Momenty to za mało, by wygrać
2025-09-16 18:00:00(ost. akt: 2025-09-16 19:49:17)
PIŁKA NOŻNA\\\ W III lidze trzej reprezentanci naszego województwa wygrywają jedynie od wielkiego dzwonu, bo w 24 rozegranych meczach ze zwycięstw cieszyli się tylko cztery razy, a Znicz nadal czeka na pierwszy komplet punktów w tym sezonie.
* Wigry Suwałki - GKS Wikielec 0:0
GKS Wikielec jest obecnie najwyżej notowaną w Polsce drużyną z naszego województwa, ale zarazem ma tylko trzy punkty przewagi nad strefą spadkową, co pokazuje „siłę” futbolu Warmii i Mazur.
- To był mecz na dobrym poziomie - ocenił Mateusz Sobieraj, szkoleniowiec GKS-u Wikielec. - Były momenty, w których to my mieliśmy przewagę, ale potem to się zmieniało na korzyść przeciwnika. Reasumując, jest to ważny i cenny punkt wywalczony na ciężkim terenie.
- To był mecz na dobrym poziomie - ocenił Mateusz Sobieraj, szkoleniowiec GKS-u Wikielec. - Były momenty, w których to my mieliśmy przewagę, ale potem to się zmieniało na korzyść przeciwnika. Reasumując, jest to ważny i cenny punkt wywalczony na ciężkim terenie.
* Znicz Biała Piska – Widzew II Łódź 1:3 (0:3)
0:1 – Klukowski (11), 0:2 – Cybulski (27), 0:3 – Busz (40), 1:3 – Mroczkowski (67); czerwona kartka: Porębski (90 Znicz, za dyskusję z sędzią)
0:1 – Klukowski (11), 0:2 – Cybulski (27), 0:3 – Busz (40), 1:3 – Mroczkowski (67); czerwona kartka: Porębski (90 Znicz, za dyskusję z sędzią)
W sobotę największym problemem gospodarzy była defensywa, w efekcie goście jeszcze przed przerwą zdobyli trzy bramki, w każdej sytuacji wykorzystując zbyt bierną postawę obrońców Znicza.
– To dla nas ciężki moment, bo liczba błędów indywidualnych, i to u zawodników doświadczonych, w tym meczu była ogromna – przyznał trener Przemysław Łapiński. – To wcale nie był nasz najgorszy mecz z tych ośmiu, ale liczy się końcowy efekt, a on jest niezadowalający i nie do przyjęcia. Cieszę się jedynie, że swoje pierwsze minuty po dwumiesięcznej przerwie zaliczył Bartosz Giełażyn. Oby szybko wrócił do stuprocentowej dyspozycji.
W drugiej części Znicz nie miał już nic do stracenia i odważnie ruszył do przodu. W pierwszej groźnej akcji w polu karnym rywali upadł zaatakowany przez obrońcę Kacper Taperek, ale arbiter nie dopatrzył się faulu, a jego kolejne decyzje wprowadziły na boisko dużo nerwowości. Miejscowi przejęli inicjatywę i końcu dopięli swego: w 67. min Michał Świderski zagrał piłkę w pole karne spod linii końcowej, a akcję ze spokojem wykończył Arkadiusz Mroczkowski. Pomocnik wrócił do Znicza po rozwiązaniu umowy ze Stomilem i szybko udowodnił, że może być jednym z liderów drużyny, jak w poprzednim sezonie. Trafienie „Mroczka” okazało się jednak tylko golem honorowym, bo wynik już go końca meczu nie uległ zmianie. W końcówce Znicz stracił za to kapitana Tomasza Porębskiego, który zbyt dosadnie skrytykował pracę sędziego.
– To dla nas ciężki moment, bo liczba błędów indywidualnych, i to u zawodników doświadczonych, w tym meczu była ogromna – przyznał trener Przemysław Łapiński. – To wcale nie był nasz najgorszy mecz z tych ośmiu, ale liczy się końcowy efekt, a on jest niezadowalający i nie do przyjęcia. Cieszę się jedynie, że swoje pierwsze minuty po dwumiesięcznej przerwie zaliczył Bartosz Giełażyn. Oby szybko wrócił do stuprocentowej dyspozycji.
W drugiej części Znicz nie miał już nic do stracenia i odważnie ruszył do przodu. W pierwszej groźnej akcji w polu karnym rywali upadł zaatakowany przez obrońcę Kacper Taperek, ale arbiter nie dopatrzył się faulu, a jego kolejne decyzje wprowadziły na boisko dużo nerwowości. Miejscowi przejęli inicjatywę i końcu dopięli swego: w 67. min Michał Świderski zagrał piłkę w pole karne spod linii końcowej, a akcję ze spokojem wykończył Arkadiusz Mroczkowski. Pomocnik wrócił do Znicza po rozwiązaniu umowy ze Stomilem i szybko udowodnił, że może być jednym z liderów drużyny, jak w poprzednim sezonie. Trafienie „Mroczka” okazało się jednak tylko golem honorowym, bo wynik już go końca meczu nie uległ zmianie. W końcówce Znicz stracił za to kapitana Tomasza Porębskiego, który zbyt dosadnie skrytykował pracę sędziego.
* Olimpia Elbląg – Świt Nowy Dwór Maz. 1:1 (0:1)
0:1 – Kucharczyk (17), 1:1 – Kordykiewicz (50)
0:1 – Kucharczyk (17), 1:1 – Kordykiewicz (50)
Olimpia podzieliła się punktami z wyżej notowanym Świtem, znów pokazując, że gra może być lepsza niż końcowy wynik. Po raz czwarty w sezonie do siatki rywali trafił Oskar Kordykiewicz.
Elblążanie w tym roku nie rozpieszczają swoich kibiców, bo spadli z II ligi, a w III lidze też nie błyszczą. Jednak w sobotę zasłużyli na słowa uznania w starciu z rywalem z Nowego Dworu Mazowieckiego. Podopieczni trenera Damiana Jarzembowskiego pokazali się z dobrej strony, ale znów nie zgadzał się końcowy wynik, bo to był ich czwarty z rzędu mecz bez wygranej.
Wynik otworzył Michał Kucharczyk. Jeden z najbardziej doświadczonych zawodników w rozgrywkach III ligi, m.in. były reprezentant Polski i kilkukrotny zdobywca mistrzostwa kraju oraz Pucharu Polski z Legią Warszawa, w tym sezonie wrócił do Świtu, którego jest wychowankiem, i pokazuje. To on rozpoczął akcję lewą stroną boiska, a gdy piłka wróciła do niego kilkanaście metrów przed bramką, oddał precyzyjny strzał, który był poza zasięgiem Tymona Wojciechowskiego. Młody bramkarz Olimpii jest piątym rywalem, którego Kucharczyk zmusił w tym sezonie do kapitulacji.
Stracony gol podziałał na gospodarzy mobilizująco. Olimpia musiała podkręcić tempo i postawić gościom trudniejsze warunki. Elblążanie mają w tym sezonie problemy z finalizacją akcji, w starciu ze Świtem także brakowało ostatniego podania lub decyzji o strzale, ale w końcu na początku drugiej połowy przyszło przełamanie. Oskar Kordykiewicz rozpoczął atak, po czym sam zakończył go celnym strzałem. Napastnikowi Olimpii pozostało jedynie tylko z bliska skierować piłkę do bramki po podaniu Macieja Kołoczka.
Po zdobyciu gola Olimpia poszła za ciosem, ale Świt przetrwał napór miejscowych. Co prawda Kordykiewcz zdołał jeszcze raz umieścić piłkę w bramce Leonida Otczenaszenki, ale radość gospodarzy szybko przerwali sędziowie, odgwizdując pozycję spaloną.
Przed Olimpią niezwykle prestiżowe spotkanie, bo w 9. kolejce elblążanie zagrają z rezerwami Legii Warszawa, a mecz odbędzie się na Stadionie Wojska Polskiego. To ma być święto kibiców obu klubów. Gospodarze zapowiedzieli oprawę rodem z Ekstraklasy, a w Elblągu trwa mobilizacja na wyjazd do Warszawy specjalnym pociągiem.
* Pozostałe mecze 8. kolejki: Ząbkovia Ząbki – ŁKS Łomża 2:0, Lechia Tomaszów Maz. – Broń Radom 1:2, Jagiellonia II Białystok – Wisła II Płock 1:1, Warta Sieradz – Legia II Warszawa 3:2, Mławianka Mława – GKS Bełchatów 2:3, KS Wasilków – KS CK Troszyn 3:2.
Elblążanie w tym roku nie rozpieszczają swoich kibiców, bo spadli z II ligi, a w III lidze też nie błyszczą. Jednak w sobotę zasłużyli na słowa uznania w starciu z rywalem z Nowego Dworu Mazowieckiego. Podopieczni trenera Damiana Jarzembowskiego pokazali się z dobrej strony, ale znów nie zgadzał się końcowy wynik, bo to był ich czwarty z rzędu mecz bez wygranej.
Wynik otworzył Michał Kucharczyk. Jeden z najbardziej doświadczonych zawodników w rozgrywkach III ligi, m.in. były reprezentant Polski i kilkukrotny zdobywca mistrzostwa kraju oraz Pucharu Polski z Legią Warszawa, w tym sezonie wrócił do Świtu, którego jest wychowankiem, i pokazuje. To on rozpoczął akcję lewą stroną boiska, a gdy piłka wróciła do niego kilkanaście metrów przed bramką, oddał precyzyjny strzał, który był poza zasięgiem Tymona Wojciechowskiego. Młody bramkarz Olimpii jest piątym rywalem, którego Kucharczyk zmusił w tym sezonie do kapitulacji.
Stracony gol podziałał na gospodarzy mobilizująco. Olimpia musiała podkręcić tempo i postawić gościom trudniejsze warunki. Elblążanie mają w tym sezonie problemy z finalizacją akcji, w starciu ze Świtem także brakowało ostatniego podania lub decyzji o strzale, ale w końcu na początku drugiej połowy przyszło przełamanie. Oskar Kordykiewicz rozpoczął atak, po czym sam zakończył go celnym strzałem. Napastnikowi Olimpii pozostało jedynie tylko z bliska skierować piłkę do bramki po podaniu Macieja Kołoczka.
Po zdobyciu gola Olimpia poszła za ciosem, ale Świt przetrwał napór miejscowych. Co prawda Kordykiewcz zdołał jeszcze raz umieścić piłkę w bramce Leonida Otczenaszenki, ale radość gospodarzy szybko przerwali sędziowie, odgwizdując pozycję spaloną.
Przed Olimpią niezwykle prestiżowe spotkanie, bo w 9. kolejce elblążanie zagrają z rezerwami Legii Warszawa, a mecz odbędzie się na Stadionie Wojska Polskiego. To ma być święto kibiców obu klubów. Gospodarze zapowiedzieli oprawę rodem z Ekstraklasy, a w Elblągu trwa mobilizacja na wyjazd do Warszawy specjalnym pociągiem.
* Pozostałe mecze 8. kolejki: Ząbkovia Ząbki – ŁKS Łomża 2:0, Lechia Tomaszów Maz. – Broń Radom 1:2, Jagiellonia II Białystok – Wisła II Płock 1:1, Warta Sieradz – Legia II Warszawa 3:2, Mławianka Mława – GKS Bełchatów 2:3, KS Wasilków – KS CK Troszyn 3:2.
PO 8 KOLEJKACH
1. Ząbkovia 21 31:13
--------------------------------------
2. Łomża 18 20:9
--------------------------------------
3. Warta 18 15:8
4. Legia II* 13 16:11
5. Świt 13 14:14
6. Wigry 13 13:13
7. Wasilków 13 10:15
8. Bełchatów 11 18:23
9. Lechia 10 15:12
10. Wisła II* 10 13:10
11. Broń 10 12:13
12. Widzew 10 17:21
13. Wikielec 9 9:11
14. Olimpia 8 10:13
15. Troszyn 7 18:19
--------------------------------------
16. Mławianka 6 13:21
17. Jagiellonia II 6 8:14
18. Znicz 2 8:21
* mecz zaległy
1. Ząbkovia 21 31:13
--------------------------------------
2. Łomża 18 20:9
--------------------------------------
3. Warta 18 15:8
4. Legia II* 13 16:11
5. Świt 13 14:14
6. Wigry 13 13:13
7. Wasilków 13 10:15
8. Bełchatów 11 18:23
9. Lechia 10 15:12
10. Wisła II* 10 13:10
11. Broń 10 12:13
12. Widzew 10 17:21
13. Wikielec 9 9:11
14. Olimpia 8 10:13
15. Troszyn 7 18:19
--------------------------------------
16. Mławianka 6 13:21
17. Jagiellonia II 6 8:14
18. Znicz 2 8:21
* mecz zaległy
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez