Hubert Hurkacz postraszył faworyta

Było to czwarte spotkanie Hurkacza z Alcarazem czwarta wygrana Hiszpana, który w dorobku ma m.in. cztery tytuły wielkoszlemowe.

Polak świetnie zaczął mecz. Najpierw pewnie wygrał gema przy własnym serwisie, a następnie przełamał Hiszpana. Kilkanaście minut później Hurkacz prowadził już 4:1 i w dodatku miał trzy piłki na kolejne przełamanie rywala.

Od stanu 0:40 w szóstym gemie nastąpił jednak przełom. Alcaraz wyszedł z opresji zdobywając pięć punktów z rzędu. Później poszedł za ciosem i wygrał także cztery kolejne gemy, a w efekcie pierwszego seta.

W drugiej partii Hurkacz miał problemy na samym początku, gdy musiał bronić trzech break pointów. Polak ostatecznie nie dał się przełamać, a później obaj tenisiści pewnie wygrywali swoje gemy serwisowe i potrzebny był tie-break.

W nim serwujący zawodnik punkt zdobywał do stanu 4-4. Pierwszy pomylił się Hurkacz, ale Alcaraz nie wykorzystał szansy. Przegrał oba punkty przy swoim podaniu, a następnie Polak wykorzystał pierwszą piłkę setową.

Alcaraz, najwyraźniej rozjuszony swoją postawą w tie-breaku, trzeciego seta zaczął w rewelacyjnym stylu. Wygrał 12 z pierwszych 13 piłek i tym samym błyskawicznie objął prowadzenie 3:0. Powstałej wówczas straty Hurkacz nie zdołał odrobić. Alcaraz kontrolował wydarzenia i nie dał Polakowi nawet jednej okazji na przełamanie.

Hurkaczowi ambicji nie można odmówić. Walczył do końca i pierwszą piłkę meczową obronił po świetnej wymianie. Przy drugiej nie miał już jednak nic do powiedzenia.

Spotkanie trwało dwie godziny i 21 minut.

Hurkacz (nr 8) nigdy wcześniej w Rotterdamie nie przebrnął drugiej rundy. W drodze do półfinału wygrał z Włochem Flavio Cobollim, Czechem Jirim Lehecką i wyżej notowanym Rosjaninem Andriejem Rublowem (nr 4).

W poniedziałkowym notowaniu rankingu Polak awansuje na 20. miejsce. Bez względu na wynik finału Alcaraz pozostanie trzeci, a de Minaur awansuje na najwyższe w karierze szóste miejsce.

W finale debla w Rotterdamie wystąpi natomiast Jan Zieliński, którego partnerem jest Belg Sander Gille. (PAP)