Polacy nie są „rusofobami”
2024-09-20 23:51:34(ost. akt: 2024-09-21 00:20:13)
„Polska jest teraz po prostu opanowana przez rusofobię. Oni nas nienawidzą, po prostu nienawidzą jak szaleni. Wszyscy. Wszyscy są ofiarami. Wyprano im mózgi, po prostu oczarowano. Są gotowi spędzić całe życie na nienawiści do Rosjan. Prędzej czy później to minie, jak zwykłe przeziębienie, ale niestety, teraz sytuacja jest taka, jaka jest”.
Te absurdalne i kłamliwe słowa wypowiedział z pełną powagą do rosyjskiej młodzież Dmitrij Pieskow – rzecznik prezydenta Rosji.
Pieskow uczynił to 24 kwietnia 2023 roku podczas bardzo ważnej w Rosji imprezy edukacyjnej: „Federalny Maraton Edukacyjny – Wiedza".
Powyższe przedsięwzięcie zorganizowano już po raz piąty w pięciu miastach Rosji: Moskwie, Jekaterynburgu, Archangielsku, Piatigorsku i Ługańsku. W Moskwie prelegentami byli: wspominany sekretarz prasowy rosyjskiego prezydenta Dmitrij Pieskow, pierwszy zastępca szefa administracji prezydenta Federacji Rosyjskiej Siergiej Kirijenko, minister finansów Anton Siłuanow oraz wielu innych polityków i ludzi kultury. W ciągu trzech dni w Moskwie imprezę odwiedzić miało ponad 18 000 gości, którzy przy byli nie tylko po to, by wysłuchać prelekcji, ale także po to, by osobiście porozmawiać z przedstawicieli elity rządzącej Rosją. Wszyscy oni zgodnie twierdzili, że przeciwko Rosji wywołano wojnę hybrydową, która wymaga od narodu rosyjskiego poświęcenia i wiary w możliwości tkwiące w Rosji. Przekonywali, że to właśnie wiedza staje się obecnie antidotum na kłamstwa i fałszerstwa rozpowszechniane przez Zachód w czasie wojny Rosji z Ukrainą.
Pieskow uczynił to 24 kwietnia 2023 roku podczas bardzo ważnej w Rosji imprezy edukacyjnej: „Federalny Maraton Edukacyjny – Wiedza".
Powyższe przedsięwzięcie zorganizowano już po raz piąty w pięciu miastach Rosji: Moskwie, Jekaterynburgu, Archangielsku, Piatigorsku i Ługańsku. W Moskwie prelegentami byli: wspominany sekretarz prasowy rosyjskiego prezydenta Dmitrij Pieskow, pierwszy zastępca szefa administracji prezydenta Federacji Rosyjskiej Siergiej Kirijenko, minister finansów Anton Siłuanow oraz wielu innych polityków i ludzi kultury. W ciągu trzech dni w Moskwie imprezę odwiedzić miało ponad 18 000 gości, którzy przy byli nie tylko po to, by wysłuchać prelekcji, ale także po to, by osobiście porozmawiać z przedstawicieli elity rządzącej Rosją. Wszyscy oni zgodnie twierdzili, że przeciwko Rosji wywołano wojnę hybrydową, która wymaga od narodu rosyjskiego poświęcenia i wiary w możliwości tkwiące w Rosji. Przekonywali, że to właśnie wiedza staje się obecnie antidotum na kłamstwa i fałszerstwa rozpowszechniane przez Zachód w czasie wojny Rosji z Ukrainą.
Rusofobia – rosyjski mit
W rosyjskich mediach oraz w wypowiedziach rosyjskich polityków sformułowania o rzekomej „rusofobii”, jako przejawie irracjonalnej wrogości, pojawiają się bardzo często. Jest to ulubiony zwrot np. ministra spraw zagranicznych Segija Ławrowa. Warto podkreślić, że termin „rusofobia” rosyjscy politycy stosują gdy stykają się z krytyką działań rosyjskiego rządu. Według nich krytyka polityki Kremla to zjawisko irracjonalne. I jako takie musi wynikać z uprzedzeń wobec rosyjskiego narodu. Rosyjska propaganda medialna często prezentuje Rosję jako ofiarę międzynarodowych spisków, co może prowadzić do postrzegania zagranicznej krytyki Rosji jako formy uprzedzeń, a nawet rusofobii. Rusofobia to termin, który odnosi się do uprzedzeń, wrogości lub strachu wobec Rosjan, jak również rosyjskiej kultury.
Zjawisko to ma różne przyczyny, w tym historyczne, polityczne i kulturowe. Często pojawia się w kontekście agresywnej polityki zagranicznej Rosji, zwłaszcza w regionach, które ucierpiały na skutek rosyjskiej ekspansji terytorialnej, inwazji lub ingerencji w sprawy wewnętrzne innych państw, jak np. Ukraina, Gruzja czy kraje bałtyckie. Rzekoma „rusofobia” ma być objawem wrogości wobec Rosjan jako Rosjan. Pogląd ten ma wzmacniać poczucie izolacji Rosjan wobec wrogiego zewnętrznego świata. Ten obraz ma być utrwalany od wieków. Czasem mam wrażenie, ze zmiana tego obrazu świata zewnętrznego jest bardzo trudna w Rosji, bo Rosjanie już chyba uwierzyli w to, że sąsiedzi ich nie lubią.
Rusofobia w ich przekonaniu jest czymś jakby wrodzonym. Jest rodzajem zaburzenia, przejawem społecznej agresywności wobec Rosjan przekazywanym przez jakiś mechanizm biologiczny. Jest to agresywność rodząca irracjonalne uprzedzenia. Zatem w rosyjskiej narracji politycznej i medialnej termin „rusofobia” jest używany za środek do zniekształcania rzeczywistości i tłumienia wszelkiej krytyki wobec Rosji. W praktyce oskarżenia o rusofobię służą zbijaniu politycznych punktów na wewnętrznym i międzynarodowym polu. W ten sposób Rosja stara się przedstawiać siebie jako ofiarę niesłusznej krytyki, a wszelkie działania krajów przeciwstawiające się rosyjskim interesom są przypisywane „prześladowczej” postawie wobec Rosji.
Polska "choroba"
Polska jest postrzegana jako miejsce gdzie ta „choroba” szerzy się szczególnie. Zarzut o szerzenie "rusofobii" w Polsce jest skomplikowanym zagadnieniem i obejmuje zarówno mity, jak i rzeczywistość. Zarzut rusofobii jest wykorzystywany przez Kreml jako element propagandy, mający na celu zdyskredytować krytykę rosyjskich działań, szczególnie tych związanych z polityką zagraniczną. Niektórzy w Europie już uwierzyli w to antypolskie kłamstwo. Sądzą, że Polacy nie mogą być z tego powodu obiektywni w ocenie Rosji. Są bowiem uprzedzeni orz pozbawieni racjonalnego podejścia do swych wschodnich sąsiadów.
Ignorowanie Polski było widoczne chociażby wówczas, gdy ta sprzeciwiała się rosyjskim i niemieckim działaniom związanym z Nord Stream 1 i 2. Krytyka polityki energetycznej Niemiec opartej o bezkrytyczną współpracę z Rosją była przedstawiana jako „przepełniona rusofobią”, co miało na celu zneutralizowanie polskich argumentów. Kreml systematycznie wykorzystuje ten termin nadal, aby delegitymizować polską politykę zagraniczną, twierdząc, że Polska kieruje się irracjonalną nienawiścią do Rosji.
Polskie społeczeństwo generalnie postrzega Rosję z dużą dozą sceptycyzmu. Badania opinii publicznej pokazują, że Polacy często widzą w Rosji zagrożenie, głównie z powodu jej polityki zagranicznej i wewnętrznej. Jednak warto zauważyć, że postawy te nie wynikają z uprzedzeń wobec Rosjan jako narodu, ale raczej z oceny działań rosyjskiego rządu. W Polsce istnieje również zainteresowanie rosyjską kulturą, literaturą czy sztuką, co wskazuje, że polska „rusofobia” dotyczy głównie kwestii politycznych, a nie społecznych czy kulturowych.
Polska polityka wobec Rosji nie wynika z irracjonalnej nienawiści, jak często sugeruje Kreml, ale raczej z realistycznej oceny sytuacji geopolitycznej i zagrożeń. Polska, jako członek NATO i Unii Europejskiej, dąży do utrzymania suwerenności oraz bezpieczeństwa zarówno swojego, jak i regionu Europy Środkowo-Wschodniej. Kluczowe elementy tej polityki to wzmacnianie wschodniej flanki NATO. Polska odgrywa kluczową rolę w promowaniu obecności wojskowej NATO na swoim terytorium, co ma na celu odstraszanie potencjalnej rosyjskiej agresji. Istotne jest tutaj wsparcie dla Ukrainy. Polska aktywnie wspiera Ukrainę zarówno politycznie, jak i gospodarczo, uznając, że suwerenna, demokratyczna Ukraina jest kluczowa dla stabilności regionu. Polska dokonała dywersyfikacji energetycznej. Uniezależniła się od rosyjskich surowców energetycznych, rozwijając alternatywne źródła energii oraz współpracując z innymi krajami w regionie.
Niechęć ma racjonale przyczyny
Choć rosyjska propaganda oskarża Polskę o rusofobię, istnieje szereg rajcownych powodów, dla których polskie społeczeństwo i elity polityczne są sceptycznie nastawione do Rosji. Wiele z tych przyczyn ma charakter historyczny, ale również współczesne działania Rosji podsycają te obawy. Nie jest to więc coś irracjonalnego. Wręcz odwrotnie. Jest to postawa z gruntu realistyczna. Oto kilka źródeł tego polskiego realizmu w stosunku do Rosji.
Pamięć historyczna
Historyczne doświadczenia Polski z Rosją i Związkiem Radzieckim odgrywają kluczową rolę w kształtowaniu obecnej postawy wobec Moskwy. Przez wieki Polska znajdowała się w strefie wpływów Rosji, co często prowadziło do konfliktów. Ważnymi momentami były rozbiory Polski (1772, 1793, 1795), w których Rosja odegrała kluczową rolę, przyczyniając się do zniknięcia Polski z mapy Europy na ponad 120 lat. Ich następstwem były powstania narodowe przeciwko rosyjskiemu panowaniu w XIX wieku.
Poza tym Polacy obawiają się Rosji z powodu inwazja Związku Radzieckiego na Polskę w 1939 roku w ramach paktu Ribbentrop-Mołotow, a następnie okupacji wschodnich terenów Polski oraz masowych represje i zbrodni, których symbolem jest Katyń. Wszystko to przypieczętował okres PRL-u, kiedy Polska była satelickim państwem ZSRR, co wiązało się z brakiem suwerenności politycznej. Te wydarzenia historyczne pozostawiły głębokie ślady w polskiej pamięci zbiorowej, prowadząc do trwałej nieufności wobec Rosji.
Polityka zagraniczna Rosji
Działania Rosji, takie jak wojna w Czeczenii, wojna w Gruzji w 2008 roku, aneksja Krymu w 2014 roku, wsparcie dla separatystów w Donbasie i wojna z Ukrainą w 2022 roku spotykają się w Polsce z potępieniem. Prowadzi to do naturalnego wzrostu negatywnych postaw w stosunku do Rosji. Nie jest to jednak coś irracjonalnego. Jest to przejaw zdrowego rozsądku. Polacy szczególnie obawiają się zbrodni wojennych i łamania przez Rosję praw człowieka. Wszystko to pogłębia negatywne postawy wobec Rosji, nie tylko w Polsce.
Rola Polski w Europie
Po rozpadzie ZSRR Polska stała się jednym z najaktywniejszych orędowników integracji z Zachodem, w szczególności z NATO i Unią Europejską. Rosja natomiast traktuje te instytucje jako zagrożenie dla swojej strefy wpływów. Kluczowe wydarzenia, które wpłynęły na współczesną postawę Polski wobec Rosji, to aneksja Krymu i wojna w Donbasie, które Polska jednoznacznie potępiła, postrzegając je jako zagrożenie nie tylko dla swojego sąsiada, ale także dla stabilności całej Europy. Polacy obawiali się rosyjskiej izolacji energetycznej, zakładając, że Nord Stream 2, łączący Rosję z Niemcami, zwiększy zależność Europy od rosyjskiego gazu, co może być wykorzystane jako narzędzie nacisku politycznego. Polacy zupełnie słusznie boją się też prowadzonej przez Rosję wojny hybrydowej, której celem są dezinformacja i destabilizacja Europy. Wpływ Rosji na politykę wewnętrzną i destabilizacja innych krajów (np. poprzez cyberataki) są postrzegane nad Wisłą jako bezpośrednie zagrożenie.
Antypolski mit
Zarzuty o rusofobię wobec Polski to w dużej mierze mit propagowany przez rosyjskie władze w celu zdyskredytowania polskich obaw i działań związanych z polityką Rosji. W rzeczywistości sceptycyzm Polski względem Rosji opiera się na realnych historycznych doświadczeniach oraz aktualnych zagrożeniach geopolitycznych. Polska polityka w stosunku do Rosji wynika z dążenia do zapewnienia bezpieczeństwa, suwerenności i stabilności w regionie, a nie z irracjonalnej nienawiści czy wrogości wobec Rosji jako takiej.
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez