Kilka słów o pasjonatach, kotach i psach

2018-09-08 21:30:00(ost. akt: 2018-09-08 21:22:16)

Autor zdjęcia: Archiwum Agnieszka Pacek

Gdy dorośli wspominają swoje dzieciństwo przeważnie w tle pojawia się jakiś domowy kot, pies lub inny zwierzak przyniesiony z podwórka. Jednak po latach z miłością do zwierząt bywa różnie. Nie tak łatwo zwierzaki znajdują dom.
Sprawa zaczęła się dziwnie. Wracałam z pracy, a w głowie układałam sobie listę zakupów. Dochodziłam do mrągowskiego rynku, gdy z daleka ktoś zaczął mnie wołać tak głośno, że wszyscy się oglądali za nami. Był to młody człowiek, który niegdyś uczestniczył w iventach i warsztatach organizowanych przeze mnie. Przywitaliśmy się i nie wiem jak to się stało, że rozmawialiśmy o potrzebach psów w schronisku w Bagienicach (http://schronisko-bagienice.mazury.pl). Opowiadał z takim entuzjazmem i pasją, a ja czułam się tak, jakby mówiło do mnie kilka osób naraz. Gdy już do mnie dotarło, że jest to bardzo ważny temat dla niego, wskazał mi swoich rówieśników. Dowiedziałam się, że oni wszyscy są oddani sprawie. Cóż miałam zrobić? Z jednej strony zakupy i umówione spotkanie, z drugiej ludzie zarażający pasją. Młodociani, którzy nie są obojętni, bierni. Mam słabość do młodzieży. Usiedliśmy więc na murku, niedaleko rynku, obok postoju taksówek, wyjęłam moją starą komórkę i zaczęłam nagrywać materiał. Słuchałam opowieści, ja i zdziwiony taksówkarz, który miał uchylone okno w samochodzie. Ich entuzjazm sprawiał, że chciało się nastawić ucha i podjąć jakieś działania. Wybijał z obojętności, zabiegania. Miałam wrażenie, że na tej ulicy dzieje się coś ważnego, przełomowego.

Moimi rozmówcami była grupa z Mrągowskiego Forum Młodzieży działającego pod koordynatorskimi skrzydłami pani Magdy z ENKLAWY w Mrągowie. Do tego grona należą: Alicja, Olga, Jakub, Emilia, Martyna, Szymon oraz Michał. Ci nastolatkowie chcą podejmować aktywność, angażować się w ważne działania, realizację projektów na rzecz miasta i okolic. Szymon relacjonował, że sprawa ze schroniskiem dla bezdomnych psów, jest jego pierwszą, akcją, w którą, aż tak bardzo zaangażował się z przyjaciółmi. Wspólnie chodzą do różnych instytucji, przedsiębiorstw, prywatnych właścicieli firm i zbierają kupony upominkowe (vochery) przeznaczone na akcję charytatywną. W ten sposób nagłaśniają temat. Angażują do działań dorosłe osoby z rodziny i grona znajomych. Mają zamiar roznosić ulotki, gdy już będzie znany ostateczny termin wydarzenia. Planują w październiku zorganizować „Bieg na sześć łap” - czyli długi spacer wolontariuszy z psami ze schroniska. Ta akcja odbywa się co tydzień, lecz w wspomnianym miesiącu ma odbyć się większa impreza. Przy tej okazji ma być zorganizowana licytacja fantów. Młodzież żywi też nadzieję, że uczestnicy pokochają czworonożnych mieszkańców Bagiennic i cześć z nich zostanie zaadaptowana. Znajdzie swój własny dom. Ktoś dodał, że średnio raz w miesiącu jeden z podopiecznych schroniska znajduje rodzinę na kilkadziesiąt zwierzęcych pensjonariuszy. Potrzeba chętnych, aby ktoś wychodził z nimi na spacer. Wolontariusze z MFM chcą pomóc w zakupie niezbędnego sprzętu i wyposażenia. Zabezpieczyć czworonogi na nadchodzącą zimę. Pragną też dać im dwunożnych przyjaciół. Jeden z młodych ludzi podsumował spotkanie: „Nie trzeba mieć pupili w domu by pomagać zwierzętom. Nie chcemy aby to była jednorazowa akcja, po której wszyscy zapomną o sprawie. Do schroniska w Bagienicach można przychodzić w każdy dzień tygodnia, wyprowadzać psy, spędzać z nimi czas, w miarę możliwości pomagać”.

W Mrągowie od 2012 roku aktywnie działa Stowarzyszenie Kociarze Mrągowo. Angażujący się w tę pracę wolontariusze zajmują się bezdomnymi pupilami. Prowadzą zbiórki żywności, zapewniają opiekę medyczną, edukują i aktywizują dzieci i młodzież. Stale brakuje pieniędzy, gdyż potrzeby są duże. Stowarzyszenie utrzymuje się z darowizn i raz w roku z dotacji z Urzędu Miasta. Nie posiada budynku typowego schroniska, jednak dysponuje kilkoma domami tymczasowymi do czasu zaadoptowania podopiecznych. Kilkakrotnie rozmawiałam z Magdaleną Lewkowicz o ich zakresie pracy, realizowanych projektach. Podkreśla ona, że: „rocznie udaje nam się znaleźć domy dla około 100 kotów. Kładziemy nacisk na sterylizację zwierząt. Pomagamy opiekunom społecznym kotów wolno żyjących. Na terenie Mrągowo jest kilka stref z wysterylizowanymi kotami, gdzie są postawione domki i dokarmia się koty. Budujemy domki dla bezdomniaków, prowadzimy stronę adopcyjne na Facebook Kociarze Mrągowo - wirtualny profil adopcyjny”. W Bagienicach paląca potrzebą, obok pieniędzy - jest rozwój adopcji psów, jak również wychodzenie z nimi na spacer, a kociaki potrzebują przede wszystkim wsparcia materialnego. Młodzieży z MFM, pracownikom schroniska, jak również kociarzom z Mrągowa nie brakuje oddania, pasji i szczodrości.

Przypomniałam sobie czasy, gdy z moim rodzeństwem byliśmy jeszcze dziećmi. Często przynosiliśmy do domu bezdomne psy i koty. Nieliczne zostały u nas na długo. Zdarzało nam się przyprowadzić jeża, ptaki oraz żółwia, który komuś uciekł. Przeżył on u nas wiele lat. Nawet doczekał się potomstwa, gdy mój tato zorganizował mu randkę na wybiegu. W dzieciństwie dba się o zwierzęta naturalnie. Co się z nami dzieje, gdy wchodzimy w dorosły świat? Dla niewielu sprawa zaniedbanych zwierząt jest istotna. Rozmowa na murku z młodzieżą uzmysłowiła mi, że choć nie prześladuję zwierząt, to jednak nic dla nich nie robię. W moim zabieganym życiu, wygodniej jest nie mieć czworonożnego pupila. Niedawno rozmawiałam z moją ciocią, jej biała kotka „Bella” odeszła. Wspominałyśmy zwyczaje oraz zachowania zwierzęcia. Opowiadałyśmy sobie zabawne historie i rytm dnia, jaki był ustalony przez tego domownika. Zauważyliśmy wpływ kocicy na mieszkańców i gości. Ze zdziwieniem przyznałam, że choć bywałam w tym domu raz na kilka miesięcy i mnie jej zabrakło. Dzięki kontaktom z „Belunią” i ja się czegoś dowiedziałam o sobie. Kończąc dzisiejsze rozważania chciałabym zachcieć czytelników do refleksji. Jest taka maksyma, którą warto przemyśleć w kontekście zwierząt: „jeśli możesz podarować komuś odrobinę szczęścia, nie wahaj się ani chwile dłużej.” Czasem wystarczą zbędne koce, przysłowiowa złotówka, karma lub spacer „na sześć łap”. Być może komuś się zdarzy zaadoptować pupila, który w ramach wdzięczności stanie się domownikiem i wieloletnim przyjacielem.

Agnieszka Beata Pacek


2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5