Tułaczy los Cię gna

2015-01-12 14:00:00 (ost. akt: 2015-01-12 14:13:31)
Tułaczy los Cię gna

Autor zdjęcia: Andrzej Malinowski

W nocy zmarła pani Klara. Była osobą, która nawet w trudnych czasach przyznawała się do polskiego pochodzenia, powtarzała: - Jestem Polką i będę Polką. 25 grudnia wypisana została ze szpitala. Chciała umrzeć wśród swoich i tak się stało.

Piątek, 2 stycznia 2015 r.
-29°C.
Sen twardy, bo w swoim łóżku. Rano byłem w lekkim szoku, kiedy stwierdziłem, że mam w dwóch miejscach odmrożone policzki. Wyglądam fatalnie.

Za każdym razem kiedy wychodzę z domu wkładam dwie pary skarpet, dwie pary spodni, sweter, dwa polary, i dalej jest mi zimno. A właśnie teraz, w styczniu zaczną się prawdziwe mrozy.
Byliśmy w dwóch cerkwiach prawosławnych. Były w nich tylko pojedyncze osoby. Wkrótce prawosławne Boże Narodzenie.

Najstarszym murowanym budynkiem w Ułan Ude i jednocześnie na terenie Buriacji jest Sobór Ikony Matki Bożej „Hodigitria”, powstały w latach 1741-1785. Ikona Matki Bożej uważana jest za patronkę uczciwych handlowców i turystów. Cerkiew ta jest zabytkiem architektury w stylu syberyjskiego baroku, położonym w centrum miasta na lewym brzegu rzeki Udy, która w tym miejscu wpada do Selengi. Zbudowano ją na obszarze wysokiej aktywności sejsmicznej. Wszystkie części świątyni, refektarz i dzwonnica są ze sobą zespolone i tworzą przestrzenną całość. W 1860 r. zamontowano wielki dzwon o masie 1720 kg. Głównym elementem świątyni był pozłacany ikonostas. W 1818 r. w fundamentach katedry pojawiły się pęknięcia. Przybyło ich także w wyniku trzęsienia ziemi w roku 1862 i 1885. W 1929 r. cerkiew została zamknięta z powodu „odmowy przeprowadzenia remontu przez parafian”. Cały majątek cerkwi został skonfiskowany, zniszczono ikony i uwięziono arcybiskupa. Usunięto dzwon. Katedrę zamieniono w muzeum, które funkcjonowało do 1992 roku. Pęknięcia usunięto dopiero w 2001 r.


Na prawym brzegu rzeki Udy znajduje się Cerkiew Wniebowstąpienia Pańskiego. Pierwotna świątynia została zbudowana w 1789 r. (wówczas pw. św. Apostołów Piotra i Pawła). W 1809 r. przeniesiono ją do miejscowości Zaudinskoje, a na jej miejscu postawiono kaplicę pw. Michała Archanioła. W 1851 r. przyznano pozwolenie na budowę nowej dzwonnicy. Po 56 latach świątynia została ponownie konsekrowana. Niestety i ona podzieliła los innych cerkwi – w 1929 r. została odebrana wiernym.

Jutro pojedziemy do Gusinooziorska. W poniedziałek Ania wraca do Polski.

Sobota, 3 stycznia 2015 r.

-27°C.
Wstaliśmy o godz. 6. i pojechaliśmy busem do Gusinooziorska. Cena biletu, kiedy ostatni raz tam jechałem, nie zmieniła się – 180 rubli. Tym razem Jezioro Gęsie pokrył lód i śnieg. Chodzenie po lodzie jest na razie niebezpieczne (informują o tym nawet tabliczki z napisem Połynia – naturalny przerębel w lodach), ponieważ pod dnem jeziora występują gorące źródła mineralne, lód jest dość cienki i w każdej chwili może się załamać. Kilka razy słyszeliśmy jak trzaskał pod nami. Wrażenie nieciekawe i straszne.

Od każdego gospodarstwa położonego nad samym brzegiem jeziora odchodzą wydeptane ścieżki do przerębli, z których mieszkańcy czerpią wodę dla siebie i zwierząt gospodarskich. Niektóre z nich są zabezpieczone drewnianą obudową, inne oznaczone kolorowymi palikami, kijkami, listwami, rózgami.

Żeby rosyjskiej tradycji stało się zadość, na gusinooziorskim placu zjechałem z pochyłej ślizgawki … na kurtce, a to oznacza, że rok 2015 powinien być dla mnie dobry. Będzie dobry, bo w to wierzę. Przecież tak naprawdę to ode mnie zależy jaki on będzie.


Mamy gości w Domu Polskim, doktorantkę Agnieszkę Kaniewską (zakres jej zainteresowań naukowych to „Polscy zesłańcy z lat 40. XX wieku w Zachodniej Syberii”) i Aleksandra, Anglika. Są bardzo mili.
Pani Maria zaprosiła mnie i Anię do swojego domu na obiad. Jedliśmy m.in. smacznego śledzia z Oceanu Spokojnego.

Niedziela, 4 stycznia 2015 r.
Ania, Agnieszka, Aleksander i ja pojechaliśmy do kościoła. Na początku mszy św. ksiądz Adam bardzo serdecznie powitał Agnieszkę i Aleksandra – piękny zwyczaj stosowany przez niego, kiedy we mszy uczestniczą goście będący przejazdem w Ułan Ude.

Siostra Bernadetta powiedziała mi, że dzisiaj w nocy zmarła pani Klara. Była osobą, która nawet w trudnych czasach przyznawała się do polskiego pochodzenia, powtarzała: - Jestem Polką i będę Polką. 25 grudnia wypisana została ze szpitala. Chciała umrzeć wśród swoich i tak się stało. Będę na jej pogrzebie.

Odprężyłem się w mojej ukochanej bani. Temperatura w pariłce 102°C. Nie było tego w różowych klapkach, ale jego kolega w fioletowych był. Dzisiaj nikt nie wychłostał mnie wienikiem, swojego nie noszę, ale w końcu muszę kupić.

Na kolację zjedliśmy smażoną rybę z ziemniakami i sałatką z marchwi po koreańsku. Mam z Agnieszką wspólne zainteresowania muzyczne. Lubimy piosenki w wykonaniu Grażyny Łobaszewskiej.

Szedł bosy drogą - dokąd
Kto to wie
Buty za ciasne rozleciały się
I myślał sobie
Jak to w życiu jest
Bojąc się, bojąc się

To co nas czyni ludźmi
To nie strój (…)

Jeszcze piękniej powiedz to
Dzień już blednie
Chowam go
Pośród stron
W głębię ksiąg
Obok ciebie też czasem jest noc (…)


Poniedziałek, 5 stycznia 2015 r.
-28°C.
Ania wyjechała, Agnieszka i Aleksander pojechali rano na kilka godzin do Tarbagataju, a ja rozpocząłem zajęcia po świątecznej przerwie. Rozmawialiśmy o kulturze i jej podziale. Uczniowie dopasowywali wydarzenia do kultury wysokiej, masowej, subkultury i rozrywki, a także analizowali repertuar warszawskich kin i teatrów. Gramatyka i składnia raczej nie sprawiły kłopotów – miejscownik po wyrażeniach przyimkowych, określających przedmiot, o którym się mówi.

Nie wiadomo jeszcze kiedy odbędzie się pogrzeb pani Klary.
Na obiadokolację jedliśmy pielmieni z kiszonymi ogórkami i sałatką z marchwi. Aleksander opowiadał o swoich zainteresowaniach kulturą rosyjską i językiem.

Jestem pod wrażeniem. Pojutrze zrobię duże pranie, bo nazbierało się, … nazbierało. Ania kupiła wczoraj ciepłe skarpety mongolskie z wełny wielbłądziej i z wełny jaka. Też muszę takie kupić. Kosztują od 100 do 200 rubli. Z wełny wielbłądziej wyrabiane są także koce, poduszki i pasy terapeutyczne. Wełna jaka jest cieplejsza na przykład od owczej. Jak to gatunek bydła o długim futrze; znosi temperatury dochodzące do -40°C.

Jutro soczelnik - wigilia w cerkwi prawosławnej. Oprócz prawosławnych obchodzą ją także grekokatolicy i staroobrzędowcy. Nazwa soczelnik pochodzi od „socziwia”, czyli gotowanej pszenicy polewanej miodem. Cerkiew ma kilka nazw wigilii m.in. nawieczerie. Posiłek wigilijny rozpoczyna się od modlitwy i dzielenia prosforą (przaśnym chlebem). W nocy wierni udają się do cerkwi na kilkugodzinne nabożeństwo. Jeżeli jutro będę miał trochę czasu też do niej pójdę.

Wtorek, 6 stycznia 2015 r.
Byłem w cerkwi. Wiele osób przystępowało do spowiedzi. Wygląda ona trochę inaczej niż w kościele katolickim. Dokonuje się zazwyczaj przy ewangeliarzu rozłożonym przed ikonostasem. Kapłan i spowiadający się stoją – spowiadający się stoi przeważnie przed pulpitem, na którym leży krzyż i ikona Zbawiciela, a duchowny stoi obok. Niektórzy idą do spowiedzi z kartką, na której mają zapisane swoje grzechy (widziałem).
Spotkałem się z panią Adelą, która pod koniec zajęć poprosiła mnie, żebyśmy zaśpiewali razem „Polskie kwiaty”, a ona sama trzecią zwrotkę. Zaśpiewaliśmy. Po drugiej zwrotce zamilkłem, a pani Adela kontynuowała, nieznacznie zmieniając słowa:
Śpiewa Ci obcy wiatr
Tułaczy los Cię gna
Hen gdzieś po świecie
Zabierz ze sobą w świat
Modlitewnik mojej matki …
i w tym momencie wręczyła mi niewielki, stary modlitewnik, z którego modliła się jej matka na zesłaniu w Kazachstanie. Oddała rzecz dla siebie najcenniejszą, którą przechowywała w domu jak relikwię. – Nie chcę, by po mojej śmierci, ktoś go wyrzucił i o nim zapomniał. Teraz jestem już spokojna – powiedziała. I zapłakała. Ja też.


Środa, 7 stycznia 2015 r.
Dzisiaj w Rosji prawosławne Boże Narodzenie. Świątynie przybrały złoty wystrój. W kościele wschodnim święta trwają trzy dni. Pierwszy jest poświęcony Bożemu Narodzeniu, drugi pamięci Przenajświętszej Bogurodzicy, trzeci to dzień świętego Stefana – męczennika, który przelał krew za chrześcijaństwo. W 2015 r. przypada 1000. rocznica śmierci księcia kijowskiego Włodzimierza, chrzciciela Rusi.
Przedwczoraj o godz. 14.04 w rejonie mujskim, 42 km na północ od Siewieromujska i 663 km od Ułan Ude doszło do trzęsienia ziemi o magnitudzie 4,5 st. w skali Richtera.

Od 1 stycznia dzieci, niezależnie od obywatelstwa mogą bezpłatnie zwiedzać wszystkie federalne muzea w Rosji.
Agnieszka i Aleksander wyjechali wczoraj wieczorem. Bez nich i bez Ani jakoś pusto się zrobiło w Domu Polskim. Mam dużo tłumaczeń. Muszę napisać scenariusz uroczystości z okazji Dnia Babci i Dziadka.

Nie wiem jak się to stało, że znalazłem trochę czasu i obejrzałem, co czynię naprawdę rzadko, film (w internecie) – reżyserski debiut Nikity Michałkowa „Swój wśród obcych, obcy wśród swoich” z 1974 r. Akcja tego psychologicznego „westernu” osadzona jest w latach 20. XX wieku w małym gubernianym miasteczku na południu Rosji – poszukiwania nieuchwytnego zdrajcy; walka o transport złota (napad na pociąg) potrzebnego nowej władzy sowieckiej, żeby kupić za nie chleb dla głodujących; podejrzenie rzucone na człowieka, który za wszelką cenę stara się dowieść swojej niewinności.

Urzekł mnie obraz poruszający temat braterstwa, poszukiwania prawdy i wierności ideałom. „Swój wśród obcych, obcy wśród swoich” stał się ikoną kina rosyjskiego.

Muzyka do tego filmu (Edwarda Artiomowa) jest rewelacyjna (na youtube: Музыка из фильма Свой среди чужих, чужой среди своих .avi).
Mam ogromne zaległości w dziedzinie kulturalnej, nie byłem jeszcze w miejscowym teatrze, ani na koncercie czy w kinie. Spektakle odbywają się zazwyczaj od poniedziałku do piątku, kiedy mam zajęcia i siłą rzeczy nie mogę w nich uczestniczyć.

Gienadij mówi, że powinienem napisać dwie książki – jedną o szczęściu, drugą o Buriacji.

Źródło: Artykuł internauty