Emmanuel Macron gra va banque

2024-06-14 22:26:22(ost. akt: 2024-06-14 22:29:33)

Autor zdjęcia: Emmanuel Macron, fot. PAP/EPA/TERESA SUAREZ

Za nami wybory do Parlamentu Europejskiego. Brukselę i Strasburg miała zalać fala prawicowego populizmu. Została jednak powstrzymana. Podobnie jak pięć lat temu. I bardzo dobrze. To dowodzi rozsądku Europejek i Europejczyków. Dwie główne frakcje w Parlamencie Europejskim trzymają się mocno. Bliscy mi Socjaliści i Demokraci utracili co prawda cztery mandaty w skali całej Unii, ale to mniej niż jeden procent. Europejska Partia Ludowa zyskała 10 mandatów i tutaj należy złożyć gratulacje. Duże straty po kilkadziesiąt mandatów ponieśli Zieloni i liberałowie skupieni wokół prezydenta Macrona. W przypadku Zielonych ich wynik jednak dowodzi, że wyborcy mają większy dystans wobec ambitnych celów polityki klimatycznej niż 5 lat temu, kiedy Zieloni szli w górę.

Co do wyniku grupy liberalnej Renew, to za spadek liczby europosłów odpowiada przede wszystkim marny wynik ugrupowania prezydenta Macrona we Francji. Nic więc dziwnego, że francuski przywódca zdecydował się na rozwiązanie francuskiego Zgromadzenia Narodowego. W wieczór wyborczy, w czasie ogłoszenia wyników eurowyborów, francuski prezydent wykreował newsa, który przykrył wynik wyborów do Parlamentu Europejskiego.

Skąd taka decyzja Macrona? Przede wszystkim należy podkreślić, że ugrupowanie prezydenta nie posiadało większości w Zgromadzeniu Narodowym. Rząd był mniejszościowy i mógł rządzić dzięki doraźnemu dogadywaniu z prawicowymi, gaullistowskimi, republikanami. Cała sytuacja jednak osłabiała pozycję Macrona. Dlatego postanowił on zagrać va banque. Z pozoru jego ruch nie ma sensu. Skoro w wyborach europejskich dawny Front Narodowy (dzisiaj Zjednoczenie Narodowe) uzyskał ok. 30 proc. głosów, a partia Macrona o połowę mniej, to jest to z pozoru decyzja godna karpia przyspieszającego Boże Narodzenie. Wszystko rozbija się jednak ordynację wyborczą.

W wyborach europejskich mamy ordynację proporcjonalną. W wyborach parlamentarnych we Francji jest ordynacja większościowa, a wybory odbywają się w dodatku w dwóch turach. To wszystko oznacza, że partia z 30-procentowym poparciem, która jest jednak izolowana na scenie politycznej, nie ma gwarancji sukcesu. Macron liczy, że w drugich turach w okręgach wyborczych powstaną porozumienia „wszyscy przeciwko Le Pen”. Co z tego wyjdzie, przekonamy się niebawem.

Fot. biuro posła

Marcin Kulasek, wiceminister aktywów państwowych

Źródło: Gazeta Olsztyńska

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5