaje, tak błyskawiczna rehabilitacja była efektem jej determinacji, a pierwszym startem po kontuzji był Puchar Arki Gdynia. — Już po pierwszych wyścigach czułam się OK — mówi Agata Barwińska. Akurat wtedy aż tak bardzo nie chodziło o wynik, bo trener Wojciech Janusz i jego zawodniczka wiedzieli, że na to przyjdzie jeszcze czas. Ważniejszy był sam powrót do klimatu regat i dużej imprezy sportowej.
— Dwa tygodnie po Pucharze Arki był Puchar Polskiego Związku Żeglarskiego w Pucku. Przed zawodami trochę się obawiałam o kontuzjowaną nogę, bo jednak jakiś ślad w psychice pozostał po tym zerwaniu mięśnia. Okazało się jednak, że wszystko jest już dobrze — opowiada Barwińska, która wygrała wówczas rywalizację wśród kobiet, pokonując m.in. olimpijkę z Londynu, Annę Weinzieher. W kategorii open wyprzedzili ją tylko Marcin Rudawski i Mateusz Hanke, a więc zawodnicy liczący się już za granicą. — Marcinem i Mateuszem nawiązałam wyrównaną walkę, momentami nawet potrafiłam z nimi wygrywać. To był znak, że wszystko wraca na właściwe tory, a ja czuję się coraz pewniej — mówi zawodniczka MOS-u Iława i członkini Volvo Youth Sailing Team Poland (młodzieżowa kadra Polski).
Sezon rozkręcał się na dobre — po paru dniach odpoczynku iławianka ruszyła na kolejne zawody. Tym razem ranga regat była wyższa: Puchar Europy w holenderskim Medemblik. — Pomijając pechowe regaty na Majorce, w Holandii pierwszy raz w tym roku pływałam w dużej flocie razem ze światową czołówką — podkreśla reprezentantka kraju, którą czekał u wybrzeży Holandii start na ciężkim akwenie z silnymi wiatrami. — Z każdym dniem pływało mi się lepiej, więc celem stało się utrzymanie miejsca w pierwszej dziesiątce. No, ale w pewnym momencie zdałam sobie sprawę, że plasuję się tuż obok medalistek olimpijskich. Tuż przede mną była Holenderka Marit Bouwmeester, srebrna medalistka igrzysk w Londynie, mistrzyni i wicemistrzyni świata... — podkreśla Barwińska, która ostatecznie zakończyła regaty na ósmym miejscu i... już myślała o starcie w Kilonii.
— W Niemczech zajęłam 11. miejsce, a do pierwszej dziesiątki zabrakło mi tylko punktu. Miałam też sporego pecha spowodowanego przez... komisję sędziowską. W paru wyścigach płynęłam do mety w czołowej piątce, ale sędziowie przez własne błędy przerywali rywalizację... — wspomina 20-latka. — Agata jest bardzo mocna psychicznie, więc — mimo tych problemów z sędziami — dalej robiła swoje — mówi Wojciech Barwiński, tata Agaty i jej największy kibic.
Do listy udanych regat iławianki trzeba też dodać ostatnie zawody: mistrzostwa Europy seniorek zakończone dziewiątym miejscem Barwińskiej. A nie byłoby tak dobrych startów, gdyby nie odpowiednio przepracowany okres przygotowawczy, który — wbrew pozorom — nie polega tylko na pływaniu na łódce. — Zima była bardzo dobrze przepracowana. Najciężej, ale też i najciekawiej, było podczas zgrupowania na Wyspach Kanaryjskich, gdzie trenowałam m.in. z Marcinem Rudawskim — opowiada Barwińska. — Dzień zaczynał się od biegania, trenowaliśmy też na siłowni lub na rowerze, no i nie mogło też zabraknąć pływania. W ciągu dnia miałam aż cztery treningi. A teraz, w trakcie sezonu okazuje się, że ta ciężka praca bardzo się opłacała. Czuję się silniejsza niż w poprzednich latach — ocenia żeglarka z Iławy.
Przed zawodniczką MOS-u najważniejszy start w sezonie: młodzieżowe mistrzostwa świata w... Medemblik (16-23 sierpnia), gdzie Barwińska stanie do obrony tytułu sprzed roku. Ostatnim startem iławianki w tej kategorii wiekowej będą młodzieżowe mistrzostwa Europy.
O przyszłorocznych igrzyskach w Rio de Janeiro — dokąd poleci tylko jedna Polka z klasy Laser Radial — iławianka na razie nie chce za dużo mówić. Tym bardziej, że najpierw biało-czerwone muszą wywalczyć to jedno miejsce dla Polski. Na razie, dzięki udanemu startowi w ME seniorek, Barwińska prowadzi w krajowym rankingu tej klasy.
A czy żeglarka z Iławy nie ma czasem dość... żeglowania? — Czasem tak się zdarza, ale wtedy trzeba sobie odpuścić. Dostałam nawet przykaz od trenera, żeby na te kilka dni odpocząć od Lasera. Podczas tych krótkich okresów przerwy mogę w końcu pobyć trochę z rodziną, a powrót do Iławy to zawsze jest relaks. W wolnych chwilach trochę pływam albo wsiadam na... łódkę, ale już nie na Laser, tylko na poczciwą Omegę. Żeglowanie mnie nie męczy, wprost przeciwnie: to przyjemność — uśmiecha się mistrzyni świata.
A czy żeglarka z Iławy nie ma czasem dość... żeglowania? — Czasem tak się zdarza, ale wtedy trzeba sobie odpuścić. Dostałam nawet przykaz od trenera, żeby na te kilka dni odpocząć od Lasera. Podczas tych krótkich okresów przerwy mogę w końcu pobyć trochę z rodziną, a powrót do Iławy to zawsze jest relaks. W wolnych chwilach trochę pływam albo wsiadam na... łódkę, ale już nie na Laser, tylko na poczciwą Omegę. Żeglowanie mnie nie męczy, wprost przeciwnie: to przyjemność — uśmiecha się mistrzyni świata.
Agata Barwińska podkreśla, jak świetną pracę wykonują trenerzy Międzyszkolnego Ośrodka Sportowego w Iławie. Na czele z Wojciechem Januszem, jej zdaniem, najlepszym w Polsce (i nie tylko) szkoleniowcem w klasie Laser Radial. — Jak już jestem w Iławie, to często chodzę nad Jeziorak i patrzę sobie na treningi najmłodszych zawodników MOS-u. Super się obserwuje te dzieciaczki, które dopiero rozpoczynają przygodę z żaglami. Widać, że idą kolejne zdolne grupy, które na pewno przyniosą dużo radości naszemu klubowi — przewiduje Barwińska, na której największe wrażenie robi Wiktoria Gołębiowska, pływająca już na Laserach siostra Jakuba Gołębiowskiego. Tak, tego samego, któremu poświęcona była — nagłośniona m.in. przez naszą gazetę — akcja zbiórki pieniędzy na wyjazd na ME w klasie Optimist. — Wiktoria to bardzo zdolna żeglarka i jeśli tylko będę mogła, to jej pomogę. Zresztą, sporo zawodników MOS-u to talenty czystej wody — ocenia mistrzyni z Iławy.
Mateusz Partyga
Źródło: Gazeta Olsztyńska
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez