Powrót króla "Gieły", profesura Sieruty. Remisy Śniardw i Mazura

2023-05-08 10:25:54(ost. akt: 2023-05-08 21:31:51)
Bartosz Giełażyn potrzebował ledwie kilkunastu sekund, by otworzyć wynik spotkania. Wielki powrót króla "Gieły" (jaGiełły?)!

Bartosz Giełażyn potrzebował ledwie kilkunastu sekund, by otworzyć wynik spotkania. Wielki powrót króla "Gieły" (jaGiełły?)!

Autor zdjęcia: Łukasz Szymański/Znicz Biała Piska

FUTBOL/// Ekipy Śniardw Orzysz, Mazura Pisz i MKS Ruciane-Nida w miniony weekend dorzuciły na swe konta po „oczku”. Daleki od remisu był Znicz Biała Piska, który – choć przegrał z Mamrami – cieszy się z powrotu na boisko Bartosza Giełażyna, swego głównego snajpera.
Znicz Biała Piska, najwyżej notowany zespół naszego powiatu (obecnie 7. miejsce w IV lidze), 6 maja ugościł u siebie dobijające się do ligowego podium Mamry Giżycko. Pierwsza połowa była pełna walki i kąśliwych strzałów z dystansu, ale nie przełożyło się to na tablicę wyników. Na zdjęcie pajęczyny z bramek kibice musieli czekać do drugiej połowy.

Powrót króla

W przeszłości, gdy na boisku znajdował się Bartosz Giełażyn (jeszcze niedawno jeden z najlepszych strzelców III ligi), sytuacja ta nie należała do częstych. Snajperski as w talii trenera Przemysława Kołłątaja od połowy września ubiegłego roku pauzował jednak z powodu kontuzji barku i łydki. Podczas wielomiesięcznej rozłąki z rywalizacją ligową włożył ogrom pracy, by móc wrócić na boisko.

Szkoleniowiec zdecydował się wpuścić go na murawę w 55. minucie. Efekt? Ledwie kilkanaście sekund później popularny „Gieła” otworzył wynik spotkania!

Piłkę dośrodkował Robert Tunkiewicz, w środku pola najwyżej wyskoczył Kacper Sylwisty i zgrał ją głową w kierunku dalszego słupka. A „Gieła”? Zrobił swoje! – słyszymy w obozie Znicza, który niewiele później niestety powodów do radości miał już znacznie mniej.

Podrażniona ambicja Mamr Giżycko sprawiła, że goście ruszyli do szturmu. Ryzyko opłaciło się. W 59. minucie do wyrównania doprowadził Michał Świderski, a w 76. minucie ten sam zawodnik podwyższył na 1:2. Marzenia o choćby remisie przekreśliła trzecia bramka dla giżycczan zdobyta w doliczonym czasie gry przez Pawła Drażbę.

Remisy na sygnale

Szczebel ligowy niżej, w klasie okręgowej, Śniardwy Orzysz oraz Mazur Pisz wywalczyły po cennym punkcie.

Orzyszanie (obecnie 9.) podjęli na własnej murawie czwartą drużynę tabeli – Błękitnych Pasym. Goście objęli prowadzenie po szybkiej kontrze zwieńczonej strzałem Kuby Kulesika. Zielono-niebiescy wyrównali niewiele po zmianie stron.

Na prawym skrzydle swój pojedynek wygrał Hubert Masiewicz, który następnie chirurgicznie precyzyjną wrzutką odnalazł Patryka Barana. A wtedy… Schemat, który w tym sezonie był widziany już wielokrotnie na stadionie przy ul. 1 Maja.

Strzał głową, bramkarz gości bez szans, słynne już cieszynkowe „różki” w górę, głośne brawa z trybun. Kilka minut później kibice z Orzysza mogli oklaskiwać kolejnego gola.

Obrazek w tresci

fot. Kamil Kierzkowski

Arbiter dopatrzył się u rywali zagrania ręką we własnym polu karnym. Piłkę na „wapnie” ustawił Damian Kuszmider i strzałem przy lewym słupku podwyższył na 2:1.

Korzystnego rezultatu niestety nie udało się dowieźć Śniardwom do ostatniego gwizdka. Bramkę na wagę remisu zdobył tuż przed końcem wspomniany już Kuba Kulesik.

Złych wieści, co gorsza, było jeszcze więcej. Do bardzo przykrej i bolesnej sytuacji doszło dosłownie w ostatniej minucie spotkania. Poważnej kontuzji kolana doznał jeden z filarów Błękitnych, Arkadiusz Sokołowski.

Trzymamy kciuki, by werdykt lekarzy nie okazał się aż tak pesymistyczny. Cały piłkarski Orzysz życzy Arkowi szybkiego powrotu do zdrowia – podsumowuje ekipa Śniardw.

Drugi z naszych reprezentantów w okręgówce, Mazur Pisz (obecnie 15.), rzucił na wyjeździe rękawicę MKS Jeziorany. Początek spotkania nie potoczył się po myśli piszan, rywale odskoczyli dwiema bramkami. Wiarę w zmianę losów spotkania wyraźnie tchnął w kolegów gol Marcina Mąki. Końcowy rezultat na 2:2 ustalił – ku uciesze kibiców z Pisza – Kuliś.

Profesor Sieruta, cały na biało (i niebiesko!)

Jedyny a-klasowiec powiatu, MKS Ruciane-Nida (obecnie 6.), w miniony weekend zmierzył się przed własną publicznością z Mazurem Wydminy.

Niejeden z gospodarzy zaklął siarczyście, gdy w 47. minucie arbiter odgwizdał rzut karny na korzyść przyjezdnych. Stojący między słupkami Falkowski, mimo serii wcześniejszych, świetnych interwencji, nie zdołał uratować zespołu w tej beznadziejnej sytuacji. Minuty płynęły, widmo porażki stawało się coraz wyraźniejsze, zwłaszcza przy uszczelnionej defensywie Wydmin.

I wtedy, w 75. minucie spotkania, „cały na biało” (i niebiesko!) do futbolówki podszedł trener Wojciech Sieruta. Szkoleniowiec zdecydował się na bezpośrednie uderzenie z rzutu wolnego. Wszyscy obecni na trybunach już dawno nie oglądali gola tak pięknej urody.

Nasz trenejro to profesor, lata praktyki i doświadczenia robią swoje – komentowali z przymrużeniem oka jego koledzy z zespołu, którzy ostatecznie zremisowali 1:1.

Kamil Kierzkowski

PIŁKARSKI ROZKŁAD JAZDY NA WEEKEND
13 maja: Olimpia Olsztynek – Znicz Biała Piska (17:00), Victoria Bartoszyce – Śniardwy Orzysz (17:00), Mazur Pisz – Orlęta Reszel (17:00), KS Wojciechy – MKS Ruciane-Nida (16:00).

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5