Słodko-kwaśna wyprawa do Japonii
2025-07-30 10:00:00(ost. akt: 2025-07-30 09:43:58)
ŻEGLARSTWO\\\ Aleksander Grygołowicz zadebiutował w mistrzostwach świata, których gospodarzem była Japonia. 13-latek z Fundacji Yacht Klub Junga Olsztyn rywalizację w klasie O’pen Skif zaczął znakomicie, ale potem pojawiły się problemy zdrowotne.
Do Japonii Aleksander poleciał w towarzystwie rodziców, brata oraz trenera Adama Liszkiewicza. Oczywiście podróż do krótkich nie należała, bo z Olsztyna ekipa wyjechała o godzinie 17, a na lotnisku w Tokio wylądowała o godzinie 13 następnego dnia. Był to jednak dopiero pierwszy etap, potem był bowiem nocleg w japońskiej stolicy oraz następnego dnia podróż na miejsce regat, co zajęło prawie pięć godzin jazdy Shinkansenem, z przesiadką w Osace. - Jazda słynnym japońskim pociągiem była bardzo przyjemna, bo Shinkansen rozwija 250 kilometrów na godzinę, a w środku jest czysto i przyjemnie. Oczywiście Japończycy nie zapomnieli też o klimatyzacji - opowiada Grzegorz Grygołowicz, ojciec Aleksa.
Olsztynianie przyjechali kilka dni przed rozpoczęciem mistrzostw, by ten czas wykorzystać na aklimatyzację i poznanie akwenu. Niestety, chociaż Japonia kojarzy się z perfekcyjną organizacją, to tym razem coś nie pykło, bo łódki na czas nie dotarły.
- W efekcie tylko się aklimatyzowaliśmy, jednak bez żeglowania. Wydaje mi się, że była to celowa zagrywka gospodarzy, którzy w ten sposób chcieli zwiększyć szanse swoich zawodników - przypuszcza Grzegorz Grygołowicz.
Spore zastrzeżenia były także do wyżywienia. Nie trzeba wyjaśniać, że kuchnia japońska sporo się różni od europejskiej. - Inne produkty, inne przyprawy, na śniadanie były więc same kulinarne dziwolągi - ocenia pan Grzegorz. - Przyznaję, że ja nie miałem co jeść. Na dodatek wszystkie potrawy były opisane tylko po japońsku... A spytać nie było kogo, bo znajomość języka angielskiego jest tam znikoma.
Podczas mistrzostw w obu kategoriach wiekowych (U-13 i U-17) w klasie O’pen Skif rywalizowało niespełna 90 młodych żeglarzy. Powinno być więcej, ale wysoki koszt podróży skutecznie ograniczył liczbę uczestników.
Spore zastrzeżenia były także do wyżywienia. Nie trzeba wyjaśniać, że kuchnia japońska sporo się różni od europejskiej. - Inne produkty, inne przyprawy, na śniadanie były więc same kulinarne dziwolągi - ocenia pan Grzegorz. - Przyznaję, że ja nie miałem co jeść. Na dodatek wszystkie potrawy były opisane tylko po japońsku... A spytać nie było kogo, bo znajomość języka angielskiego jest tam znikoma.
Podczas mistrzostw w obu kategoriach wiekowych (U-13 i U-17) w klasie O’pen Skif rywalizowało niespełna 90 młodych żeglarzy. Powinno być więcej, ale wysoki koszt podróży skutecznie ograniczył liczbę uczestników.
Cały tekst przeczytasz w środowej Gazecie Olsztyńskiej
Fot. archiwum rodzinne
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez