Znicz powoli idzie do przodu
2024-04-05 10:00:00(ost. akt: 2024-04-04 18:02:10)
PIŁKA NOŻNA\\\ Znicz Biała Piska w meczu na szczycie IV ligi zdecydowanie pokonał Polonię Lidzbark Warmiński i znów jest liderem tabeli. – To nie koniec sezonu, więc przed nami nadal wiele pracy – mówi Przemysław Kołłątaj, trener Znicza.
– Wynik 3:0 wskazuje na łatwe zwycięstwo nad Polonią. A jak ten mecz wyglądał z perspektywy ławki trenerskiej?
– Przede wszystkim mój zespół w stu procentach zrealizował założenia, z którymi przystępowaliśmy do spotkania. Byliśmy gotowi na to, co może zagrać Polonia. Zależało nam na uważnej grze w obronie, bo chcieliśmy uniemożliwić gościom grę bokami boiska, no i to się udało. Każdy z moich graczy wiedział, co ma robić i nawet jeśli pojawiły się jakieś indywidualne błędy, to zaangażowanie całego zespołu było tak duże, że przeciwnik nie był w stanie tego wykorzystać. Polonia skończyła mecz bez gola i tak naprawdę nie stworzyła sobie klarownej okazji, choć tydzień wcześniej strzeliła ich aż osiem.
– Przygotowania do meczu szczycie przebiegały w jakiś szczególny sposób?
– Przygotowując się do każdego meczu, analizuję grę naszych rywali, ale oceniam też swój zespół. Obserwuję bieżącą formę zawodników, interesuje mnie rozwój w elementach gry, które cały staramy się udoskonalać. Staram się reagować na błędy indywidualne i zachowania całych formacji w mikrocyklu treningowym. Jakieś wnioski po kilku meczach tej rundy już mam i cieszę się, że na tle takiego rywala widać to, nad czym pracujemy. W meczu z Mrągowią straciliśmy gola po prostej akcji – długim zagraniu na naszą połowę, jednym podaniu do przodu i indywidualnym wejściu w pole karne zakończonym celnym strzałem. Zabrakło w tej sytuacji odpowiedniej reakcji z naszej strony i potem musieliśmy gonić wynik. W meczu z Polonią już nie pozwoliliśmy sobie na taką dekoncentrację.
– Spotkanie cieszyło się dobrą frekwencją wśród kibiców, którym sprawiliście świąteczny prezent.
– Wszyscy cieszyliśmy się z wygranej w takim meczu. Mogliśmy poświętować w dobrej atmosferze, ale to już historia. Zapominamy o tym i idziemy dalej. Przed nami jeszcze jedenaście kolejek i Wojewódzki Puchar Polski, w którym też chcemy powalczyć. Dobrze zaczęliśmy rundę i odzyskaliśmy pozycję lidera, ale to nie koniec sezonu, więc przed nami wiele pracy. Tym bardziej że ciśnienie na pewno będzie rosło, myślę, że pierwsze miejsce na koniec sezonu może zająć zespół, który sobie z tym lepiej poradzi. Przed bardzo ważnym meczem z Polonią nie nakładałem na drużynę żadnej presji, przepracowaliśmy tydzień normalnie i na boisku też nie było nerwów z naszej strony. Myślę, że zaprocentowało doświadczenie. Zawodnicy sami wiedzą, o co grają, i w tym meczu byli po prostu bardzo skupieni na realizacji naszych celów.
– Czy celem zimowych transferów, sprowadzenie ogranych zawodników z Mamr Giżycko i Wigier Suwałki, było podniesienie poziomu drużyny także w sferze mentalnej?
– Zagraliśmy bardzo dobrą rundę jesienną, ale widzieliśmy potrzebę wzmocnienia drużyny na kilku pozycjach. Dzięki dobrej pracy prezesa Jacka Jankowskiego oraz dyrektora sportowego Ryszarda Borkowskiego trafili do nas bardzo doświadczeni i ukształtowali zawodnicy. Moją rolą jest poukładanie tego wszystkiego na boisku, dlatego cieszę się, że małymi kroczkami idziemy do przodu. Wierzę od początku w ten projekt i zdania nie zmieniam. Mamy grać prostą, ale skuteczną piłkę. Wiem też, że zespół potrafi walczyć tak, jak przeciwko Polonii. Znamy nasze atuty i potencjał drużyny, więc wszystko jest teraz po naszej stronie.
– Znicz może grać do końca sezonu tak, jak z Polonią?
– Każdy mecz jest inny, a naszą postawę na boisku determinuje też gra przeciwnika, więc musimy być gotowi na różne scenariusze. Jednak wygrana w takim meczu buduje morale, ale wiem z doświadczenia, że nie możemy wierzyć, że już jesteśmy najlepsi i w każdej kolejce będzie łatwo, lekko i przyjemnie.
ŁUKASZ SZYMAŃSKI
– Przede wszystkim mój zespół w stu procentach zrealizował założenia, z którymi przystępowaliśmy do spotkania. Byliśmy gotowi na to, co może zagrać Polonia. Zależało nam na uważnej grze w obronie, bo chcieliśmy uniemożliwić gościom grę bokami boiska, no i to się udało. Każdy z moich graczy wiedział, co ma robić i nawet jeśli pojawiły się jakieś indywidualne błędy, to zaangażowanie całego zespołu było tak duże, że przeciwnik nie był w stanie tego wykorzystać. Polonia skończyła mecz bez gola i tak naprawdę nie stworzyła sobie klarownej okazji, choć tydzień wcześniej strzeliła ich aż osiem.
– Przygotowania do meczu szczycie przebiegały w jakiś szczególny sposób?
– Przygotowując się do każdego meczu, analizuję grę naszych rywali, ale oceniam też swój zespół. Obserwuję bieżącą formę zawodników, interesuje mnie rozwój w elementach gry, które cały staramy się udoskonalać. Staram się reagować na błędy indywidualne i zachowania całych formacji w mikrocyklu treningowym. Jakieś wnioski po kilku meczach tej rundy już mam i cieszę się, że na tle takiego rywala widać to, nad czym pracujemy. W meczu z Mrągowią straciliśmy gola po prostej akcji – długim zagraniu na naszą połowę, jednym podaniu do przodu i indywidualnym wejściu w pole karne zakończonym celnym strzałem. Zabrakło w tej sytuacji odpowiedniej reakcji z naszej strony i potem musieliśmy gonić wynik. W meczu z Polonią już nie pozwoliliśmy sobie na taką dekoncentrację.
– Spotkanie cieszyło się dobrą frekwencją wśród kibiców, którym sprawiliście świąteczny prezent.
– Wszyscy cieszyliśmy się z wygranej w takim meczu. Mogliśmy poświętować w dobrej atmosferze, ale to już historia. Zapominamy o tym i idziemy dalej. Przed nami jeszcze jedenaście kolejek i Wojewódzki Puchar Polski, w którym też chcemy powalczyć. Dobrze zaczęliśmy rundę i odzyskaliśmy pozycję lidera, ale to nie koniec sezonu, więc przed nami wiele pracy. Tym bardziej że ciśnienie na pewno będzie rosło, myślę, że pierwsze miejsce na koniec sezonu może zająć zespół, który sobie z tym lepiej poradzi. Przed bardzo ważnym meczem z Polonią nie nakładałem na drużynę żadnej presji, przepracowaliśmy tydzień normalnie i na boisku też nie było nerwów z naszej strony. Myślę, że zaprocentowało doświadczenie. Zawodnicy sami wiedzą, o co grają, i w tym meczu byli po prostu bardzo skupieni na realizacji naszych celów.
– Czy celem zimowych transferów, sprowadzenie ogranych zawodników z Mamr Giżycko i Wigier Suwałki, było podniesienie poziomu drużyny także w sferze mentalnej?
– Zagraliśmy bardzo dobrą rundę jesienną, ale widzieliśmy potrzebę wzmocnienia drużyny na kilku pozycjach. Dzięki dobrej pracy prezesa Jacka Jankowskiego oraz dyrektora sportowego Ryszarda Borkowskiego trafili do nas bardzo doświadczeni i ukształtowali zawodnicy. Moją rolą jest poukładanie tego wszystkiego na boisku, dlatego cieszę się, że małymi kroczkami idziemy do przodu. Wierzę od początku w ten projekt i zdania nie zmieniam. Mamy grać prostą, ale skuteczną piłkę. Wiem też, że zespół potrafi walczyć tak, jak przeciwko Polonii. Znamy nasze atuty i potencjał drużyny, więc wszystko jest teraz po naszej stronie.
– Znicz może grać do końca sezonu tak, jak z Polonią?
– Każdy mecz jest inny, a naszą postawę na boisku determinuje też gra przeciwnika, więc musimy być gotowi na różne scenariusze. Jednak wygrana w takim meczu buduje morale, ale wiem z doświadczenia, że nie możemy wierzyć, że już jesteśmy najlepsi i w każdej kolejce będzie łatwo, lekko i przyjemnie.
ŁUKASZ SZYMAŃSKI
Harmonogram 20. kolejki
* Piątek: Stomil II Olsztyn – Polonia Lidzbark Warm. (20)
* Sobota: Granica Kętrzyn – Jeziorak Iława, Constract Lubawa – Rominta Gołdap, Mamry Giżycko – Mrągowia Mrągowo (wszystkie 14), Mazur Ełk – Olimpia II Elbląg (15), Tęcza Biskupiec – Motor Lubawa, Polonia Iłowo – DKS Dobre Miasto, Olimpia Olsztynek – Znicz Biała Piska (wszystkie 16)
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez