Morderczy bój z błotem w cieniu poligonu. Impreza dla "kozaków 4x4"
2022-05-30 10:49:04(ost. akt: 2022-05-30 11:11:52)
SPORTY MOTORYZACYJNE/// 36 załóg z różnych stron Polski stawiło się przy poligonie wojskowym w Orzyszu, by zawalczyć o trofea III edycji MUD PRO. Tytułowego błota, za sprawą przetaczających się przez Mazury ulew, ewidentnie nie brakowało.
Na linii startowej zameldowali się reprezentanci takich miast jak np. Warszawa, Łódź, Olsztyn, Lidzbark Warmiński, Braniewo, Suwałki, Ełk, Pisz czy Orzysz.
Jednym z atutów trasy, budującym klimat imprezy, jest fakt, że leży ona bezpośrednio przy poligonie wojskowym. Organizacja jakichkolwiek inicjatyw cywilnych w tego typu sąsiedztwie jest zazwyczaj mocno utrudniona. Miejscowi spece od quadów cieszą się jednak w tej kwestii "błogosławieństwem" Wojska Polskiego, co nadaje przedsięwzięciu unikatowego charakteru.
Charakterem wykazali się i ci, którzy "nie wymiękli". – Obfite opady wyraźnie uszczupliły nam liczbę uczestników (z 64 zapisanych udział wzięło 36). Choć jest to rajd typowo "błotny", to woda akceptowalna jest jedynie "od spodu, a nie z góry". Przynajmniej dla niektórych. Ci, którzy odważyli się wystartować w tych warunkach, to prawdziwe "kozaki 4x4". Im w rywalizacji nic nie przeszkadza, a dla dobrej zabawy są w stanie pokonać nawet 400 km w jedną stronę – mówi Krzysztof Roszko, prezes Stowarzyszenia Squad Inicjatyw Polany Kultury w Orzyszu.
Najlepsza trójka III edycji: Marcin Mazurkiewicz, Sebastian Sidor i Marcin Omielan.
Tegoroczna odsłona była debiutem w nowej formule. W poprzednich latach zawodnicy ścigali się na przygotowanej pętli. III edycja nie miała wyznaczonej szczegółowo trasy. Ruch odbywał się w dowolnym kierunku (w wyznaczonych granicach), a jedyną pomocą w orientacji była mapa terenu z naniesionymi koordynatami fotopunktów.
Poza umiejętnościami jazdy terenowej zawodnicy musieli wykazać się organizacją i orientacją przestrzenną. "Po staremu" nie zabrakło natomiast ogromu naturalnych przeszkód terenowych o zróżnicowanym stopniu trudności.
Nie było także podziału na kategorie, wyścig miał formułę OPEN. – Każdy, kto chciał sprawdzić się w przeprawie mógł startować niezależnie od tego jaką maszynę posiada. Teren weryfikuje wszystko i często sama moc nie jest gwarantem wygranej. W tym roku na pierwszym miejscu (poza kierowcą) stanęła Honda Rincon 680, quad z kategorii "lekkiej" – dodają organizatorzy, którzy przygotowali łącznie 72 punktów do "odhaczenia". Nikomu nie udało się wypełnić planu maksimum, zwycięzca zdobył 68 z nich. Warunki atmosferyczze zawiesiły poprzeczkę znacznie wyżej. Do mety dojechało łącznie 17 załóg.
W czym III edycja była lepsza od wcześniejszych odsłon? – Kwestie organizacyjne nie stanowią dla nas problemu, ale z roku na rok wiemy i umiemy coraz więcej. Potężną różnicę w tym roku zrobił Dragon Winch, który zafundował nagrody o łącznej wartości 10 tys. zł – podkreśla ekipa Squadu, która szykuje się już powoli do organizacji wrześniowego wyścigu na 1/6 mili.
Czyli imprezy będącej zdecydowanie najbardziej "medialnym" przedsięwzięciem orzyskich speców od motoryzacji. Między innymi dlatego, że jest to "wyścig stacjonarny": z publicznością i licznymi atrakcjami dla dzieci. W 2021 roku, ledwie w drugim tygodniu rekrutacji, na liście zapisanych było 96 załóg. Czy uda się pobić rekord?
Kamil Kierzkowski
fot. archiwum organizatorów
fot. archiwum organizatorów
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez