Pieniądze puszczone z wiosennym dymem

2020-04-07 08:00:00(ost. akt: 2020-04-07 08:34:18)
Strażacy mają już za sobą pierwsze "wiosenne" wyjazdy

Strażacy mają już za sobą pierwsze "wiosenne" wyjazdy

Autor zdjęcia: OSP Woźnice

Za nami pierwsze dni wiosny. Wszyscy na nią czekali, ale najmniej strażacy. Dla nich ten okres oznacza niestety więcej wyjazdów do pożarów suchych traw, gałęzi czy liści. Coraz częściej słychać wycie syren w strażackich remizach.
Każdego roku w okresie wiosennym dochodzi do pożarów spowodowanych wypalaniem traw i nieużytków rolnych. Proceder ten nie tylko w znacznym stopniu niszczy przyrodę, ale jest również bardzo niebezpieczny m.in. z uwagi na brak kontroli nad błyskawicznie rozprzestrzeniającym się żywiołem. Ryzyko natomiast jest ogromne. Wzniecony pożar zagraża ludziom i ich dobytkowi, płoną lasy i giną zwierzęta. W Polsce w 2019 roku odnotowano 153 520 pożarów, wśród których były 55 912 pożary traw na łąkach i nieużytkach rolnych, co stanowiło ok 36,4% wszystkich pożarów w Polsce.Najwięcej pożarów traw odnotowano w marcu i kwietniu, łącznie 31 720, co stanowiło 56,7% wszystkich pożarów traw w 2019 roku.

Swoje pierwsze interwencje dotyczące wypalania trawy zaliczyli też niestety strażacy z powiatu mrągowskiego. 17 i 18 marca druhowie z OSP Woźnice i OSP Olszewo zostali wezwani do takich pożarów w miejscowości Pszczółki. — Okazało się jednak że paliły się ułożone sterty drzew oraz gałęzi na polu — relacjonowali na swoim facebooku ochotnicy z Woźnic. Nie były to ich pierwsze wyjazdy do takich sytuacji. Palącą się trawę gasili już 1 marca. O innej sytuacji informowali 6 marca strażacy z OSP Krutyń. — Wczoraj jeden z naszych druhów przejeżdżając w okolicy Wojnowa i tamtejszych łąk zauważył grupkę uciekających w pole dzieci. Za nimi tląca się trawa. Dzięki szybkiej reakcji udało się ugasić zarzewie i uchronić przed rozprzestrzenię się ognia na hektary podlaskich łąk — poinformowali na swojej stronie internetowej. OSP Sorkwity wzywano w marcu do płonącej trawy w Jełmuniu oraz palonych liści w Sorkwitach. Takich interwencji jest coraz więcej niemal w całym powiecie.

Policjanci i strażacy przypominają że podpalanie pozostałości roślinnych lub wypalanie traw jest nie tylko karalne, a przede wszystkim może doprowadzić do pożaru lasów, zabudowań lub stworzyć zagrożenie w ruchu drogowym. — Niejednokrotnie ogień dociera do zabudowań gospodarczych i obszarów leśnych, powodując ogromne straty. Podczas bezmyślnego podpalania suchych pozostałości roślinnych giną rośliny i zwierzęta. Paląca się trawa na poboczu drogi lub w przydrożnym rowie stwarza niejednokrotnie zagrożenie w ruchu drogowym. Kłęby dymu unoszące się nad jezdnią ograniczają widoczność, a to może być przyczyną kolizji lub wypadków drogowych — mówi bryg. Szymon Sapieha, Komendant Powiatowy PSP w Mrągowie.

Należy pamiętać, że wypalanie traw jest zabronione i pociąga za sobą odpowiedzialność karną. Określa to m.in. ustawa z dnia 16 kwietnia 2004 r. o ochronie przyrody (tj. Dz. U. z 2018 r. poz.1614, z późn. zm.), art. 124. „Zabrania się wypalania łąk, pastwisk, nieużytków, rowów, pasów przydrożnych, szlaków kolejowych oraz trzcinowisk i szuwarów”. Art. 131 pkt 12: „Kto...wypala łąki, pastwiska, nieużytki, rowy, pasy przydrożne, szlaki kolejowe, trzcinowiska lub szuwary… - podlega karze aresztu albo grzywny”. Art. 30 ust. 3 pkt. 1 – 3 ustawy z dnia 28 września 1991 r. o lasach (t. j. Dz. U. z 2005 r. nr 45, poz. 435 ze zmianami): "w lasach oraz na terenach śródleśnych, jak również w odległości do 100 m od granicy lasu, zabrania się działań i czynności mogących wywołać niebezpieczeństwo, a w szczególności: rozniecenia poza miejscami wyznaczonymi do tego celu przez właściciela lasu lub nadleśniczego, korzystania z otwartego płomienia, wypalania wierzchniej warstwy gleby i pozostałości roślinnych."

Za naruszenie przepisów przeciwpożarowych grożą surowe sankcje: Art. 82, § 1 ustawy z dnia 20 maja 1971r. kodeksu wykroczeń (Dz. U. z 2018 r., poz.618, z późn. zm.) – kara aresztu, grzywny lub nagany, której wysokość w myśl art. 24, § 1 kw może wynosić od 20 do 5000 zł. Art. 163. § 1 ustawy z dnia 6 czerwca 1997 r. kodeks karny (tj. Dz. U. z 2018 r. poz. 1600, z późn. zm.) stanowi: „Kto sprowadza zdarzenie, które zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach, mające postać pożaru, podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10”. Dodatkowe sankcje zagrażają osobom, które doprowadziły do czyjejś śmierci – kara nawet do 12 lat więzienia.

Rolnicy przekonani, że w ten sposób użyźniają glebę, ale w rzeczywistości powodują znaczne straty ekologiczne. Wypalanie traw powoduje, że ziemia jałowieje, pożar odsłania warstwę próchniczą i ochronną gleby, które są łatwo spłukiwane przez deszcze i wydmuchiwane przez wiatr. Gleba gwałtownie wysusza się, giną zwierzęta oraz szlachetne gatunki roślin. Rolnicy wypalają trawy, bo wbrew naukowym ekspertyzom, uważają, że użyźnia to ich pola, co w sumie daje większe plony, bez stosowania drogich nawozów sztucznych.

Oprócz strat ekologicznych proceder wypalania traw pociąga za sobą ogromne straty materialne, z tej przyczyny niejednokrotnie płonęły lasy, zabudowania i gospodarstwa. Dotyczy to nie tylko obszarów wiejskich. — Co roku można zaobserwować, jak płoną trawniki na osiedlach mieszkaniowych, czy też nasypy kolejowe.
Ogień zaprószają zarówno dorośli jak i pozostawione bez opieki dzieci. Dlatego też apelujemy w tym miejscu do rodziców o baczniejsze zwrócenie uwagi na to co robią ich pociechy, a nauczycieli o poruszenie zagadnienia wiosennego wypalania traw na lekcjach w szkołach. W godzinach po zakończeniu nauki w szkołach daje się zauważyć zwiększenie liczby pożarów tego typu — dodaje szef mrągowskich strażaków.

Pożary traw i nieużytków, z uwagi na ich charakter i zazwyczaj duże rozmiary, angażują znaczną liczbę sił i środków straży pożarnych. Każda interwencja to poważny wydatek finansowy. — Tylko w minionym roku w skali całego kraju za pieniądze wydane na gaszenie wiosennych pożarów traw można by było kupić wiele pojazdów bojowych na potrzeby PSP i OSP oraz różnego rodzaju sprzętu ratowniczo – gaśniczego, szacując, że każdy wyjazd jednostki kosztuje co najmniej kilkaset złotych (wynagrodzenie strażaków, ubezpieczenie, amortyzacja sprzętu, itp.), a przecież zdarzają się i „droższe” akcje. Nawet nie zdajemy sobie sprawy ile pieniędzy puszczamy z wiosennym dymem. Naszych wspólnych pieniędzy, pieniędzy podatników — ocenia Sapieha.

Strażakom troszeczkę „pomogła” Unia Europejska. W związku z faktem, że w przypadku stwierdzenia takiego pożaru rolnicy mogą stracić przyznane dopłaty unijne w myśl tzw. utrzymania ziemi w dobrej kulturze rolnej. — Niestety nie skutkuje nawet to. Głęboko zakorzeniona tradycja, a może nazwijmy to po prostu wandalizm jest u nas bardzo poważnym problemem — zauważa komendant.

Wojciech Caruk


Czytaj e-wydanie


Gazeta Olsztyńska zawsze pod ręką w Twoim smartfonie, tablecie i komputerze. Codzienne e-wydanie Gazety Olsztyńskiej, a w czwartek i piątek z tygodnikiem lokalnym tylko 2,46 zł.

Kliknij w załączony PDF lub wejdź na stronę >>>kupgazete.pl


We wtorkowym (7 kwietnia) wydaniu m.in.

Wielki festiwal pogardy
Polskie szkoły przeszły do sieci. Każdy, kto choć trochę zna się na cyfryzacji, wiedział, jak to będzie wyglądało. Problem w tym, że przez osoby odpowiedzialne za to zamieszanie znowu zapłacili nauczyciele. Ale też uczniowie.

Teraz auta nie umyjesz
W kwestii tego, co można, a czego nie można robić podczas epidemii koronawirusa, wciąż jest wiele niejasności. I raczej się to prędko nie zmieni, a nawet będzie ich więcej. W zasadzie wszystko zależy od interpretacji.

Maseczki ochronne powinny być noszone podczas zakupówKto nie nosi, ten roznosi
Z inicjatywą wyszła Dagmara Omieczyńska-Nastaj, iławska lekarka, która propaguje noszenie maseczek, ich właściwe użytkowanie oraz dezynfekowanie. Chciałaby, żeby w każdym sklepie, w miastach i na wsiach, ludzie nosili maseczki.

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5