Czy Klub Pro odrodzi polski sport?
2025-04-30 16:51:36(ost. akt: 2025-05-01 13:59:34)
Nie ma mowy, by choćby złotówka została rozliczona w sposób budzący wątpliwości. W sporcie nie ma miejsca dla cwaniaków, a działacze powinni być uczciwi jak żona Cezara — mówi Ireneusz Nalazek, wiceminister sportu i turystyki, który w rozmowie z „Gazetą Olsztyńską” przybliża m.in. kulisy programu Klub Pro.
— Zgodzi się pan minister z maksymą „Droga do piekła jest wybrukowana dobrymi chęciami”?
— Zastanawiam się, do czego pan zmierza, ale co do zasady, mogę podpisać się pod tą sentencją. Proszę jednak nie być tak enigmatycznym i od razu wyłożyć kawę na ławę.
— Zastanawiam się, do czego pan zmierza, ale co do zasady, mogę podpisać się pod tą sentencją. Proszę jednak nie być tak enigmatycznym i od razu wyłożyć kawę na ławę.
— Chodzi o program Klub Pro, który w założeniu ma wspierać kluby sportowe szkolące zawodników w wieku od 12 do 23 lat.
— Dalej nie wiem, gdzie jest haczyk?
— Dalej nie wiem, gdzie jest haczyk?
— W doborze kryteriów, bo wysokość środków finansowych, które określony klub otrzyma w ramach rzeczonego programu, jest uzależniona przede wszystkim od tego, ile dany ośrodek zdobył punktów w tzw. systemie sportu młodzieżowego. Innymi słowy, nadal forowani będą ci, którzy ogarnięci punktomanią wyspecjalizowali się w zarzynaniu dzieci i młodzieży.
— To dość brutalna teza, aczkolwiek nie mówię, że nie wynika z troski i racjonalnego oglądu rzeczywistości. Pana optyka jest mi bliska, bo, nie oszukujmy się, wygrywanie w niższych kategoriach wiekowych to wspaniała sprawa, ale na samym szczycie piramidy są oczywiście igrzyska olimpijskie. Tabela medalowa po głównej imprezie czterolecia nie kłamie i jest jak zwierciadło, w którym widać wszystkie niedoskonałości. Ale nawiązując do pana obaw, doskonale zdaję sobie sprawę z faktu, że istnieje, powiem to dyplomatycznie, niepokojące zjawisko nadmiernego eksploatowania młodych zawodników. Tyle tylko, że nie ma jednej recepty na to, jak naprawić istniejący system, który z pewnością nie jest doskonały. Jako ministerstwo jesteśmy otwarci na propozycje. Dużo będzie zależało też od prezydentów i marszałków poszczególnych województw, po stronie których musi być wola zmian. Nawiasem mówiąc, z niektórymi już rozmawialiśmy i jestem dobrej myśli.
— To dość brutalna teza, aczkolwiek nie mówię, że nie wynika z troski i racjonalnego oglądu rzeczywistości. Pana optyka jest mi bliska, bo, nie oszukujmy się, wygrywanie w niższych kategoriach wiekowych to wspaniała sprawa, ale na samym szczycie piramidy są oczywiście igrzyska olimpijskie. Tabela medalowa po głównej imprezie czterolecia nie kłamie i jest jak zwierciadło, w którym widać wszystkie niedoskonałości. Ale nawiązując do pana obaw, doskonale zdaję sobie sprawę z faktu, że istnieje, powiem to dyplomatycznie, niepokojące zjawisko nadmiernego eksploatowania młodych zawodników. Tyle tylko, że nie ma jednej recepty na to, jak naprawić istniejący system, który z pewnością nie jest doskonały. Jako ministerstwo jesteśmy otwarci na propozycje. Dużo będzie zależało też od prezydentów i marszałków poszczególnych województw, po stronie których musi być wola zmian. Nawiasem mówiąc, z niektórymi już rozmawialiśmy i jestem dobrej myśli.
— Problem w tym, że ten system funkcjonuje od blisko trzydziestu lat! W istocie jest niereformowalny i co najgorsze, doprowadził do sytuacji, gdzie dzieci niejednokrotnie wyciska się jak cytrynę, bo każdy punkt to pieniądze. Notabene, gros kierowników czy prezesów klubów ma takie pojęcie o sporcie jak, za przeproszeniem, Kim Dzong Un o prawach człowieka.
— Trochę za daleko posunięta złośliwość.
— Trochę za daleko posunięta złośliwość.
— Cytując klasyka: „Złośliwość to duch krytyki, a krytyka rodzi postęp i uświadomienie”. Bądźmy jednak szczerzy: mało kto myśli o długofalowym rozwoju zawodnika, ponieważ liczy się tu i teraz. I koło się zamyka.
— Stąd też uznaliśmy, że jednym z kryteriów przy podziale środków powinna być ilość zawodników trenujących w klubie. A zatem wśród 850 najlepiej punktujących w kraju klubów wyliczyliśmy średnią roczną liczbę zawodników biorących udział w rywalizacji w ramach wspomnianego systemu sportu młodzieżowego (średnia z lat 2022-2024). Warto również podkreślić, że maksymalny limit średniej rocznej liczby zawodników wynosi 300 osób. Ponadto obliczyliśmy średnią liczbę punktów zdobytych przez jednego zawodnika, co pozwoliło na zakwalifikowanie klubu do grupy złotej, srebrnej bądź brązowej.
— Stąd też uznaliśmy, że jednym z kryteriów przy podziale środków powinna być ilość zawodników trenujących w klubie. A zatem wśród 850 najlepiej punktujących w kraju klubów wyliczyliśmy średnią roczną liczbę zawodników biorących udział w rywalizacji w ramach wspomnianego systemu sportu młodzieżowego (średnia z lat 2022-2024). Warto również podkreślić, że maksymalny limit średniej rocznej liczby zawodników wynosi 300 osób. Ponadto obliczyliśmy średnią liczbę punktów zdobytych przez jednego zawodnika, co pozwoliło na zakwalifikowanie klubu do grupy złotej, srebrnej bądź brązowej.
— Co to oznacza w praktyce?
— Zakwalifikowanie do określonej grupy wiąże się z różną kwotą dofinansowania na zawodnika. Do złotej grupy zakwalifikowano 5 proc. klubów, do srebrnej 15 proc., a do brązowej 80 proc. Ponadto dla każdego z klubów ustaliliśmy stałą (minimalną) kwotę dofinansowania, która wynosi 35 000 zł.
— Zakwalifikowanie do określonej grupy wiąże się z różną kwotą dofinansowania na zawodnika. Do złotej grupy zakwalifikowano 5 proc. klubów, do srebrnej 15 proc., a do brązowej 80 proc. Ponadto dla każdego z klubów ustaliliśmy stałą (minimalną) kwotę dofinansowania, która wynosi 35 000 zł.
— Na co kluby będą mogły przeznaczyć przyznane im pieniądze?
— Uznaliśmy, że ten zakres powinien być relatywnie szeroki. Dzięki ministerialnym środkom będzie można opłacić wynajem bądź utrzymanie obiektów sportowych, na których odbywają się treningi, zgrupowania i konsultacje krajowe, udział w zawodach krajowych i zagranicznych, zakup sprzętu sportowego czy odżywek, a także badania diagnostyczne. Jako że nie ma sukcesów bez trenerów, to dopuszczamy możliwość wynagradzania kadry szkoleniowej. Nie chodzi tylko o wykwalifikowanych trenerów, albowiem wynagrodzenie w kwocie do 7300 zł brutto miesięcznie (dla jednej osoby) będzie mógł otrzymać instruktor, jak również nauczyciel wychowania fizycznego.
— Uznaliśmy, że ten zakres powinien być relatywnie szeroki. Dzięki ministerialnym środkom będzie można opłacić wynajem bądź utrzymanie obiektów sportowych, na których odbywają się treningi, zgrupowania i konsultacje krajowe, udział w zawodach krajowych i zagranicznych, zakup sprzętu sportowego czy odżywek, a także badania diagnostyczne. Jako że nie ma sukcesów bez trenerów, to dopuszczamy możliwość wynagradzania kadry szkoleniowej. Nie chodzi tylko o wykwalifikowanych trenerów, albowiem wynagrodzenie w kwocie do 7300 zł brutto miesięcznie (dla jednej osoby) będzie mógł otrzymać instruktor, jak również nauczyciel wychowania fizycznego.
— O fizjoterapeutach czy psychologach zapomnieliście?
— Bynajmniej. Wynagrodzenie tzw. osób współpracujących, czyli fizjoterapeutów, dietetyków, psychologów i serwisantów, będzie mogło wynieść do 3500 zł brutto miesięcznie. Naturalnie dla jednej osoby. Wszelkie informacje o programie Klub Pro, finansowanym ze środków pochodzących z Funduszu Rozwoju Kultury Fizycznej, są dostępne w Biuletynie Informacji Publicznej.
— Bynajmniej. Wynagrodzenie tzw. osób współpracujących, czyli fizjoterapeutów, dietetyków, psychologów i serwisantów, będzie mogło wynieść do 3500 zł brutto miesięcznie. Naturalnie dla jednej osoby. Wszelkie informacje o programie Klub Pro, finansowanym ze środków pochodzących z Funduszu Rozwoju Kultury Fizycznej, są dostępne w Biuletynie Informacji Publicznej.
— Nie boi się pan, że klubowi działacze będą szukali sposobu na to, by rozdysponować pieniądze według własnego widzimisię i rozliczyć je w wygodny dla siebie sposób?
— Mówimy o środkach publicznych, dlatego wszystko musi być przejrzyste i transparentne. Patologie będziemy wypalać gorącym żelazem. Nie ma mowy o tym, by choćby złotówka została rozliczona w sposób budzący wątpliwości. W sporcie nie ma miejsca dla cwaniaków, a działacze powinni być uczciwi jak żona Cezara.
— Mówimy o środkach publicznych, dlatego wszystko musi być przejrzyste i transparentne. Patologie będziemy wypalać gorącym żelazem. Nie ma mowy o tym, by choćby złotówka została rozliczona w sposób budzący wątpliwości. W sporcie nie ma miejsca dla cwaniaków, a działacze powinni być uczciwi jak żona Cezara.
— W idealnym świecie zapewne tak, ale Rysiów Ochódzkich wciąż mamy pod dostatkiem.
— Na szczęście jest ich coraz mniej i moja w tym głowa, by znaleźli się na śmietniku historii. Niech swego rodzaju przestrogą dla wszystkich nieuczciwych działaczy będzie fakt, że tylko w miniony czwartek agenci CBA prowadzili działania w szesnastu różnych lokalizacjach, m.in. w PKOl i PZKosz. Nie mówię tego, żeby straszyć, ale by podkreślić, że samo narzekanie nie wystarczy. Trzeba działać, bo jak napisał Mikołaj Rej, „Wszytcy na ten nierząd narzekają, widzą, iż źle coś, gdy nic nie dbają”.
— Na szczęście jest ich coraz mniej i moja w tym głowa, by znaleźli się na śmietniku historii. Niech swego rodzaju przestrogą dla wszystkich nieuczciwych działaczy będzie fakt, że tylko w miniony czwartek agenci CBA prowadzili działania w szesnastu różnych lokalizacjach, m.in. w PKOl i PZKosz. Nie mówię tego, żeby straszyć, ale by podkreślić, że samo narzekanie nie wystarczy. Trzeba działać, bo jak napisał Mikołaj Rej, „Wszytcy na ten nierząd narzekają, widzą, iż źle coś, gdy nic nie dbają”.
Rozmawiał Michał Mieszko Podolak
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez