Dzieci chyba nie spodziewały się takiego efektu końcowego
2016-04-23 15:49:10(ost. akt: 2016-04-23 17:06:42)
W piątek (22.04) o godz. 10.00 w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Kętrzynie książkę „Chcecie bajki? Oto bajka... Dzieci dzieciom” z własnymi bajkami zaprezentowali podopieczni Stowarzyszenia Na Rzecz Dzieci i Dorosłych Niepełnosprawnych Umysłowo i Ich Rodzin „STO”, a zarazem uczniowie Ośrodka Szkolno-Wychowawczego im. św. Jana Pawła II w Kętrzynie. My natomiast rozmawiamy z Moniką Szymańską, pomysłodawczynią projektu.
Nie da się tego wywiadu rozpocząć inaczej - skąd pomysł na taką, a nie inną książkę?
— Po pierwsze może dlatego, że nikt jeszcze przed nami na taki pomysł, przynajmniej w Kętrzynie, nie wpadł. Po drugie i chyba najważniejsze - jest to doskonała, ale i oryginalna forma promocji naszego Ośrodka. W ten sposób chcemy też pokazać, że dzieci w Ośrodku Szkolno-Wychowawczym mogą być uzdolnione. Nie tylko sportowo, czy plastycznie, ale także literacko.
— Po pierwsze może dlatego, że nikt jeszcze przed nami na taki pomysł, przynajmniej w Kętrzynie, nie wpadł. Po drugie i chyba najważniejsze - jest to doskonała, ale i oryginalna forma promocji naszego Ośrodka. W ten sposób chcemy też pokazać, że dzieci w Ośrodku Szkolno-Wychowawczym mogą być uzdolnione. Nie tylko sportowo, czy plastycznie, ale także literacko.
Ciężko było zmobilizować młodzież do współpracy?
— Pomysł na tę książkę zrodził się we wrześniu, tuż po rozpoczęciu roku szkolnego. Początkowo dzieci nie uwierzyły w siebie i do projektu podeszły sceptycznie. Z czasem jednak same zaczęły się dopytywać „co dalej z naszą książką?”. Do realizacji przystąpiliśmy zaraz po feriach zimowych. Zgłosiło się jedenaścioro uczniów ze szkoły podstawowej, gimnazjum i zasadniczej szkoły zawodowej. Dzieci napisały 17 bajek. Zrobiły to same, a wspólnie nanosiliśmy jedynie drobne korekty w tekstach. Natomiast ilustracje były już absolutnie samodzielnymi pracami uczniów. Można chyba zatem powiedzieć, że ja tylko zmobilizowałam dzieci do pracy. Resztę w zasadzie one zrobiły same.
— Pomysł na tę książkę zrodził się we wrześniu, tuż po rozpoczęciu roku szkolnego. Początkowo dzieci nie uwierzyły w siebie i do projektu podeszły sceptycznie. Z czasem jednak same zaczęły się dopytywać „co dalej z naszą książką?”. Do realizacji przystąpiliśmy zaraz po feriach zimowych. Zgłosiło się jedenaścioro uczniów ze szkoły podstawowej, gimnazjum i zasadniczej szkoły zawodowej. Dzieci napisały 17 bajek. Zrobiły to same, a wspólnie nanosiliśmy jedynie drobne korekty w tekstach. Natomiast ilustracje były już absolutnie samodzielnymi pracami uczniów. Można chyba zatem powiedzieć, że ja tylko zmobilizowałam dzieci do pracy. Resztę w zasadzie one zrobiły same.
Jedna bajka jednak nie została napisane przez dzieci...
— Tak, „Bajkę o misiu” napisała Alina Koleśnik-Nykiel, nasz szkolny neurologopeda, a jednocześnie prezes zarządu Stowarzyszenia „STO”. Jej bajkę ilustracjami opatrzyli dwaj chłopcy, którzy nie napisali swoich. Ale mają swój skromny udział w naszej książce.
— Tak, „Bajkę o misiu” napisała Alina Koleśnik-Nykiel, nasz szkolny neurologopeda, a jednocześnie prezes zarządu Stowarzyszenia „STO”. Jej bajkę ilustracjami opatrzyli dwaj chłopcy, którzy nie napisali swoich. Ale mają swój skromny udział w naszej książce.
Wydanie książki do najłatwiejszych zadań chyba nie należy. Jak wam się to udało?
— Za skład i opracowanie graficzne odpowiadam osobiście. Korzystałam z tzw. fotoalbumu, który na przeznaczonych do tego serwisach można przygotować samemu. Niestety to wszystko kosztuje i tu za finansowe wsparcie chciałabym podziękować przede wszystkim Stowarzyszeniu Na Rzecz Dzieci i Dorosłych Niepełnosprawnych Umysłowo i Ich Rodzin „STO”, a także Radzie Rodziców przy naszym Ośrodku. Na razie nakład naszej książki jest naprawdę niewielki i póki co poszukujemy sponsorów. Od dzisiaj książkę można jednak zobaczyć lub przeczytać w każdej filii Miejskiej Biblioteki Publicznej w Kętrzynie, a także u nas w Ośrodku Szkolno-Wychowawczym.
— Za skład i opracowanie graficzne odpowiadam osobiście. Korzystałam z tzw. fotoalbumu, który na przeznaczonych do tego serwisach można przygotować samemu. Niestety to wszystko kosztuje i tu za finansowe wsparcie chciałabym podziękować przede wszystkim Stowarzyszeniu Na Rzecz Dzieci i Dorosłych Niepełnosprawnych Umysłowo i Ich Rodzin „STO”, a także Radzie Rodziców przy naszym Ośrodku. Na razie nakład naszej książki jest naprawdę niewielki i póki co poszukujemy sponsorów. Od dzisiaj książkę można jednak zobaczyć lub przeczytać w każdej filii Miejskiej Biblioteki Publicznej w Kętrzynie, a także u nas w Ośrodku Szkolno-Wychowawczym.
A jakie są pierwsze reakcje?
— Dzieci, autorzy bajek chyba nie spodziewały się takiego efektu końcowego. Książka jest barwna i ciekawa, dlatego podczas prezentacji na lekcjach były z siebie dumne, ale i lekko stremowane, skromne. Także nauczyciele OSW bardzo ciepło wypowiadają się o naszej pracy, więc chyba można powiedzieć, że przyjęcie jest jak najbardziej pozytywne. Teraz czekamy na opinie czytelników spoza Ośrodka. Chętnie przyjmiemy wszelkie uwagi krytyczne, ponieważ w planach mamy już kolejną część naszej książki. Chcecie bajek? Będą bajki.
— Dzieci, autorzy bajek chyba nie spodziewały się takiego efektu końcowego. Książka jest barwna i ciekawa, dlatego podczas prezentacji na lekcjach były z siebie dumne, ale i lekko stremowane, skromne. Także nauczyciele OSW bardzo ciepło wypowiadają się o naszej pracy, więc chyba można powiedzieć, że przyjęcie jest jak najbardziej pozytywne. Teraz czekamy na opinie czytelników spoza Ośrodka. Chętnie przyjmiemy wszelkie uwagi krytyczne, ponieważ w planach mamy już kolejną część naszej książki. Chcecie bajek? Będą bajki.
To nawiązanie do tytułu?
— Po części. Zamysł był taki, że książka będzie zawierała bajki. A jak bajki to dla mnie, polonistki jednym z pierwszych naturalnych skojarzeń był Jan Brzechwa. A jak Brzechwa to dlaczego nie „Pchła szachrajka”? Sam tytuł nie ma jednak głębszego znaczenia. Ma się kojarzyć wyłącznie ze zbiorem bajek.
— Po części. Zamysł był taki, że książka będzie zawierała bajki. A jak bajki to dla mnie, polonistki jednym z pierwszych naturalnych skojarzeń był Jan Brzechwa. A jak Brzechwa to dlaczego nie „Pchła szachrajka”? Sam tytuł nie ma jednak głębszego znaczenia. Ma się kojarzyć wyłącznie ze zbiorem bajek.
Czytaj e-wydanie
">kliknij
Problem z założeniem profilu? Potrzebujesz porady, jak napisać tekst? Napisz do mnie. Pomogę: Igor Hrywna
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez