Panorama Helutki. Głos Stasiuczka
2018-08-18 14:00:00(ost. akt: 2018-08-18 14:09:07)
Panorama Helutki to felieton ubarwiony gwarą wileńską. Jego autorką jest Halina Borowska - mrągowska malarka, uczestniczka Uniwersytetu Trzeciego Wieku.
Nu i ja normalnie nie zdzierżył tego, co Helutka, znaczy się — moja żonka, o mnie wypisuje! Na starość zrobiwszy się ona zgryżliwa, a że ja dla niej pod ręką się znachodzę, to co raz i bez dania racji przejeżdża się po mnie.
Na ten przykład ma mi za złe, że ja oglądam się za młodymi dziewczynami. A za jakimi mam się oglądać, starych dziewczyn żesz nie ma! Zresztą, każden jeden mężczyzna, niechaj on nawet będzie stuletni, za ładną kobietą zawsze się obejrzy! Idzie i widzi ją z przodu. Ciekawość, jak wygląda ona z tyłu ... Nu to musowo się obejrzeć! Co wielkiego się stało i czego żonka hałasuje, a?
W domu to ja nawet usiąść i myśleć się boję, dajmy na to o polityce. Od razu: „A czego tak zaniemówił? Brzuch boli? Może głowa?” Spokoju ja potrzebuję, ciszy, a tu ktoś mi homoni i homoni za uszami. Helutka to nawet wmawia we mnie, co ja lubię jeść. Ja żesz o tym sam wiem najlepiej, prawda, kochanieńkie? Na ten przykład mówi: „Nagotuję dziś barszczu, ty jego haniebnie jak lubisz!” Nieprawda, nienawidzę barszczu, tylko boję się jej o tym powiedzieć, bo zaraz płakać zacznie, że krytykuję jej gotowanie. Barszcz... A może ja mam smaka na maka, co?!
Buntować się, protestować i krzyczeć to ja mogę, ale w swoim — znaczy się — duchu. Bo inaczej to Helutka takie sankcje na mnie nałoży, że choć ty żywcem do ziemi leź i ratunku wołaj! A jaka fanaberzysta się ona zrobiwszy na starość, jaka marudna, nie daj Bóg! Ot, poszli my jednego razu do fryzjera damsko — męskiego, bo i takie w Mrągowie żyją. Ja żesz łysy, to na mnie fryzjer nie zarobi. Helutka miała w planie ambulację wiekuistą. Fryzjer, posadziwszy ją na fotelu (Helutkę, nie ambulację!) wziął ją wypytywać, jakim fasonem tę ambulację zrobić. Rozmowa wyglądała tak:
— Pod owieczkę zakręcić?
— Nie.
— Może tylko końce przykurczyć?
— Nie.
— Może w koński ogon spuścic?
— Nie.
— Blinem rozplaskać?
— Nie.
— W snop gryki zawiązać?
— Nie.
— Obwarzanków nasadzić?
— Nie.
— Powolnie puścić świdrem po szyi?
— Może... Nu zresztą, dobrze. Puskaj pan świdrem po szyi.
— Pod owieczkę zakręcić?
— Nie.
— Może tylko końce przykurczyć?
— Nie.
— Może w koński ogon spuścic?
— Nie.
— Blinem rozplaskać?
— Nie.
— W snop gryki zawiązać?
— Nie.
— Obwarzanków nasadzić?
— Nie.
— Powolnie puścić świdrem po szyi?
— Może... Nu zresztą, dobrze. Puskaj pan świdrem po szyi.
I zanim fryzjer zabrał się do pracy, już był zmęczywszy się rozmową z kapryśną klientką. Po niedługim czasie ambulacja okazała się trywalna, a nie na wieki wieków amen.
Za młodu to Helutka była przeciwieństwem tej staruszki, którą teraz jest. Piękna, wesoła i mądra, choć żadnych średnich szkół nie skończywszy. Wszystko gorsze przyszło do niej z latami. Ale nie dziwota, na starość porci się w człowieku nie tylko uroda i zdrowie, ale i charakter. Wiadomo, że ładny zrobi się brzydki, zdrowy zachoruje, dobry zrobi się wredny i tak dalej i dalej... Tylko serce się nie starzeje i dlatego wciąż kocham tę swoją Helutkę i zawsze będzie ona dla mnie najważniejsza na świecie!
Halina Borowska
Halina Borowska
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez