[ZDJĘCIA] Stalowe miecze, łuki i inscenizacja bitwy – rycerski 31 maja na Górze Zamkowej w Kurzętniku!
2025-06-01 08:34:38(ost. akt: 2025-06-01 08:54:55)
Góra Zamkowa w Kurzętniku zamieniła się w prawdziwe średniowieczne pole chwały! Wszystko za sprawą I Turnieju Rycerskiego, który przyciągnął miłośników historii, zbroi i widowiskowych pojedynków.
W programie znalazły się emocjonujące konkurencje: turniej łuczniczy i starcia w kategorii miecz i tarcza, rycerze stanęli także do walki na miecze długie. Kulminacyjnym momentem były drużynowe bohurty – widowiskowe potyczki w pełnym uzbrojeniu.
Na zakończenie dnia publiczność mogła przenieść się w czasie, uczestnicząc w inscenizacji bitwy – dynamicznym spektaklu oddającym ducha dawnych starć.
Wokół wydarzeń bojowych nie zabrakło też klimatycznych stoisk gastronomicznych i rękodzielniczych, które dopełniły atmosfery prawdziwego rycerskiego święta.
Wokół wydarzeń bojowych nie zabrakło też klimatycznych stoisk gastronomicznych i rękodzielniczych, które dopełniły atmosfery prawdziwego rycerskiego święta.
Jest rok 1410 i od kilkunastu miesięcy trwają zmagania Króla Polski Władysława Jagiełły oraz jego brata wielkiego księcia Witolda z potęgą zakonu krzyżackiego. Po udanej i zaskakującej koncentracji wojsk koronnych i litewskich pod Czerwińskiem na Mazowszu, wojska sojusznicze ruszyły na ziemie zakonne by zająć stolicę ów państwa - Malbork. Jednakowoż wielki mistrz Ulrich Von Jungingen nie zasypywał gruszek w popiele i zebrał swoją armię by stawić czoła polskiemu królowi.
Przewidując wraz ze swoimi doradcami trasę marszu wrogiej armii, 2 lipca stanął na przeprawie nie gdzie indziej, ale właśnie w Kurzętniku. To tu chciał rozgromić rycerstwo koronne i litewskich bojarów. Rozpoczęły się prace ziemne na przeprawie, oraz poczyniono budowę umocnień. Prace trwały przez ponad tydzień. I w napięciu oczekiwano starcia z wrogami zakonu
Jednakże 10 lipca, niewielki oddział czeladzi Krzyżackiej został oddelegowany, by w dole rzeki napoić konie Braci zakonnych. Ich czujność i dyscyplina uległy rozluźnieniu. Na niczego nie spodziewających się Knechtów i zbrojnych spada liczny podjazd wojsk koronnych mający zrobić niewielki rekonesans, zobaczywszy jednak przeciwników i będący pewni przewagi liczebnej z impetem natarli na wroga.
Widząc przeważające siły wroga, z szańców zakonnych posypał się ogień z dział oraz strzały łuczników. To wyhamowało siłę polskiego natarcia i pozwoliło przegrupować się zakonnikom przed kontratakiem. Jednakże Koroniarze byli liczniejsi i wprowadzili do walki swoje odwody. Bój był zażarty jednakże zwycięstwo tego dnia należało do strony polskiej. W potyczce tej Harcownicy polsko-litewscy zdobyli ponad setkę koni oraz dokonali zwiadu pozycji Krzyżackich. Król wysłuchawszy później ich raportu zdecydował się nie przekraczać Drwęcy w miejscu tak silnie bronionym. Jak wszyscy dobrze wiemy skierował się na pola Grunwaldu. Ale to już inna historia.
Przewidując wraz ze swoimi doradcami trasę marszu wrogiej armii, 2 lipca stanął na przeprawie nie gdzie indziej, ale właśnie w Kurzętniku. To tu chciał rozgromić rycerstwo koronne i litewskich bojarów. Rozpoczęły się prace ziemne na przeprawie, oraz poczyniono budowę umocnień. Prace trwały przez ponad tydzień. I w napięciu oczekiwano starcia z wrogami zakonu
Jednakże 10 lipca, niewielki oddział czeladzi Krzyżackiej został oddelegowany, by w dole rzeki napoić konie Braci zakonnych. Ich czujność i dyscyplina uległy rozluźnieniu. Na niczego nie spodziewających się Knechtów i zbrojnych spada liczny podjazd wojsk koronnych mający zrobić niewielki rekonesans, zobaczywszy jednak przeciwników i będący pewni przewagi liczebnej z impetem natarli na wroga.
Widząc przeważające siły wroga, z szańców zakonnych posypał się ogień z dział oraz strzały łuczników. To wyhamowało siłę polskiego natarcia i pozwoliło przegrupować się zakonnikom przed kontratakiem. Jednakże Koroniarze byli liczniejsi i wprowadzili do walki swoje odwody. Bój był zażarty jednakże zwycięstwo tego dnia należało do strony polskiej. W potyczce tej Harcownicy polsko-litewscy zdobyli ponad setkę koni oraz dokonali zwiadu pozycji Krzyżackich. Król wysłuchawszy później ich raportu zdecydował się nie przekraczać Drwęcy w miejscu tak silnie bronionym. Jak wszyscy dobrze wiemy skierował się na pola Grunwaldu. Ale to już inna historia.
red.
a.laskowska@gazetaolsztynska.pl
a.laskowska@gazetaolsztynska.pl
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez