ME 2024: Gruzja - Czechy 1:1

2024-06-22 17:51:12(ost. akt: 2024-06-22 17:53:53)
Radość gruzińskich kibiców

Radość gruzińskich kibiców

Autor zdjęcia: PAP/EPA

W swoim drugim meczu w mistrzostwach Europy w historii Gruzini, podobnie jak w debiucie z Turcją (1:3), wykazali się walecznością, ambicją i determinacją. Jednak tym razem te cechy pozwoliły im zdobyć historyczny punkt. W sobotę w Hamburgu podopieczni francuskiego selekcjonera Willy'ego Sagnola zremisowali z Czechami 1:1.
Gruzja - Czechy 1:1 (1:0).

Bramki: 1:0 Georges Mikautadze (45+4-karny), 1:1 Patrik Schick (59).

Żółta kartka - Gruzja: Guram Kaszia, Giorgi Gwelesiani, Anzor Mekwabiszwili, Giorgi Koczoraszwili. Czechy: Vladimir Coufal, Lukas Provod, David Jurasek, Tomas Holes, Tomas Soucek.

Sędzia: Daniel Siebert (Niemcy). Widzów 46 524.

Gruzja: Giorgi Mamardaszwili - Solomon Kwirkwelia (82. Saba Lobżanidze), Guram Kaszia, Lasza Dwali - Giorgi Citaiszwili (62. Luka Loczoszwili), Zuriko Dawitaszwili (62. Giorgi Czakwetadze), Anzor Mekwabiszwili, Giorgi Koczoraszwili, Otar Kakabadze - Georges Mikautadze (88. Giorgi Kwilitaia), Chwicza Kwaracchelia (82. Giorgi Gwelesiani).

Czechy: Jindrich Stanek - Tomas Holes, Robin Hranac, Ladislav Krejci, David Jurasek (81. Petr Sevcik) - Vladimir Coufal, Vaclav Cerny (55. Matej Jurasek), Lukas Provod (81. Antonin Barak), Tomas Soucek, Adam Hlozek (55. Ondrej Lingr) - Patrik Schick (68. Mojmir Chytil).


Przez zdecydowaną większość meczu to Czesi mieli przewagę i stwarzali więcej okazji bramkowych, ale Gruzini skutecznie się bronili. W 23. minucie wyjmowali nawet piłkę z siatki, ale gol nie został uznany, bo strzelec Patrik Schick dotknął piłki ręką.

W doliczonym czasie tej części gry Gruzinom dopisało szczęście, bo przypadkowo piłkę ręką we własnym polu karnym zagrał Robin Hranac i sędzia, po obejrzeniu powtórki, podyktował rzut karny. "Jedenastkę" bezbłędnie wykorzystał Georges Mikautadze.

Hranac wyrasta na największego pechowca trwającego turnieju. We wtorkowym meczu z Portugalią 24-letni obrońca Viktorii Pilzno strzelił gola samobójczego, a w doliczonym czasie drugiej połowy popełnił w polu karnym błąd, po którym Francisco Conceicao dał rywalom zwycięstwo 2:1.

Jeszcze przed przerwą Schick mógł doprowadzić do wyrównania, ale jego uderzenie z ok. 15 metrów efektownie obronił Giorgi Mamardaszwili.

Schick, który w poprzedniej edycji ME był współkrólem strzelców (on i Portugalczyk Cristiano Ronaldo mieli po pięć goli), w końcu wpisał się na listę strzelców w 59. minucie - i jemu dopisało z kolei szczęście. Po uderzeniu głową Ondreja Lingra piłka odbiła się od słupka i trafiła Schicka w klatkę piersiową, a następnie wpadła do siatki. W ten sposób został pierwszym w historii ME Czechem, który w turniejach finałowych uzyskał sześć goli.

Kilka chwil później 28-letni napastnik Bayeru Leverkusen już nie mógł mówić o szczęściu - upadł na murawę bez kontaktu z rywalem i musiał opuścić boisko z powodu urazu mięśniowego.

W kolejnych minutach przewaga Czechów również nie podlegała dyskusji, ale w ostatniej akcji meczu to Gruzini mieli szansę na komplet punktów. Debiutanci wyprowadzili kontratak, w którym we trójkę mieli przeciwko sobie tylko jednego obrońcę oraz bramkarza Jindricha Stanka, ale w tak dogodnej sytuacji piłkę ponad poprzeczką posłał Saba Lobżanidze.

Czechy i Gruzja mają po jednym punkcie w grupie F. Prowadzi w niej Turcja z trzema punktami, a tyle samo ma Portugalia. Zespoły te zmierzą się ze sobą o 18 w Dortmundzie.