Co robi program szkolenia młodzieży? Leży na łopatkach
2025-09-15 11:16:26(ost. akt: 2025-09-15 10:18:33)
LEKKA ATLETYKA\\\ Mateusz Kaczor, który zajął 50. miejsce w maratonie podczas mistrzostw świata w Tokio, przyznał, że w Polsce program szkolenia młodzieży leży na łopatkach. Podkreślił jednak, że jest dumny z siebie i nie czyta hejtu, który dotyka reprezentantów kraju w sieci.
– Najlepszych dziś pokonała pogoda. Tutaj trzeba było biegać z głową. Pobiegłem na tyle, na ile byłem przygotowany. Więcej się po prostu nie dało – powiedział w strefie mieszanej Kaczor.
Przyznał, że pierwszy kryzys miał na 16. kilometrze, gdy przegapił punkt z wodą i lodem. Do kolejnego dobiegł siłą woli i potem intensywnie schładzał organizm. Kolejne problemy przyszły ok. 32. kilometra.
– Powiedziałem wtedy sobie: "walcz, nie poddawaj się, musisz to ukończyć". Siłą woli dobiegłem do mety – przekazał jedyny Polak w stawce.
Zarówno on, jak i dzień wcześniej Aleksandra Brzezińska, która zajęła 39. miejsce, wbiegali na metę uradowani, cieszyli się, jakby sięgali po medal. W internecie wiele osób krytykuje takie zachowanie, a sportowców spotyka za to ogromny hejt.
– Jadąc tutaj odinstalowałem wszystkie media społecznościowe. Szkoda czasu, żeby czytać to... nie będę już brzydko mówił. Po prostu nie wolno się tym przejmować. My robimy swoje. Robimy to dla siebie, a nie dla kibiców. Po części dla fanów, ale cieszymy się z tych pozytywnych. Z tego nie ma pieniędzy. Robimy to, aby spełniać siebie, reprezentować godnie nasz kraj. Cieszę się, że jako żołnierz Wojska Polskiego mogę reprezentować Polskę i polską armię. Z godnością mogę powiedzieć, że jestem z siebie dumny – powiedział Kaczor.
Pytany o poradę dla tych, którzy chcą się ruszyć, chcą zmienić swoje życie, chcą zacząć biegać, maratończyk odparł, że sport uczy systematyczności.
– To nawet nie chodzi o sport na najwyższym poziomie. Dla siebie, dla zdrowia potrzebna jest systematyczność. Jak nauczymy się tego sportu, to i w życiu pójdzie nam pewnie łatwiej – wskazał Kaczor.
W bardzo mocnych słowach ocenił problemy z systemem szkolenia w Polsce, z upowszechnianiem sportu wśród dzieci i młodzieży.
– Moim zdaniem konieczna jest reforma już na poziomie szkół. Program szkolenia młodzieży leży u nas na łopatkach. Trzeba zaczynać od WF-u, od szkoły, od najmłodszych. Potem konieczne są SKS-y. To ze sportu masowego rodzą się najlepsi. Trzeba mieć z kogo wybierać, żeby trafić na perełki. Jeżeli nie mamy z kogo wybierać, to nie oszukujmy się: poziom sportowy będzie spadał – skwitował.
Przyznał, że on sam pokonuje 500 kilometrów miesięcznie, czyli około sześć tysięcy rocznie.
– Niektórzy mówią, zarzucają mi, że za dużo startuję. Z hartowania siebie w kolejnych maratonach osiągnąłem życiówkę poniżej 2:10. Moim zdaniem nie ma innej drogi. Teraz w mistrzostwach Polski, które są niedługo, nie dam rady wystartować, pogoda w Tokio wybiła mi to z głowy, chociaż byłem zgłoszony. Może uda się przygotować dyspozycję na grudniowy maraton w Walencji – podsumował Kaczor.
Po pasjonującym finiszu i analizie wideo stwierdzono, że zwycięzcą maratonu w MŚ został reprezentant Tanzanii Alphonce Felix Simbu, który wygrał z czasem 2.09,48. Pokonał o tysięczne części sekundy długo prowadzącego Niemca Amanala Petrosa. Pięć setnych sekundy za nimi finiszował Włoch Iliass Aouani. Kaczor uzyskał - 2.21,51.
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez