Trzecia porażka w czwartym meczu
2025-10-10 08:18:30(ost. akt: 2025-10-10 08:21:06)
PIŁKA NOŻNA\\\ Industria Kielce przegrała na Węgrzech z zespołem One Veszprem HC 33:35 (15:21) w meczu 4. kolejki Ligi Mistrzów. To trzecia porażka polskiej drużyny w tych rozgrywkach.
One Veszprem HC – Industria Kielce 35:33 (21:15).
One Veszprem HC: Rodrigo Corrales, Michael Appelgren – Nedim Remili 9, Hugo Bescat 8, Ivan Martinovic 5, Ahmed Adel 5, Gasper Marguc 4, Ali Zein 2, Tiagus Petrus 1, Yehia Elderaa 1, Bjarki Mar Elisson, Patrik Ligetvari, Yanis Lenne, Dragan Pechmalbec, Robin Molnar.
Industria Kielce: Adam Morawski, Bekir Cordalija – Piotr Jarosiewicz 8, Aleks Vlah 5, Arciom Karalek 4, Szymon Sićko 3, Arkadiusz Moryto 3, Alex Dujshebaev 2, Hassan Kaddah 2, Benoit Kounkoud 2, Jorge Maqueda 2, Dylan Nahi 1, Daniel Dujshebaev 1, Michał Olejniczak, Theo Monar.
Karne minuty: Veszprem – 8, Industria – 12. Sędziowali: Amar Konjicanin i Dino Konjicanin (Bośnia i Hercegowina).
W kieleckim zespole na Węgrzech zabrakło kontuzjowanych Piotra Jędraszczyka i słoweńskiego bramkarza Klemena Ferlina. Po raz pierwszy w tym sezonie w kadrze meczowej znalazł się natomiast Dylan Nahi, który wcześniej przechodził rehabilitację po operacji barku. Francuz wyszedł w pierwszym składzie, grał zarówno w obronie, jak i w ataku.
Początkowy fragment meczu był wyrównany. Jeszcze w ósmej minucie po bramce Daniela Dujszebajewa był remis (5:5). Później inicjatywę przejęli gospodarze. Już minutę później Tałant Dujszebajew zdecydował się na zmianę bramkarzy - Bekira Cordaliję, który nie obronił żadnego rzutu, zastąpił Adam Morawski. Nie przyniosło to efektów, bo ekipa z Veszprem w 14. minucie po szóstej już bramce byłego zawodnika Industrii Nedima Remilego wygrywała 14:10.
Szkoleniowiec Industrii wziął czas, ale nie zmieniło to obrazu gry. Goście mieli coraz większe kłopoty z pokonaniem dobrze zorganizowanej węgierskiej defensywy. Drużyna z Veszprem, która w ubiegłym tygodniu grała w Super Globe (imprezie uznawanej za klubowe mistrzostwa świata) i dotarła do finału, nadal dyktowała warunki gry. Po 30 minutach podopieczni trenera Xaviera Pascuala prowadzili 21:15. Różnicę zrobili bramkarze. Rodrigo Corrales i Michael Appelgren odbili w sumie siedem piłek, a Morawski i Cordalija tylko trzy.
Drugą odsłonę lepiej rozpoczęli kielczanie. Widać było wyraźnie, że jeszcze wierzą w odwrócenie losów tego pojedynku. Po dwóch bramkach Hiszpana Jorge Maquedy przewaga mistrzów Węgier zmalała do trzech trafień (23:20). Później obie ekipy grały przez pewien czas gol za gol, ale sześć minut później starszy z synów trenera Industrii Alex pokonał Corralesa i był już tylko 27:25 dla Veszprem.
O wiele lepiej niż w pierwszej połowie spisywał się Cordalija, który zaliczył kilka spektakularnych interwencji.
Xavier Pascual poprosił o czas. Na ławkę kar powędrował obrotowy gości Theo Monar, ale kielczanie grając w osłabieniu uzyskali trafienie kontaktowe (26:27). Ekipa węgierska zdołała jednak opanować sytuację. Kolejny fragment spotkania gospodarze wygrali 5:1. Kiedy w 51. min po raz siódmy do kieleckiej bramki trafił Hugo Descat (32:27) wydawało się, że losy meczu zostały definitywnie rozstrzygnięte.
Polski zespół nie złożył jednak broni, a zaczął sukcesywnie zmniejszać straty. Kilka ważnych bramek zdobył Aleks Vlah. Na minutę przed końcem na linii siódmego metra stanął Jarosiewicz. Wytrzymał wojnę nerwów z Corralesem i ekipa z Kielc przegrywała tylko 33:34. Na 35 sekund przed końcową syreną trener Veszprem wziął czas. Na bramkę Industrii rzucał Remili, ale jego intencje wyczuł Cordalija. Goście mieli szansę na remis, ale Nahi niedokładnie podał do Monara, który za faul otrzymał karę dwóch minut. Zwycięstwo węgierskiej drużyny przypieczętował Gasper Marguc.
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez